Dzięki maszynom wirtualnym możliwe jest instalowanie, testowanie i używanie oprogramowania bez ingerencji w aktualnie zainstalowany na dysku system operacyjny. Dzięki temu możliwe jest sprawdzenie oprogramowania, które w normalnych warunkach wchodziłoby w konflikt z aktualnie wdrożonym rozwiązaniem.
Testowane oprogramowanie pozwala zbudować dowolną liczbę maszyn wirtualnych, na których użytkownik może zainstalować praktycznie dowolny system operacyjny (obsługiwanych jest ponad 200 różnych systemów), niezależnie od tego już działającego na fizycznym dysku.
3D i wiele rdzeni
Jeszcze do niedawna wirtualne maszyny, choć zapewniały znaczną część możliwości maszyn rzeczywistych, charakteryzowały się pewnymi ograniczeniami, np. brakiem obsługi technologii DirectX, co z kolei rzutowało choćby na sposób wyświetlania takich efektów, jak np. przełączanie aplikacji Windows w trybie 3D (tzw. flip 3D) czy przezroczystości w interfejsie Aero. Najnowsza wersja VMware Workstation nie ma tych ograniczeń i umożliwia tworzenie maszyn wirtualnych pracujących pod kontrolą zarówno 32-bitowych, jak i 64-bitowych wersji systemu operacyjnego. Pojedynczej maszynie można przyporządkować nawet 32 GB pamięci RAM, oczywiście pod warunkiem, że komputer host, na którym dana maszyna jest budowana, jest odpowiednio wyposażony. Użytkownik ma również możliwość wyboru, ile rdzeni procesora ma przypadać na daną maszynę.
Dla kogo?
Nie da się ukryć, że VMware Workstation to narzędzie dla profesjonalistów: programistów, testerów oprogramowania, administratorów sieci, którzy muszą sprawdzić określone rozwiązania przed ich wdrożeniem. Za możliwość testowania różnego typu rozwiązań w zwirtualizowanych środowiskach trzeba sporo zapłacić.
PLUSY:
- Obsługa wielu systemów
- Wsparcie dla nowoczesnych technologii
MINUSY:
- Cena
- Brak polskojęzycznego interfejsu