Więcej niż Netflix
Serwis należący do Onetu to największy dostawca wideo na życzenie w Polsce, jeśli chodzi o liczbę odwiedzających. Baza produkcji „własnych” obejmuje m.in. odcinki porannego internetowego programu Jarosława Kuźniara „Onet rano”. Poza tym czekają tu produkcje youtuberów, np. serie „Polimaty” i „Matura to bzdura”, a także katalog bezpłatnych filmów – raczej starszych lub chłodno przyjętych. Z drugiej strony za opłatą można wypożyczyć wiele nowych, głośnych filmów, także polskich, np. „Gotowi na wszystko” i „Cicha noc”. VoD.pl pozwala też oglądać część seriali i filmów, które pochodzą z serwisów Player i Ipla – jeśli mamy w nich konto i jesteśmy zalogowani, próba otwarcia materiału z zewnętrznej usługi po prostu nas tam przeniesie.
Treści z Playera i Ipli nie ma w aplikacji mobilnej. Tej zresztą brakuje wielu przydatnych funkcji – nie zapamiętuje, co oglądaliśmy, nie pozwala pobierać materiałów, nie proponuje nam nowych filmów na podstawie upodobań. Możemy zmienić jakość obrazu, ale na tym koniec – jeśli film ma wersje z lektorem i napisami, istnieją one w bazie jako odrębne pozycje. Cóż, desktopowa wersja serwisu nawet na zmianę rozdzielczości nie pozwala – skąd więc ta wielka popularność?
Polsatowski serwis umożliwia oglądanie bogactwa kanałów na żywo – od Superstacji, przez Cartoon Network, po Animal Planet. Ma też rozwiniętą sekcję z wideo na życzenie, chociaż spora część aktualnie promowanych w niej pozycji pochodzi z repozytorium HBO Go – po wykupieniu odpowiedniego pakietu w jednym serwisie można naprzemiennie oglądać „Chłopaków do wzięcia” oraz „Grę o tron”. Zestawów kanałów i bloków tematycznych Ipla ma ponad dziesięć, w tym najtańszy, likwidujący reklamy towarzyszące produkcjom udostępnianym bez opłat. Jego zakup należy poważnie rozważyć, bo Ipla przoduje, jeśli chodzi o irytowanie reklamami. Pojedynczy blok może trwać np. trzy minuty, ale nie ma możliwości wyciszenia karty i np. przewijania w tym czasie Facebooka – karta przeglądarki z Iplą musi być aktywna, by reklama się odtwarzała. Ba, serwis w ogóle nie zechce współpracować, jeśli mamy włączonego AdBlocka. Średnio przyjazna jest nawet wyszukiwarka serwisu – niezależnie od frazy zasypuje bardzo luźno związanymi z nią wynikami.
Zastanawia też apka mobilna, która podczas instalacji prosi m.in. o zezwolenie na zarządzanie połączeniami telefonicznymi, rzekomo w celu wyciszania odtwarzania, gdy telefon zadzwoni. Tyle dobrego, że pozwala pomijać czołówki programów, zapamiętuje postępy w oglądaniu i pozwala pobrać materiały do późniejszego odtworzenia.
Odświeżony serwis publicznego nadawcy z pewnością zanotował wzrost liczby odsłon dzięki mundialowi, chociaż niekoniecznie przełożyło się to na masowe zakładanie nowych kont. Zarówno kanały na żywo („jedynkę”, „dwójkę”, Polonię, Info, stacje regionalne), jak i większość materiałów na życzenie można oglądać bez logowania – i to o dziwo z włączoną wtyczką blokującą reklamy. W archiwum serwisu znajdziemy wiele kultowych polskich seriali (od „Alternatyw 4” po „Pitbulla”), ale też na bieżąco dodawane odcinki aktualnie nadawanych produkcji, np. „Na dobre i na złe”. Katalog obejmuje też spektakle Teatru Telewizji, programy informacyjne i publicystykę – bardzo dużo dobra, jeśli lubi się programy TVP. Kiedy uzyskamy dostęp do strefy Abo – bezpłatny, o ile uiszczamy trzy razy droższy abonament RTV – otworzy to nam dostęp m.in. do dokumentów i filmów fabularnych autorstwa BBC.
Aplikacja mobilna również działa bez logowania. Niestety nawet po wejściu na konto z aktywnym Abo przed każdym materiałem trzeba obejrzeć do trzech minut reklam – o ile nie jest to program przeznaczony tylko dla abonentów. Niestety apka nie pamięta, w którym momencie przestaliśmy oglądać dany program, ale chociaż wyświetla listę ostatnio oglądanych pozycji – tej nie ma w wersji przeglądarkowej.
Pod kilkoma względami przygotowany przez telewizję TVN serwis przypomina Iplę od Polsatu. Też pozwala bezpłatnie oglądać materiały znane z anteny telewizyjnej („Kuba Wojewódzki”, „Iron Majdan” itp.), o ile zgodzimy się na oglądanie reklam – AdBlock nie zadziała, ale przynajmniej można przełączyć się na inną kartę przeglądarki. Player również umożliwia dokupienie pakietu z programami HBO Go – ale także, czego konkurent nie ma, pozwala dopłacić za kanały Canal+, a tym samym np. seriale „Kruk” i „Belfer”. Na swój sposób podobna jest także apka mobilna – tym razem żądanie dziwnych uprawnień dotyczy jednak nagrywania dźwięków i robienia zdjęć. Mniejszy jest za to wybór płatnych kanałów na żywo, chociaż są wśród nich godne uwagi stacje takie jak AMC.
Wyjątkową cechą Playera jest za to powiązanie ze specyficznym urządzeniem – kostką nazwaną Player+Box. Kosztujący 199 zł dekoder pozwala oglądać wideo na życzenie z serwisu Player (a więc bezpłatne programy TVN-u) oraz, w zależności od pakietu, kanały na żywo oraz treści od HBO i Canal+. Sześcian o krawędzi 8,5 cm pełni też rolę tunera naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T, dzięki czemu pozwala oglądać np. Telewizję Polską. A wyłączony służy jako zegarek.