Podsumowanie testu
Testy dziewięciu monitorów o rozdzielczości 4K pokazały, że już teraz za mniej niż 2000 złotych można kupić sprzęt bardzo dobry. Fakt, iż zaledwie jeden model otrzymał znak jakości, oznacza jedynie to, iż nasze kryteria są wyśrubowane. W dodatku wystarczy uważniej wczytać się w znajdującą się na poprzedniej stronie tabelę, by dowiedzieć się, z czego wynikają zaniżone oceny. Zdecydowanie niższe noty monitory zebrały bowiem za wyposażenie. I jest to dobry kierunek, bo na ogół testowaliśmy monitory o dobrych matrycach, a jeśli już na czymś producenci mieliby oszczędzać, to jednak lepiej, by to robili na dodatkowych złączach, niźli na jakości obrazu.
Pod tym względem z piątką skończyłyby prawie wszystkie prezentowane modele. To cieszy, szczególnie, że mamy tam przekrój różnych matryc – od IPS-ów, poprzez VA (i MVA), na TN kończąc. Najbardziej zaskoczył natomiast fakt, iż monitor wykorzystujący wspomnianą technologię twisted nematic, czyli BenQ EL 2870U, zajął trzecie miejsce w zestawieniu, niczym nie ustępując pod względem kolorów reszcie stawki, a nawet bijąc większość na głowę. A w dodatku garściami korzystając z przewagi TN nad innymi matrycami – najlepszy czas reakcji i technologia FreeSync pozwalają traktować ten monitor jako jedyną opcję przy wyborze sprzętu do grania w 4K. BenQ przegrał między innymi z propozycją Iiyamy – XUB2792UHSU okazał się najwszechstronniejszy, łączy bowiem dobrą jakościowo matrycę z niezłymi możliwościami. Przede wszystkim producent wyposażył sprzęt w funkcje przydatne podczas pracy, jak PiP, PbP czy pivot.
Szkoda tylko, że przy tym kosztuje aż 2000 złotych, tym bardziej, że przekątna to zaledwie 27 cali. Przy 4K mogłoby się przydać więcej, stąd ciekawą opcją wydaje się zamykający podium AOC U3277FWQ, który mając 32-calowy ekran MVA o niezłych osiągach i sporych możliwościach, kosztuje 1600 zl. A wraz z większą powierzchnią w parze idzie nie tylko przyjemniejsza praca, ale także rozrywka. Tym bardziej, że monitory pokroju wspomnianego AOC coraz lepiej zastępują telewizory. Część z nich ma nawet technologię HDR, a zdecydowana większość bardzo dobre głośniki (których jakość nierozerwalnie łączy się z wielkością).
Pozytywny trend
Najistotniejszym wnioskiem, jaki pozostaje z nami po testach, jest fakt, iż nareszcie coś ruszyło w tym fragmencie rynku. Nie tylko wybór monitorów o rozdzielczości 4K jest coraz większy, ale dzięki temu ceny tych modeli znacząco spadają. Skoro dzisiaj za nieco ponad 1000 złotych można kupić tak przyszłościowy sprzęt, to nic tylko się cieszyć. Tym bardziej jeśli spojrzymy na inne segmenty – tylko nieliczne monitory Full HD kosztują poniżej 600 złotych, ceny oscylują raczej w okolicach 700. Ultrapanoramy zaczynają się od 1000 zł, a o propozycjach przeznaczonych do grania, które często kuleją na wielu polach, nie ma co nawet wspominać. Miejmy więc nadzieję, że obecny trend na rynku monitorów 4K zostanie utrzymany. Jest dobrze, a będzie tylko lepiej. Trzymajmy kciuki.
1. miejsce - iiyama XUB2792UHSU
Bardzo dobry monitor, który na pierwszy rzut oka wybija się masywną konstrukcją. Kiedy reszta stawki odchodzi raczej w kierunku bezramkowych, ultralekkich urządzeń, Iiyama postawiła na coś odmiennego. Tylko pozornie jest to jednak wada, bo dzięki temu producent mógł zainwestować w dobre głośniki oraz możliwość regulacji położenia ekranu – XUB2792UHSU można nie tylko pochylić, ale też obniżyć cały ekran, a także obrócić go o 90° (pivot). Sprawia to, że praca przy tym monitorze jest o niebo lepsza niż przy „nieruchomych” odpowiednikach.
Komfort tylko zwiększa niezła matryca z bardzo dobrymi kątami widzenia i niezłą deltą E (3,88 – drugi wynik w zestawieniu!). Do tego dochodzą jeszcze możliwości funkcji Picture by Picture (podłączenie dwóch i więcej źródeł wideo) i Picture in Picture (wydzielenie „pływającego” na ekranie okna, które znajduje się zawsze na wierzchu) czy koncentrator USB, pozwalający podpiąć pod monitor dodatkowe peryferia.
Przy tym wszystkim trzeba jednocześnie wspomnieć o słabym kontraście minimalnym i dość wysokiej jasności minimalnej, która może nieco przeszkadzać podczas pracy po ciemku. Ponadto 27 cali i rozdzielczość 4K to zawsze ryzykowne posunięcie – przed zakupem należy więc we własnym zakresie sprawdzić, czy takie upakowanie pikseli nam odpowiada. Nie jest bowiem sztuką kupić monitor UHD, a następnie skalować pulpit, by wyglądał jak na zdecydowanie tańszym odpowiedniku FHD.
PLUSY:
- niezła matryca
- bardzo dobre głośniki
- PiP i PbP
- koncentrator USB
- pivot
MINUSY:
- jasność minimalna i minimalny kontrast mogłyby być lepsze
- masywny
3. miejsce - BenQ EL2870U
Największe zaskoczenie testów – monitor wyposażony w matrycę TN nie powinien mieć najmniejszych szans w starciu z technologiami IPS oraz VA, jednak EL2870U wzbiło się na wyżyny tego, co może twisted nematic. Mamy więc bardzo dobre odwzorowanie kolorów, niezła deltę i fabryczną kalibrację. Urządzenie BenQ kuleje tylko na jednym polu – kątach widzenia. Te są co najwyżej przeciętne, ale jest to też wada właściwie nie do przeskoczenia w technologii TN. Inna sprawa, że nie przeszkadza przesadnie w codziennej pracy, a dzięki szybkiej matrycy można myśleć o EL2870U jak o sprzęcie do grania. Dobry czas reakcji i FreeSync na pewno się przydadzą. Wprawdzie częstotliwość odświeżania matrycy to standardowe 60Hz, jednak w rozdzielczości 4K trudno liczyć na więcej niż 60 kl./s w jakiejkolwiek grze. Ponownie trzeba zwrócić uwagę na rozmiary – podobnie jak zwycięzca testu, to model nieco mniejszy, 27-calowy. Podobieństw do Iiyamy jest więcej – monitor wyposażono w przyzwoite głośniki.
PLUSY:
- świetna matryca jak na TN
- dobry czas reakcji
- niezłe głośniki
- FreeSync
MINUSY:
- takie sobie kąty widzenia
5. miejsce - Philips 276E8V
Najlepsza jakościowo matryca w testach i w dodatku najtańszy monitor w stawce, co sprawia, że 276E8V można polecić właściwie każdemu. Przede wszystkim – doskonale wygląda, bezramkowa konstrukcja robi wrażenie, a dzięki niej – mimo 27 cali – model ten wciąż wygląda na niewielki. Trzeba sobie oczywiście odpowiedzieć na tradycyjne pytanie – czy taki rozmiar matrycy okaże się dla mnie wystarczający? Upakowanie pikseli może okazać się zbyt duże. Jeśli jednak tak nie będzie, to z czystym sumieniem można propozycję Philipsa polecić. Wszak dostajemy nie tylko doskonałą jakość kolorów, ale także możliwości płynące z funkcji PiP i PbP. Trochę wprawdzie szkoda, że zabrakło pivota, jednak producent od jakiegoś czasu celuje w konstrukcjach „nieruchomych”, za to doskonale wyglądających. Coś za coś, podobnie jak w przypadku braku głośników – dobrze, gdyby były, jednak w tej cenie nie sposób na to przesadnie narzekać. Jeśli już do czegoś się przyczepić, to do minimalnej jasności, która jest dość wysoka.
PLUSY:
- doskonała matryca pod niemal każdym względem
- PiP i PbP
MINUSY:
- minimalna jasność mogłaby być niższa
- brak pivota
- brak głośników
9. miejsce - Viewsonic VX4380
Najdziwniejszy monitor w testach – ogromny 43-calowy kolos, który ledwie mieści się na przeciętnym biurku. Przy tym od razu po włączeniu urządzenia można było zauważyć, że 4K jest stworzone do przekątnych większych niż 27 cali – rozdzielczość 3840x2160 prezentowała się świetnie. Nie można natomiast powiedzieć tego o matrycy, która jest nierównomiernie podświetlona oraz o kolorach, co niestety widać było na pierwszy rzut oka. Nie tylko delta E to aż 14,77 (!), ale także temperatura bieli, pomimo wybranego trybu ciepłego, oscylowała w „zimnych” granicach 5,5 tysiąca K. Wprawdzie po kalibracji jakość wyświetlanego obrazu uległa poprawie, jednak trudno wymagać od przeciętnego użytkownika, by sam się tym zajmował. Tym, co należy natomiast w Viewsonicu pochwalić, to doskonałe głośniki, którymi zawstydziłby niejeden telewizor oraz tryby PiP oraz PbP (do czterech źródeł jednocześnie!). Ponadto producent zadbał o to, by ekran było do czego podłączyć – wybór złączy jest zdecydowanie bogatszy od konkurencji.
PLUSY:
- doskonałe głośniki
- po kalibracji matryca daje radę
- dobre kąty widzenia
- PiP i PbP
- bogaty wybór złączy
MINUSY:
- fatalna matryca przed kalibracją
- dość wolny czas reakcji
- nierównomierne podświetlenie matrycy