Multi dla wybranych
Z kampanią dla pojedynczego gracza uporasz się w mniej niż 20 godzin bez względu na posiadane umiejętności – pozwala na to kilka poziomów trudności, wybór najniższych sprawia, że gra jest przystępna nawet dla nowicjuszy w gatunku RTS. Dodatkowo zrozumienie gry ułatwia polska wersja językowa. Zabawę można znacznie wydłużyć, jeśli się zdecydujesz na zdobycie wszystkich osiągnięć.
Zamiast śrubować wyniki w trybie single, można spróbować sił w trybie multiplayer, gdzie dostępne są wszystkie trzy rasy Starcrafta. Grać można ze znajomymi z listy Facebooka lub z przeciwnikami wyszukanymi przez system dopasowania graczy Battle.net. Niestety, przesiadka na rozgrywki online nie jest bezbolesna. Refleks, znajomość jednostek i budynków (nie tylko własnych, ale też przeciwnika) oraz taktyk, a nawet topografii poszczególnych map – bez tego będzie trudno o zwycięstwa w starciu online.
Blizzard wyciąga jednak rękę do nowicjuszy. Pierwsze pojedynki w sieci mają określić umiejętności gracza i umożliwić przypisanie go do odpowiedniej ligi, w której znajdują się osoby o podobnym stopniu zaawansowania. Dzięki temu początkujący nie trafi na doświadczonego gracza. Wprowadzono także regionalny podział serwerów, aby gracz z Europy nie konkurował np. z mistrzem z Korei Południowej, gdzie Starcraft jest e-sportem narodowym, a transmisje z turniejów nadają kanały telewizyjne w całości poświęcone tej grze.
W doskonaleniu umiejętności pomaga tryb potyczek z komputerem oraz tryb współpracy, w którym gracze walczą jako sojusznicy przeciwko komputerowi.
Pomocne jest także oglądanie powtórek z potyczek doświadczonych graczy, podpatrywanie taktyk i zagrań.
Na wyższych poziomach zaawansowania potyczki multiplayerowe w Starcrafcie zaczynają przypominać grę zręcznościową, w której liczy się szybkość, z jaką wydawane są komendy jednostkom i budynkom. Koreańscy mistrzowie (niedoścignieni przez resztę świata) osiągają poziom 300 komend na minutę.
Co dalej ze Starcraftem
Wings of Liberty to pierwsza część trylogii Starcrafta 2. Dwie pozostałe części będą zawierały kampanie single player dla dwóch pozostałych ras – Zergów i Protosów. Nowości (jednostki, tryby gry) prawdopodobnie pojawią się także w trybie multiplayer.
To, co w tym momencie zastanawia najbardziej w kwestii tych dwóch dodatków, to jak Blizzard rozwiąże kwestię mechaniki w trybie dla pojedynczego gracza. Wydaje się, że Wings of Liberty całkowicie wyczerpuje zużytą już konwencję. Być może w dwóch wymienionych dodatkach znajdą się misje o bardziej taktycznym charakterze, przywodzące na myśl takie tytuły, jak Company of Heroes czy Warhammer 40k: Dawn of War 2. A może Blizzard zaskoczy czymś zupełnie nowym?
Pierwszy dodatek, poświęcony Zergom – Heart Of The Swarm, ukaże się prawdopodobnie w przyszłym roku. Opowiadający o Protosach – Legacy of the Void – za kolejny rok lub dwa.