VAR-um?
Trzeciego marca tego roku doszło do kolejnego przełomu – Międzynarodowa Rada Piłkarska IFAB wprowadziła nowelizację przepisów gry w piłkę nożną, na stałe wprowadzając tam zapis o systemie powtórek wideo VAR. Wideoasystent sędziego pozwala rozstrzygać sporne sytuacje, w których arbiter nie ma pewności co do podjętej decyzji. Wówczas zgłasza potrzebę przeanalizowania akcji, co czyni czwórka sędziowska oglądająca mecz na monitorach z kilku kamer jednocześnie. To oni orzekają o tym, czy był faul w polu karnym, czy dane przewinienie zasługuje na kartkę, a jeśli tak, to na jaką. W pomieszczeniu poza monitorami znajdują się dwa przyciski – czerwony i zielony – wciskany jest odpowiedni w zależności od słuszności podjętej decyzji.
Czterech sędziów ma ręce pełne roboty: główny przygląda się kamerze ogólnej oraz czterem innym (na jednym ekranie), które pozwalają na sprawdzenie każdej sytuacji pod różnymi kątami. Jego trzej asystenci zajmują się kolejno:
AVAR1 – wydarzeniami na żywo, by nie przegapić spornej sytuacji, gdy analizowana jest poprzednia.
AVAR3 – analizą transmisji telewizyjnej, pomocą przy ocenianiu spornych sytuacji i zapewnieniem dobrej komunikacji pomiędzy sędzią głównym a trzecim z asystentów.
AVAR2 – zajmuje się tylko i wyłącznie oceną pozycji spalonej w sytuacjach pod obiema bramkami.
System ten zatwierdzono do użytku podczas Mistrzostw Świata w Rosji – Video Operating Room (VOR) ulokowano w Międzynarodowym Centrum Transmisji (IBC) w Moskwie, skąd będą analizowane wszystkie spotkania. Sędzia główny na każdym boisku będzie połączony z VOR łączem radiowym. Nad tym, by ocena arbitrów była jak najdokładniejsza, czuwać ma system 35 kamer, w skład których wchodzą 33 urządzenia, z których będzie produkowany sygnał telewizyjny (sprzęt UHD, a także super slow-motion oraz ultra slow-motion). Do tego dochodzą wspomniane już dwie odpowiedzialne za pilnowanie pozycji spalonych piłkarzy. Jakby tego było mało, od fazy pucharowej za obiema bramkami mają pojawić się po dwie kamery ultra slow-motion, które wspomagać będą m.in. technologię goal-line.
4K, VR i AR
Jeszcze w kwietniu Telewizja Polska złożyła do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wniosek o koncesję na nowy kanał – TVP 4K, na którym będą transmitowane mecze Mistrzostw Świata w Rosji w rozdzielczości UHD (dokładnie 52 z łącznej liczby 64 spotkań). Tym samym będzie to 126 kanał na świecie nadający w tak wysokiej jakości – w Polsce w UHD można oglądać mecze m.in. w Eleven Sports, które transmituje w 4K Orange TV. Niestety, rodzima telewizja naziemna nie obsługuje póki co takich rozdzielczości. Standard DVB-T2 wprowadzony zostanie dopiero w 2022 roku, więc z TVP 4K skorzystają co najwyżej klienci mający telewizję Orange’a lub też którąś z satelitarnych. Nic nie będzie oczywiście stało na przeszkodzie, by TVP transmitowała mecze w UHD za pośrednictwem internetu.
Co ciekawe, FIFA na rosyjski Mundial zapowiedziała także obsługę dla gogli rzeczywistości wirtualnej i śledzenia boiskowych poczynań w 360 stopniach – tak na żywo, jak i z odtworzenia. Warto zaznaczyć, że nie będzie to nic nowego – już finał poprzednich mistrzostw został nakręcony w tej technologii. Ogromnej rewolucji podczas studiów analizujących poszczególne spotkania nie mamy niestety co oczekiwać. Oczywiście łączenie rzeczywistości rozszerzonej (augumented reality, AR) z rozmowami z zaproszonymi ekspertami to norma. Możemy więc liczyć na trójwymiarowe boiska wyświetlane bezpośrednio w studiu i analizy taktyczne. Nieśmiertelne „pisaki” trenera Jacka Gmocha odeszły jednak do lamusa – dzisiejsza technologia pozwala podświetlić każdego piłkarza, a także przesunąć go po wirtualnej murawie, a później puścić całą akcję w taki sposób, jak rozegrana została w rzeczywistości. Takie możliwości zapewnia chociażby zaprezentowany dwa lata temu system Ericssona – Piero Augmented Reality, który pozwala na tworzenie wykresów i analiz na żywo za pomocą tabletu ze specjalną aplikacją.
Na zupełnie inny poziom wykorzystanie rzeczywistości rozszerzonej w studiu sportowym wyniosła jednak telewizja TNT podczas omawiania meczów NBA. Pod koniec kwietnia tego roku po raz pierwszy zaprezentowano tam możliwość dosłownego wejścia na boisko przez prezentera. W trakcie omawiania jednej z akcji, Kenny Smith wszedł za ogromny ekran, po czym pojawił się na nim między zawodnikami. W ten sposób mógł w bardzo dokładny sposób wytłumaczyć zachowanie jednego z zespołów w defensywie. Efekt osiągnięto przy użyciu green screena i odpowiednio ustawionej kamery. Brzmi to nieprecyzyjnie, ale producenci programu nie chcieli zdradzić niczego więcej.
Jak na razie specjaliści nie podejmują się wskazania nowego kierunku, w którym pójść może rozwój techniczny transmisji sportowych. Telewizory 3D okazały się ślepym zaułkiem, więc w tym momencie najbardziej prawdopodobny jest scenariusz ciągłego rozwoju rzeczywistości wirtualnej i używanie jej do transmitowania meczów w 360°. Co się natomiast tyczy samego boiska piłkarskiego, to wyścig zbrojeń wciąż trwa – od coraz bardziej skomputeryzowanych reżimów treningowych, poprzez zaawansowane laboratoria i spersonalizowaną odnowę biologiczną, po szybsze piłki, lepsze buty i inteligentne koszulki. Technologia na samej murawie przejdzie wielki test już na Mistrzostwach Świata w Rosji. Jeśli zarówno goal-line, jak i VAR pozwolą pozbawić Mundial wszelkich kontrowersji sędziowskich, to zostaną z nami, wciąż ulepszane, na długie lata.