Podsumowanie testu
Jedynym kryterium wyboru monitorów do testu była obecność ekranu 21:9, dlatego trafiły do nas profesjonalne monitory za niemal 4000 zł, jak również podstawowe modele za około 800 zł. Podzieliliśmy je na dwie kategorie: 25–29” oraz 34”.
Jakość obrazu
Jednymi z podstawowych różnic między testowanymi monitorami są przekątna ekranu oraz rozdzielczość – lepsze parametry oznaczały wyższą punktację. Większe monitory otrzymały od nas wyższe oceny za jakość obrazu, choć nie była to dużo przewaga.
Wspólną cechą testowanych monitorów jest wyposażenie w matryce IPS, przez co obraz ma porównywalną, zresztą bardzo dobrą jakość. W każdym przypadku błąd odwzorowania barw wynosi tylko 2–3 punkty (w monitorach LCD sprzed kilku lat jest to ok. 20 punktów), więc kolory są niemal idealne. Kontrast wynosi około 600:1, a realny czas reakcji matrycy to około 20 ms. Jedynie zastosowana w monitorze Samsunga matryca VA ma lepszy kontrast, około 800:1. Podobne są też parametry diod podświetlających ekran – są one w stanie zapewnić jasność około 300 nitów.
Niestety w mało którym monitorze udało się uzyskać temperaturę barwową na neutralnym poziomie 6500 K. Bardzo często obraz jest nieco zbyt zimny (np. 7000–8000 K) i nie da się tego wyregulować w żaden sposób. Nie jest to duży problem, bo oczy przyzwyczajają się do zimnych kolorów.
Drugim widocznym defektem niemal wszystkich testowanych modeli jest nierówne podświetlenie, objawiające się wyciekami światła spod krawędzi ekranu. Nie dziwi nas to, bo problemy mają z tym właśnie monitory duże, o proporcjach 21:9, zwłaszcza jeśli są zakrzywione. Ta wada obrazu jest najbardziej widoczna przy dużej jasności, natomiast podczas codziennej pracy nie jest uciążliwa.
Wyposażenie i możliwości
Choć te aspekty nie są tak ważne jak sam obraz, to właśnie one różnicują poszczególne modele. Monitory mogą mieć np. różny zestaw wejść wideo. Niemal każdy monitor ma wejście DisplayPort – wyjątkiem jest najmniejszy LG 25UM57. Mało który ma za to wyjście tego typu, pozwalające na podłączenie kolejnego monitora w łańcuchu (tzw. daisy chain). Wśród dużych monitorów jest to tylko Dell, a wśród małych jedynie dwa bliźniacze modele AOC i Philipsa. LG wspiera standard Thunderbolt 2 (monitory 34-calowe mają takie wejścia i wyjścia), dzięki czemu w łańcuch można połączyć do sześciu monitorów lub szybkich pamięci masowych. Pozostałe monitory też mają dobre zestawy złączy, w każdym przypadku są to przynajmniej dwa cyfrowe wejścia wideo.
Ważnym elementem jest system sterowania parametrami monitora, na który składa się kilka elementów. Jeśli chodzi o ogólne wrażenie, chyba najlepiej zrealizował to Dell – menu umieszczono w prawym dolnym rogu ekranu, tuż koło sensorów dotykowych służących do sterowania. Dodatkowo program Dell Display Manager pozwala przypisać różne ustawienia do poszczególnych aplikacji, więc monitor automatycznie przełączy się w odpowiedni tryb np. podczas edycji tekstu, obróbki filmu czy przeglądania internetu.
Na uwagę zasługuje też sterowanie w monitorach LG i Samsung. Do obsługi używa się w nich dwukierunkowych grzybków, pozwalających na intuicyjne poruszanie się po menu w pionie i poziomie. O ile jednak menu Samsunga jest niezłe, o tyle w przypadku LG wymaga ono całkowitego przebudowania, bo jest nieintuicyjne.
Wiele monitorów ma podstawę o regulowanej wysokości (z reguły w zakresie kilkunastu centymetrów). Są to wszystkie modele 34-calowe z wyjątkiem urządzenia LG (chociaż LG też ma w swojej ofercie monitory z regulowaną podstawą), a także trzy modele Acer, Asus i Philips.
Obecność wbudowanych głośniczków czy koncentratora USB to już kwestia indywidualnych potrzeb użytkownika, jednak jeśli takie elementy już są dostępne, dobrze byłoby, gdyby były użyteczne. Plusem testowanych przez nas dużych monitorów są całkiem dobre wbudowane głośniki, a w monitorze LG 34UC97 dodatkowo rozwiązanie MaxxAudio. Każdy 34-calowy model ma również koncentrator USB 3.0, w dodatku z podwyższoną wydajnością prądową – często zamiast 0,5 A jest to 1,1 A, co umożliwia np. ładowanie urządzeń mobilnych. W tabeli nie oceniamy tego szczegółowo, ale przed zakupem warto sprawdzić możliwości koncentratora USB.