Dużo większe różnice pomiędzy topowymi gryzoniami występują w kwestii czasu pracy na akumulatorze oraz w sposobie jego ładowania. Pożądane minimum to możliwość podłączenia kabla, dzięki czemu można kontynuować zabawę podczas uzupełniania energii. SteelSeries poszło krok dalej, ich najnowszy Rival 650 jest bowiem zgodny z systemem szybkiego ładowania, więc kwadrans na kablu wystarczy, by zapewnić 10 godzin pracy bez uwięzi. Minus jest taki, że szybkie ładowanie zadziała tylko po podłączeniu do ładowarki lub portu USB mogącego dostarczyć wyższe niż standardowe 0,5 A natężenie prądu. Innym ciekawym pomysłem są wymienne akumulatorki, co nie cieszy się jednak zbyt dużą popularnością, bo zwiększa cenę lub zmusza do korzystania z dodatkowego sprzętu.
Ładowanie może być również bezprzewodowe. Corsair opracował model zgodny ze standardem Qi (Dark Core SE) i specjalną podkładkę. Ładowanie bezprzewodowe działa jednak tylko w jednym z rogów – trzeba więc pamiętać, by umieszczać tam mysz po skończonej zabawie. Logitech z kolei skonstruował dwa modele zgodne z PowerPlay, które po dokupieniu specjalnej podkładki ładowane będą (w tempie 2 proc. na godzinę) podczas normalnego użytkowania. Do ekstremum (także pod względem zmniejszania wagi – bo akumulator lekki nie jest, jego brak to kilkanaście gramów mniej) posunął się zaś Razer. Topowa Mamba HyperFlux w ogóle nie ma wbudowanego akumulatora. Zasilana jest ona non stop przez dołączoną do zestawu specjalnie przeznaczoną do tego celu podkładkę, wewnątrz jest bowiem jedynie superkondensator, który w przypadku braku kontaktu z podkładką – np. podczas przenoszenia urządzenia – zapewni zasilanie na około 10 sekund.
Takie same, ale inne
Jeśli chodzi o sensory, to w topowych myszach gamingowych są one – ujmując rzecz ogólnie – porównywalnie bardzo dobre. Czym więc różnią się modele różnych firm? Jeśli chodzi o samą konstrukcję, to najważniejszy jest kształt, waga oraz liczba przycisków. Istotną rolę w ocenie odgrywają więc preferencje osobiste. Dla fana Quake’a większa liczba przycisków nie będzie zaletą, w przeciwieństwie do niskiej wagi. A dla fanów RPG-ów – wręcz przeciwnie. Trudno także obiektywnie ocenić funkcje dołączonego oprogramowania. Zależy od niego sposób działania podświetlenia LED, metoda tworzenia czy stopień złożoności makr, odpowiada także za zapamiętywanie profili czy – w najbardziej zaawansowanej wersji – ich automatyczne przełączanie w zależności od uruchomionej aplikacji.
Kupując daną myszkę, warto też wziąć pod uwagę efekt synergii. Jeśli ktoś ma już klawiaturę np. Razera czy Logitecha, to w takim przypadku kupno myszy czy słuchawek tej samej marki pozwoli na użytkowanie tego samego oprogramowania i chociażby współdzielenie makr czy synchronizację efektów świetlnych. Ponadto dokładają się do tego działania twórców gier i aplikacji. Współpracują oni z producentami sprzętu nie tylko przy konstrukcji wersji specjalnych urządzeń – czasami dodają także profile oświetlenia, dzięki którym dostajemy takie przyjemne drobnostki, jak klawisze numeryczne zmieniające kolor w zależności od stanu zdrowia postaci na ekranie.
Wszystko to powoduje, że na kolejnych stronach poświęciliśmy podobną ilość miejsca zarówno na opis urządzeń, jak i dołączonego do nich oprogramowania. To ułatwi wybór gamingowego gryzonia niezależnie od tego, czy najważniejsza dla kogoś są niska waga i rozbudowane makra, czy też efekty iluminacji obejmującej nie tylko mysz, ale również słuchawki i klawiaturę.