Bez wątpienia najważniejsza jest jakość nagrań. Zależy ona między innymi od zastosowanego sensora i rozdzielczości. Największym uznaniem cieszą się czujniki Sony, a standardem jest Full HD przy 30 kl/s. Producenci nie chwalą się jednak zdolnością rozdzielczą obiektywu, a jedynie kątem widzenia i ewentualnie otworem przysłony. To ważne parametry, decydujące o tym, co będzie widoczne na filmach oraz – częściowo – jak zaszumiony będzie obraz przy słabym oświetleniu. Tyle że na podstawie tych danych nie sposób przewidzieć czytelność nagrań. Jeszcze większy problem występuje w przypadku jakości i stopnia kompresji obrazu. Mimo iż mają one wpływ zarówno na jakość wideo, jak i zużycie karty pamięci (o czym więcej w ramce), producenci o tym milczą…
W praktyce o tym, jak dobry obraz nagrywa dany rejestrator, dowiemy się nie z pudełka, a co najwyżej z testów (o tym co i dlaczego mierzyliśmy – w ramce) lub po zakupie. Dlatego nieznane sobie urządzenie warto kupić przez Internet. Dzięki temu będziemy mieli 14 dni na zwrot. Ważne tylko, by testy zrobić przed montażem, zwłaszcza jeśli uchwyt mocowany jest na taśmę klejącą – inaczej zwrot będzie dużo bardziej problematyczny, a do tego możemy zostać obarczeni dodatkowymi opłatami.
Montaż
Dobry rejestrator to urządzenie typu „podłącz i zapomnij”. Wiele modeli jest tak małych, że po zamontowaniu w okolicy lusterka będą z zewnątrz w zasadzie niewidoczne – o ile tylko uda się poprowadzić kabel zasilający w podsufitce. To najtrudniejszy i najdłuższy etap montażu, ale wykonuje się go jednorazowo, a znacząco poprawia estetykę. Do tego sprawia, że rejestratora nie trzeba demontować w obawie przed kradzieżą. Kolejną zaletą jest możliwość skorzystania z automatycznego włączenia nagrywania po wykryciu wstrząsu. Teoretycznie ma to pozwolić na sporządzenie dokumentacji szkód parkingowych. Choć by mieć pewność, że prócz dźwięku i czasu zapisany zostanie także obraz, trzeba byłoby zamontować przynajmniej trzy rejestratory.
Samo przyczepienie uchwytu do szyby w przypadku przyssawki trwa mniej niż minutę. Producenci – zwłaszcza w mniejszych urządzeniach – chętnie wykorzystują też specjalną taśmę klejącą. Daje ona większą pewność, ale pod warunkiem, że odpowiednio przygotuje się szybę do montażu. Brzmi groźnie, chodzi jednak o dokładne wyczyszczenie i odtłuszczenie powierzchni. Rejestrator często mocowany jest do uchwytu na magnes. To wygodniejsze i trwalsze niż zaczepy, bo ewentualne odczepienie kamerki i schowanie jej trwa chwilę. Ponadto zasilanie doprowadzone jest zazwyczaj do uchwytu, więc nie trzeba niczego odczepiać od samego rejestratora. Oczywiście magnesy powinny być na tyle mocne, by zapewnić stabilność nawet po wpadnięciu samochodu w dziurę.
Najważniejsze...
Wybierając odpowiedni rejestrator, warto zastanowić się nad tym, na czym najbardziej nam zależy. Podstawą jest wbudowany wyświetlacz oraz automatyczne kasowanie starych nagrań (bądź po zapełnieniu karty, bądź – częściej – po upływie zadanego czasu). Ekranik nie musi być duży, gdyż przede wszystkim będzie służył do nagrywania obrazu z przodu samochodu. Lepiej więc przyjąć, że w razie potrzeby do oglądania nagrań wykorzysta się komputer – choć są już modele, które bezprzewodowo przesyłają obraz do smartfona.
Standardowo rejestrator uruchamia się automatycznie po pojawieniu się napięcia w gnieździe zapalniczki, czyli najczęściej po włączeniu zapłonu. Powinno to trwać maksymalnie parę sekund, więc wydawać by się mogło, że wbudowany akumulator nie jest potrzebny. Tyle, że dzięki niemu urządzenie nie wyłączy się od razu np. po poruszeniu kabla. A do tego może dojść nie tylko podczas jazdy po nierównej drodze, ale także np. przy podłączaniu smartfona do ładowarki. Warto zresztą pomyśleć albo o rozdzielaczu, albo o ładowarce z dodatkowym gniazdem USB. Uwaga: wielu producentów dodaje do swoich urządzeń ładowarki z kablem zamocowanym na stałe. W takim przypadku pozostaje tylko rozdzielacz lub kupno wieloportowej ładowarki i długiego kabla z odpowiednim wtykiem. Zazwyczaj to mini-USB, który zapewnia większą pewność połączenia, a nie micro-USB znany ze smartfonów.
...i mniej istotne
Bardziej zaawansowane rejestratory mają wbudowany GPS lub akcelerometr. Dzięki temu pierwszemu obrazowi towarzyszy nie tylko dźwięk i czas (mikrofon to standard, podobnie jak zegar), ale również prędkość pojazdu czy współrzędne geograficzne. To może się przydać, gdy nagrywamy dłuższe wideo – łatwiej potem przypomnieć sobie, gdzie film został utrwalony. Nie ma to jednak znaczenia, jeśli pętla liczy sobie tylko kilka minut – chyba że automatycznie zarchiwizowane zostaną fragmenty, które według akcelerometru warto uwiecznić.
Jeszcze mniej przydatne są diody IR. W założeniu pozwalają na rejestrowanie obrazu nawet w całkowitej ciemności. Problem w tym, że mają zasięg zaledwie kilku metrów. Ponadto podczas jazdy włączone są przecież reflektory. Nawet światła mijania zapewniają wystarczającą widoczność – a jeśli nie, kilka słabych diod i tak nie uratuje sytuacji. Nie warto również dopłacać do systemów ostrzegających przed zmianą pasa ruchu (LDWS) czy funkcji robienia zdjęć. Ta pierwsza tylko rozprasza, ta druga w czasach, gdy niemal dowolny smartfon ma aparat o większej rozdzielczości i jakości zdjęć, nie ma żadnego praktycznego znaczenia.
Na kolejnych stronach prezentujemy tabelę z wynikami testów 13 rejestratorów oraz dokładny opis najlepszych modeli – zarówno pod względem możliwości, jak i stosunku możliwości do ceny. Zapraszamy do lektury.