Sieć bardziej prywatna
Niektóre przeglądarki mają wbudowany VPN, da się go także doinstalować za pomocą rozszerzeń. Pomijając wszystkie wady i zalety normalnych VPN-ów, wersja przeglądarkowa ma ten minus, że nie ukrywa ruchu sieciowego generowanego przez inne programy, jak na przykład komunikator, gry, programy do pobierania plików czy streamingu wideo lub muzyki. Jeśli faktycznie zależy ci na prywatności, lepiej skorzystać z VPN-u działającego na poziomie całego komputera. Wersja przeglądarkowa w zupełności jednak wystarczy, jeśli np. chcesz skorzystać ze stron, które są w danym kraju nieosiągalne, lub też z serwisów, których oferta różni się w zależności od kraju, z którego pochodzi odwiedzający.
I jeszcze jedno: wiele VPN-ów pozwala na jednoczesne korzystanie zarówno z wersji systemowej, jak i przeglądarkowej. Dzięki temu nie dość, że chroniony jest cały komputer, to można jednym kliknięciem udać się na wirtualną emigrację, nie przerywając działania innych programów. (Zmiana serwera VPN, przez który przechodzi cały ruch sieciowy z danego urządzenia, powoduje przerwanie wszystkich transferów może też doprowadzić do wylogowania z usług takich jak Steam czy Uplay. W przypadku VPN-u działającego w przeglądarce zmiana serwera dotyczy tylko kolejnych zapytań, nie wpływa jednak ani na działanie innych usług, ani nawet na pliki w danej chwili pobierane przez przeglądarkę).
Sieć Tor teoretycznie zapewnia jeszcze większą anonimowość niż VPN. I jest darmowa. Problem w tym, że działa znacznie wolniej, trudniej jest też Tor skonfigurować. Do tego o ile VPN nadal kojarzy się przede wszystkim z pracą (pierwotnie służył przede wszystkim do zapewnienia bezpiecznego dostępu do sieci firmowej), o tyle Tor dorobił się łatki narzędzia służącego do chodzenia po mrocznych zakątkach internetu (mimo iż pierwotnie powstał między innymi po to, by zapewnić prywatność i bezpieczeństwo komunikacji w krajach znanych z problemów z wolnością słowa).
Jeśli chcesz dać Torowi szansę, a do tego zależy ci wyłącznie na dostępie do stron, najprościej ściągnąć i uruchomić bazujący na Firefoksie Tor Browser z oficjalnej strony projektu (www.torproject.org) – cała trudność w tym wypadku sprowadza się do kliknięcia „Connect”.
I jeszcze jedno – można rzecz jasna korzystać i z VPN-u, i z Tora. Ba, w niektórych przypadkach jest to tak proste, jak kliknięcie dodatkowej opcji w programie. Jeśli zależy ci na prywatności, jest to najlepsze wyjście, bo o tym, że używasz Tora, dowie się tylko serwer VPN-u.
W przypadku tytułów online to generalnie bardzo zły pomysł. VPN wprowadza bowiem dodatkowe opóźnienia, związane zarówno z wydłużeniem trasy (twój komputer nie komunikuje się z serwerami najkrótszą drogą, bo po drodze jest jeszcze serwer VPN), jak i koniecznością dodatkowego szyfrowania pakietów. W przypadku mocnych maszyn to akurat nie powinno wpłynąć na liczbę klatek na sekundę, ale i tak przełoży się na dodatkowe milisekundy. I choć przy przeglądaniu internetu dodatkowe 20 czy 30 ms (a często i więcej, zwłaszcza jeśli serwer VPN znajduje się fizycznie w innym kraju niż serwer gry) nie gra roli, w FPS-ach to często kwestia życia lub śmierci.