Jeśli zapytasz dyrektora generalnego dużej firmy o to, jaka jest jego ulubiona czcionka, w odpowiedzi zapewne otrzymasz dziwne spojrzenie i zapadnie krępująca cisza. Jeśli spytałbyś o to Steve’a Jobsa, współzałożyciela Apple’a, mógłbyś spodziewać się monologu – Jobs był pasjonatem typografii i potrafił o niej długo opowiadać. Był niezwykle przywiązany do detali – wszystko w produktach i rozwiązaniach Apple’a też musiało mieć sens i być dopracowane do perfekcji.
Jobs potrafił dyskutować o tym, jaka powinna być interlinia i odstępy między akapitami, a niektóre – zdawałoby się mało nieistotne szczegóły – doprowadzały go do zachwytu lub wściekłości. Dla Jobsa komputery były po części jak meble wychodzące spod ręki doskonałego rzemieślnika. Zwykł mawiać, że jeśli ktoś tworzy szafkę, którą potem oprze o ścianę, to tylna ścianka szafki mogłaby zostać wykonana z taniej sklejki, bo przecież i tak nikt jej nie zauważy – ale dla prawdziwego rzemieślnika taki detal będzie denerwujący.
Tworzył systemy, nie produkty
Wiele osób zastanawia się, czy Jobs był też inżynierem. Czy potrafił tylko wskazywać, co mu się nie podoba, czy raczej umiał również powiedzieć, jak coś naprawić, albo wręcz wykonać stosowne prace samodzielnie? Jobs nie mówił nigdy, że jest inżynierem, jednak miał stosowne doświadczenie zawodowe, a przede wszystkim rozumiał, jak funkcjonują poszczególne elementy składające się na komputer lub inny sprzęt. Steve Wozniak wspomina: – Jobs odpowiadał za rzeczy twórcze. Wiedział, jak można zbudować daną rzecz w taki sposób, aby była prostsza i lepsza. A to była inżynieria.
Częściej jednak Jobsa określa się mianem „wizjonera”. Był osobą, która potrafiła zrozumieć, zaplanować i doprowadzić do stworzenia całego środowiska lub ekosystemu, widząc, jak poszczególne elementy wpływają na siebie i jak układają się w jedną całość. To właśnie dlatego produkty Apple’a często określane były przez klientów słowami „one po prostu działają”. Jobs rzadko przygotowywał po prostu produkt. Wolał raczej tworzyć całe ekosystemy i holistyczne rozwiązania konkretnych problemów. Dzięki temu np. iPhone to telefon pracujący na systemie iOS tej samej firmy, a aplikacje pobierane są ze sklepu App Store, który również został stworzony przez Apple.
Żył w przyszłości
Jobs potrafił również doskonale przewidywać trendy, a czasem wręcz je tworzyć. Rozumiał, że muzyka staje się coraz bardziej cyfrowa, więc doprowadził do stworzenia sklepu iTunes. Wiedział, że telefony są coraz bardziej zaawansowane – wprowadził więc na rynek iPhone’a z ekranem dotykowym. Przewidział również zapotrzebowanie na tablety, przedstawiając iPada. Jednocześnie potrafił zrozumieć, że świat nie kręci się jedynie wokół Apple’a, a ludzie korzystają też z Windowsa i pecetów. Kiedy więc wprowadzał na rynek iPoda, zdawał sobie sprawę, że urządzenie nie może współpracować wyłącznie z formatem muzycznym AAC, który promowało Apple. Dlatego Apple zdecydowało, że iPod będzie kompatybilny z formatem MP3. Co więcej, sklep iTunes początkowo współpracował tylko z Mac OS, ale w 2002 r. pojawiła się także edycja dla Windows – i sprzedaż iPodów poszybowała w górę.
Jak mawia Paul Buchheit, amerykański programista i przedsiębiorca, twórca Gmaila: – Żyj w przyszłości i twórz rzeczy, których brakuje obecnie. Dokładnie w ten sposób postępował Steve Jobs. Umiał sobie wyobrazić, co mogłoby trafić na rynek, a potem przekuwał te wyobrażenia w realny produkt.
Jego zrozumienie rynku oraz obsesja na punkcie detali i dbania o satysfakcję klientów sprawiły, że był człowiekiem niezastąpionym. Chciał tworzyć produkty dla klientów indywidualnych, a także był przekonany, że sprzęt i oprogramowanie powinny stanowić integralną całość. W biografii Steve’a Jobsa autorstwa Waltera Isaacsona można przeczytać: [Steve] chciał tworzyć coś dla klientów indywidualnych. Mówił: „Nie zostałem stworzony do dostarczania produktów firmom i licencjonowania oprogramowania na czyjś badziewny sprzęt. Nigdy tego nie lubiłem”.