Zalety monitorów 21:9
- W grach obraz szerszy o 30 procent
- Dodatkowe miejsce na paski narzędziowe w programach biurowych czy graficznych
- Możliwe wygodne podzielenie ekranu na dwa duże okna
- Niewiele wyższe wymagania sprzętowe niż w przypadku trybu 16:9
- W niektórych modelach sensowny tryb PiP oraz PbP
Czy się to komuś podoba, czy nie, monitory i telewizory o proporcjach krawędzi 16:9 stały się już standardem. W programach biurowych lepiej sprawdzały się ekrany 4:3, jednak większość sprzętu jest tworzona z myślą o zastosowaniach konsumenckich, czyli np. oglądaniu filmów i zdjęć. Obraz wyświetlany w trybie panoramicznym wydaje się bardziej naturalny, bo oko ludzkie lepiej pracuje w poziomie niż w pionie.
Właśnie dlatego producenci monitorów poszli jeszcze dalej – wzorując się na ekranach kinowych, wprowadzili format 21:9. Standard ten mocno promuje firma LG, oferując liczne modele o przekątnych od 25” do 34” – w tym również takie z zakrzywionymi ekranami. Obecnie niemal każdy producent monitorów ma w ofercie przynajmniej jeden model ultrapanoramiczny.
Rozdzielczości
Obraz o proporcjach 21:9 ma taką samą wysokość (w pikselach), jak standardowy obraz 16:9. Na przykład tryb Full HD, czyli 1920x1080, ma swój szerszy odpowiednik o szerokości 2560 pikseli (o 640 pikseli więcej) i o takiej samej wysokości (1080 pikseli). Dodatkowe kilkaset pikseli pozwala wyświetlić więcej obrazu w grze, więcej kolumn w arkuszu kalkulacyjnym czy umieścić na ekranie więcej pasków narzędziowych Photoshopa. Ekran 2560x1080 można też podzielić na dwie połówki o rozdzielczości 1280x1080, by wyświetlać obok siebie dwa okna aplikacji albo nawet obraz z dwóch różnych wejść wideo. Sposób wykorzystania dodatkowej powierzchni zależy głównie od samego użytkownika.
Nie bez wad
Niestety tryb 21:9 nie ma wyłącznie zalet. Niech za przykład posłużą dwa monitory o przekątnej 25” i różnych proporcjach. Model 21:9 będzie szerszy, ale przez to niższy – wysokość obrazu wyniesie nieco ponad 25 cm. Tymczasem w 25-calowym modelu 16:9 obraz będzie o ponad 6 cm wyższy, więc na pierwszy rzut oka 25-calowy monitor 21:9 może wydać się bardzo mały. Znacznie lepszym wyborem byłby model 29”.
Druga sprawa to dostarczenie odpowiedniego sygnału wideo. Kilkuletnie komputery mogą w ogóle nie oferować trybu 21:9, szczególnie w przypadku zintegrowanej grafiki, bo wyjście HDMI obsługuje najwyżej rozdzielczość 1920x1080 pikseli. Ale nawet niektóre nowsze pecety będą wyświetlać obraz 3440x1400 najwyżej z odświeżaniem 30 Hz, co uniemożliwi granie. Aby korzystać z takiej rozdzielczości przy częstotliwości 60 Hz, wymagane jest złącze DisplayPort. Jeśli twoja karta graficzna takiego wyjścia nie ma, a chcesz używać monitora pracującego w takiej rozdzielczości, musisz też wymienić kartę. Kłopoty sprawia też tryb Picture-by-Picture, czyli wyświetlanie obok siebie dwóch obrazów z różnych źródeł. W przypadku dwóch części o rozdzielczości 1280x1080 działa to zwykle nieźle, ale z podwójnym 1720x1440 bywają problemy.
Większa rozdzielczość powoduje obniżenie wydajności w grach, ale nie zawsze wymusza to wymianę karty graficznej na wyższy model.
Cechy monitora
Monitor 21:9 powinien mieć takie same cechy jak modele o proporcjach 16:9. Pożądana jest matryca IPS, która daje bardzo dobry obraz przy niezłej szybkości. Jeśli zależy ci na wyższym kontraście, lepsze są matryce VA, natomiast krótszy czas odświeżania zapewnia technologia TN.
Monitor musi mieć kilka wejść wideo: cyfrowe DisplayPort i HDMI, ewentualnie DVI. Wejście Thunderbolt jest rzadko używane. Spośród dodatkowych elementów może się przydać koncentrator USB, a ergonomii pracy sprzyja podstawa o regulowanej wysokości. W konfiguracji monitora pomogą wygodne przyciski i intuicyjne menu ekranowe.