... i w samochodzie
Kolejną branżą, w której internet rzeczy może okazać się wyjątkowo przydatny, jest motoryzacja. IBM opracował prototyp samochodu podłączonego do sieci i pracującego pod kontrolą systemu operacyjnego Tizen. Ma wiele sensorów, dzięki którym automatycznie przesyła informacje na temat korków, wypadków oraz warunków atmosferycznych. Są to cenne informacje, dzięki którym możliwe jest łatwiejsze i szybsze pokonanie drogi. Dane te będą przesyłane do innych podłączonych do sieci samochodów, a te zaproponują zmianę trasy na najlepszą w danym momencie. Rozwiązanie to jednak pokaże swój potencjał dopiero za kilka lat, gdy upowszechnią się samochody autonomiczne, które nie będą do jazdy potrzebowały kierowcy. Istnienie wielu porozumiewających się i automatycznie przemieszczających się aut sprawi, że komunikacja będzie przebiegała sprawniej, a drogi będą bardziej bezpieczne.
Te pomysły wydają się bardzo futurystyczne, ale są to bardzo proste przykłady. Możliwości internetu rzeczy są ograniczone jedynie ludzką wyobraźnią. Może za kilkanaście lat idea okaże się wynalazkiem na miarę elektryczności czy kanalizacji.
Totalna inwigilacja
Internet rzeczy nie jest rozwiązaniem pozbawionym wad. Podstawową obawą związaną z tak szeroko zakrojoną komputeryzacją całego świata jest inwigilacja. Podłączenie każdego możliwego urządzenia do sieci sprawi, że śledzenie poszczególnych jednostek będzie łatwiejsze niż kiedykolwiek. Już dziś zachowanie anonimowości jest niezwykle trudnym zadaniem – nie powinno się używać komputerów ani urządzeń mobilnych, do wszelkich płatności używać jedynie gotówki, a także unikać wszędobylskich kamer monitoringu miejskiego.
Jeśli za jakiś czas procesory wysyłające różnego rodzaju sygnały znajdą się również w ubraniach, pojazdach oraz innych przedmiotach, ukrycie się przed ciekawskimi będzie niemożliwe. Oczywiście oficjalnie będzie to miało służyć zapewnieniu nam wygody i bezpieczeństwa. Historia jednak pokazuje, że władze potrafią kierować się nie tylko dobrem społeczeństwa, ale też własnymi interesami.
Skąd wziąć prąd?
Kolejnym problemem wynikającym ze stosowania internetu rzeczy jest konieczność przetwarzania ogromnych ilości informacji. Do tego celu niezbędne jest zastosowanie bardzo dużej liczby serwerów, które zużywają ogromne ilości energii. Sektor informacji i komunikacji generuje obecnie 14 proc. globalnego zużycia energii i odsetek ten będzie się zwiększał.
Jeśli nic z tym nie zrobimy, za kilka lat liczba serwerów może być tak duża, że większość energii dostępnej na świecie będzie dostarczana właśnie do nich. By zachować możliwości rozwoju i oszczędzić zasoby, konieczne jest jeszcze większe ograniczenie zapotrzebowania na energię znajdujących się w nich podzespołów.
Cyfrowy świat rośnie
Według szacunków analityków, w przyszłym roku będą korzystały z internetu 3 miliardy ludzi, obsługujących łącznie 15 miliardów urządzeń podłączonych do sieci. Do 2020 roku ma ich być aż do 50 miliardów. Tak nagły wzrost liczby urządzeń powoduje też bardzo duże zwiększenie ilości przesyłanych danych. Według raportu IDC, od 2005 do 2020 roku cały cyfrowy świat urośnie aż 300-krotnie, ze 130 do 40 000 eksabajtów. Z kolei od chwili obecnej do wspomnianego już 2020 roku globalna sieć co 12 miesięcy będzie podwajała swoją objętość.