Podsumowanie testu
Do testu wybraliśmy 4 niedrogie urządzenia, których główną funkcją jest podział łącza 3G.
Wszystkie modele wykonano z plastiku, przy czym tylko w przypadku TP-Linka jest to materiał matowy, niepodatny na pobrudzenie odciskami palców. Z tego względu router prezentuje się mniej elegancko niż wykończone fortepianowym plastikiem D-Link i Manta.
TP-Link jako jedyny ma ekranik (OLED), na którym wyświetlane są informacje o najważniejszych parametrach pracy – w tym aktualnej transmisji danych. Pozostałe routery korzystają z kolorowych kontrolek, które nie informują użytkownika w tak szczegółowy sposób. Kontrolki na urządzeniu Planet są mało czytelne. Każdy router ma przycisk zasilania oraz port USB. Planet dodatkowo wyposażono w przełącznik trybu pracy (router, punkt dostępowy).
Rozpoczęcie pracy
Tylko router Planet wymagał ingerencji użytkownika po włożeniu karty SIM. Pozostałe urządzenia same wykrywały operatora i dobierały potrzebne ustawienia. To ostatnie potrafi też Planet, ale najpierw należy wybrać z listy nazwę operatora. Konfiguracja operatora Aero 2 wymagała ingerencji użytkownika w każdym przypadku. To prosta operacja – wystarczy odnaleźć opcje ustawień punktu APN i w pole o tej nazwie wpisać „darmowy”. Po takiej operacji dwa urządzenia – TP-link i D-Link – rozpoczynały prawidłową obsługę sieci Aero 2. Planet i Manta nie spełniają wymagań technicznych operatora, więc brak obsługi Aero 2 uznajemy za usprawiedliwiony (teoretycznie jest on możliwy, ale niezgodny z regulaminem usługi).
Interfejs
Najwięcej opcji konfiguracji ma router Planet. W nieprzetłumaczonym na język polski (co jest wspólną cechą wszystkich urządzeń) i siermiężnym interfejsie znajdziesz sporo opcji znanych z „dużych routerów”. Jest tam np. filtrowanie adresów MAC i IP, zapora sieciowa, obsługa połączeń VPN i dynamicznego DNS. Urządzenie Manta także ma sporo opcji w swoim interfejsie. Byliśmy mocno zaskoczeni, gdy okazało się, że nie ma możliwości ich modyfikacji – są ustawione na sztywno. Być może dlatego producent nie zawracał sobie głowy przygotowaniem instrukcji do urządzenia. Broszurka w pudełku to cała dokumentacja.
TP-Link jest urządzeniem typu „włącz i zapomnij”. W jego interfejsie możesz co najwyżej skonfigurować zabezpieczenia sieci Wi-Fi oraz czas, po jakim bezczynny router będzie przechodził w stan czuwania. Ta opcja, dostępna także w D-Linku i urządzeniu Manty, znacząco wpływa na czas pracy bez ładowania.
Dodatkowe funkcje
D-Link i TP-Link mają skrzynkę na wiadomości SMS. Router Manta wyposażono w port na kartę micro-SD, a w interfejsie urządzenia znajduje się przeglądarka plików. Planet może działać w trybie punktu dostępowego, przekaźnika sygnału Wi-Fi (repeatera), a nawet interfejsu sieciowego dla urządzenia, które nie obsługuje Wi-Fi, ale ma port ethernet. Urządzenie D-Link można podłączyć kablem USB do komputera i wykorzystać jako modem USB.
Smartfon zamiast routera
Funkcje routera 3G może pełnić praktycznie każdy smartfon (i tablet z modułem 3G). Wystarczy odnaleźć w opcjach i włączyć funkcję tetheringu. Smartfon tworzy sieć Wi-Fi, w której udostępnia innym urządzeniom swoje połączenie 3G. Korzystanie z tej funkcji bardzo negatywnie wpływa na czas działania smartfonu bez ładowania. Dodatkowo, gdy używasz tetheringu, smartfon nie może podłączyć się do sieci Wi-Fi (sieć bezprzewodowa jest wykorzystywana do udostępniania łącza 3G). Niektóre telefony mogą udostępniać połączenie 3G za pośrednictwem bluetootha. W takim wypadku nie ma ograniczenia w korzystaniu z sieci Wi-Fi.