Z Chin do Polski
By przekonać się o stosunku Polaków do urządzeń mobilnych sprzedawanych przez polskie firmy, wystarczy znaleźć recenzję takiego sprzętu w sieci i przeczytać znajdujące się pod nią komentarze. Uważni internauci potrafią szybko wskazać model, na którym krajowa firma się wzorowała, a następnie pokazać, że różni się on od urządzenia sprzedawanego nad Wisłą wyłącznie mało istotnymi detalami. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to prawda. Po porównaniu specyfikacji obu sprzętów okazuje się, że zastosowano w nich bardzo podobne lub takie same podzespoły, z kolei zdjęcia wyraźnie sugerują wykorzystanie identycznej obudowy. Z tego powodu wiele osób ma opory przed nazwaniem ich polskimi urządzeniami.
Tymczasem nawet rynkowi giganci, tacy jak Apple, Samsung i LG, tworzą swoje urządzenia w Chinach, a nikt nie ma oporu przed nazywaniem ich odpowiednio amerykańskim i koreańskim sprzętem.
Pamiętajmy też, że największe firmy sprzedają olbrzymią liczbę smartfonów na całym świecie. Dzięki temu mogą rozbić wysokie koszty projektowania i marketingu na więcej egzemplarzy, jedynie delikatnie podnosząc cenę każdego z nich.
dyrektor marketingu firmy Lechpol, producenta smartfonów polskiej marki Krüger&Matz.
Krüger&Matz chciałby tworzyć swoje produkty w Polsce, ale w praktyce nie jest to możliwe. Wszystko rozbija się o koszty. Smartfon wyprodukowany w Chinach kosztuje w sklepie 799 zł. Identyczny, ale wyprodukowany nad Wisłą, musiałby kosztować 1799 zł. Trudno sobie wyobrazić, że firma znalazłaby dużą grupę konsumentów, która ze względu na pochodzenie urządzenia chciałaby dopłacać do niego 1000 zł. Większość klientów wybrałaby tańszą alternatywę pochodzącą z Chin.