Zastosowanie dysków SSD
Obecnie dyski SSD mają pojemności rzędu setek GB, ale na początek warto zakupić model o pojemności 120–128 GB.
Zamiana na SSD
Przepaść między dyskami talerzowymi a SSD jest bardzo duża, zatem śmiało można stwierdzić, że jakikolwiek SSD będzie lepszy do codziennej pracy zamiast HDD. Dlatego, budując nowy komputer, nie warto się zastanawiać, tym bardziej że najtańsze modele SSD kosztują mniej niż najtańsze talerzowe, a ich pojemność (32 GB) może okazać się wystarczająca do codziennych prac. Jednak, żeby nie narażać się na brak miejsca, warto kupić model o pojemności 128 GB za 300–350 zł. Warunkiem jest posiadanie systemu Windows 7, 8 lub Linuksa – starsze systemy nie potrafią w pełni wykorzystać możliwości SSD.
Dyski SSD cechują się różnymi parametrami. Pierwszy to szybkość sekwencyjnego odczytu i zapisu danych. W słabych modelach wynosi np. 100 czy 200 MB/s, w dobrych – około 500 MB/s. Obecnie nawet tanie modele SSD, jak choćby użyty do testów niedrogi Kingston SSDNow, mają bardzo dobre osiągi.
Drugim ważnym parametrem jest maksymalna liczba operacji wejścia-wyjścia na sekundę – wynosi ona zwykle kilkadziesiąt tysięcy. Oczywiście im większa, tym lepiej, jednak producenci podają ten parametr w różnym kontekście i często nie jest on bezpośrednio porównywalny.
My założyliśmy, że nasz dysk wymieniamy na model Kingston SSDNow lub Kingston HyperX o pojemności 120 GB. Zmieścił się na nim system, pakiet niezbędnych aplikacji, kilka dużych gier, Photoshop CS3, filmy wykorzystywane podczas testów i inne pliki. Jak widać, 120 GB to niemało.
Przyrost wydajności
Zmiana HDD na SSD powoduje, że komputer zaczyna działać jak nowy. Uruchamia się o niemal pół minuty krócej, ale prawdę mówiąc, sam system robi to niemal natychmiast. Większość czasu z tych pozostałych 30 sekund to uruchamianie BIOS-u, kontrolerów na płycie głównej itd. Niemal dwukrotnie na wydajności zyskuje Photoshop, wykonując kilkanaście skomplikowanych operacji na pliku testowym w ciągu
23 sekund. Również każda gra wczytuje się przynajmniej kilka sekund szybciej, a Shogun 2 nawet o pół minuty krócej. Takiej poprawy wydajności nie zapewni żaden procesor czy pamięć RAM. Co ciekawe, praktycznie nie ma znaczenia, czy wykorzystamy tańszy dysk z serii SSDNow, czy HyperX przeznaczony dla entuzjastów (fakt, że ten drugi reprezentuje trochę starszy poziom technologiczny).
Bufor zamiast SSD
Dla wielu osób wymiana dysku twardego na SSD może być bardzo kłopotliwa. Bo co zrobić, gdy dysk np. o pojemności 1 TB jest zajęty w połowie i tej zawartości nie da się przenieść w prosty sposób (sklonować) na SSD? Można na nowym dysku zainstalować system i aplikacje, pozostawiając na starym dane zajmujące najwięcej miejsca, ale ta operacja zawsze jest czasochłonna.
Dlatego właśnie opracowano rozwiązania pośrednie. Wszystkie dane znajdują się na tradycyjnym dysku o dużej pojemności, ale najczęściej używane pliki są buforowane w pamięci flash, która ma pojemność np. 32 GB. Przez to jest tania, a całe rozwiązanie bardzo łatwe do uruchomienia, bo nie trzeba niczego reinstalować czy przenosić.
Działanie takiego rozwiązania SSD sprawdziliśmy na dysku SanDisk ReadyCache o pojemności 32 GB. Ma on wymiary klasycznego dysku SATA 2,5” i taki sam interfejs, zatem można go podłączyć do dowolnego portu SATA na płycie głównej. A nawet wykorzystać w laptopie, który ma dwie wnęki na dyski 2,5”.
Podczas testów okazało się, że pamięć ReadyCache jest bardziej efektywna niż szybki dysk twardy, choć nie tak dobra, jak tradycyjny SSD. Niemniej jednak w każdym przypadku daje korzyść – skraca czas włączania komputera o 20 sekund, uruchamiania gier o kilka-kilkanaście sekund, wyraźnie też przyspiesza obróbkę zdjęć w programie graficznym.
Zatem rozwiązanie w postaci pamięci, takiej jak RadyCache, jest godne polecenia ze względu na prostotę instalacji, jak również dobrą wydajność. Warto też zwrócić uwagę na to, że obecnie jest to najtańsza opcja pozwalająca na przyspieszenie dysku, bo kosztuje jedynie 200 zł.