Współpraca z aplikacją
Aby transmitowane przez iBeacony kombinacje liczb można było przekształcić na coś użytecznego, niezbędna jest aplikacja. Musi ona działać na urządzeniu, które po pierwsze ma wbudowany chip Bluetooth 4.0, a po drugie jest przystosowane do współpracy z iBeaconami. W przypadku Androida są to smartfony z wersją systemu 4.3 bądź wyższą, w przypadku iOS niezbędna jest wersja 7 lub wyższa. Windows Phone nie obsługuje iBeaconów.
Kod transmitowany przez iBeacon jest powiązany ze zdarzeniem w aplikacji. Może to być na przykład wyświetlenie informacji o produkcie wraz z interfejsem do przeprowadzenia transakcji mobilnej. Takie rozwiązanie wdrożył m.in. Apple w swoich sklepach iStore, gdzie za zakupy można samodzielnie zapłacić z konta iTunes, a nastepnie przy ladzie odebrać zamówienie.
Informacja wyświetlana po wykryciu iBeacona nie musi być przechowywana wewnątrz programu, ale może być pobierana z internetu. Dzięki temu do iBeacona może być podłączona cena produktu, pobierana z systemu informatycznego sklepu, podobnie jak w przypadku skanowania kodu kreskowego czy tagu RFID. Zaletą iBeacona w tym zastosowaniu jest możliwość odczytania ceny na odległość, bez konieczności skanowania kodu za pomocą kamery w smartfonie czy odczytywania tagu RFID/NFC poprzez odpowiednią antenę w obudowie telefonu.
Zastosowanie iBeaconów otwiera także nowe możliwości interakcji pomiędzy nadajnikiem a użytkownikiem. Na przykład informacja na ekranie smartfona może wyświetlić się w formie powiadomienia, które pojawi się, gdy użytkownik znajdzie się w zasięgu iBeacona.
Co zastąpi kod kreskowy?
Czy iBeacony mogą zdetronizować starsze rozwiązania? Raczej nie, natomiast ta technologia będzie je uzupełniać. Upowszechnienie się iBeaconów jest zapowiadane na 2015 rok. Już teraz z Warszawie można korzystać z systemu nadajników i powiązanej z nimi aplikacji w Stołecznym Centrum Osób Niepełnosprawnych. Firma badawcza ABI Research szacuje, że w 2019 roku rocznie rozmieszczanych będzie aż 60 mln tych urządzeń. Pozwoli na to przewidywanemy spadek cen nadajników – powinny kosztować ok. 1 $ za sztukę (obecna cena wynosi kilkanaście dolarów).
Na razie koszt pojedynczego nadajnika jest zbyt duży, by można było go umieścić na każdej metce czy opakowaniu w sklepie, dlatego kody kreskowe dalej będą drukowane na każdym produkcie. W dużych sklepach częściej niż iBeacony będą towarzyszyć im tagi RFID, które także można wykorzystać w inteligentnych rozwiązaniach. iBeacony będą narzędziem promocji produktów oraz elementem samoobsługowego interfejsu zakupowego, który będzie rozładowywał kolejki.
Skąd się wzięły kody kreskowe?
Idea kodowania cyfr za pomocą symboli graficznych pochodzi z lat 40-tych. Inspiracją był kod Morse’a, który podobnie jak kod kreskowy wykorzystuje dwa rodzaje sygnałów do komunikacji – długi i krótki. Przeszkodą w praktycznym wprowadzeniu kodów kreskowych był brak możliwości maszynowego odczytywania informacji, co było wykonalne np. w przypadku kart perforowanych, używanych do zapisywanie programów dla wczesnych komputerów.
Sytuacja zmieniła się wraz z wynalezieniem skanerów optycznych, które można było wykorzystać do odczytywania kodów kreskowych. Biznesowy potencjał tej technologii dostrzegły wielkie koncerny amerykańskie, których przedstawiciele zgodzili się w 1973 roku na stworzenie uniwersalnego kodu produktu (UPC), czyli numeru, który
w formie kodu paskowego zawierającego 12-cyfrowy numer znajdzie się na każdym artykule oferowanym w sprzedaży detalicznej. Technologię kodowania i odczytywania opracowała firma IBM.
W ciągu kilku po debiucie technologii w 1974 roku kody kreskowe podbiły Amerykę, a w kilka lat później dotarły do Europy. Naszym odpowiednikiem UPC były wprowadzone w 1977 roku kody EAN, wzorowane na amerykańskim UPC. Najważniejszą różnicą jest dodatkowy numer, który zwiększa liczbę kombinacji kodów
z jednego do 10 trylionów. Ponieważ sposób kodowania cyfr jest identyczny, z w 1990 roku obydwa systemy zostały zintegrowane w standard światowy, opisywany normą ISO/IEC 15420.