Ustawa antyterrorystyczna, która podczas pisania tego artykułu trafiła do sejmu , ma zdaniem rządu pomóc w zabezpieczeniu dwóch najważniejszych wydarzeń w tym roku: Światowych Dni Młodzieży w Krakowie oraz szczytu NATO w Warszawie. Jej głównym beneficjentem jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która zyska poszerzone uprawnienia związane z inwigilacją elektroniczną obywateli.
ŚDM pretekstem
Krytycy nowego prawa, wśród których są m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich oraz fundacja Panoptykon zajmująca się ochroną prywatności online, podkreślają, że zbliżające się imprezy są wyłącznie pretekstem do ograniczenia swobód obywatelskich. Ich zdaniem do ochrony gości ŚDM oraz szczytu NATO wystarczą obecne przepisy, tym bardziej że do nowej ustawy nie powstaną na czas przepisy wykonawcze. Krytycy podkreślają, że nowe prawo zostało przyjęte w trybie szczególnym (uzasadnionym pośpiechem) bez konsultacji społecznych, jak też oficjalnych konsultacji międzyresortowych. Jedyną publiczną debatę z udziałem organizacji pozarządowych zorganizowało biuro RPO. Najprawdopodobniej ustawa wejdzie w życie z początkiem czerwca, czyli w terminie zapisanym w projekcie ustawy. Gdy ten numer PC Formatu trafi do kiosków, ustawa będzie już obowiązywać.
Warto przyjrzeć się projektowi, który pod pretekstem poprawy bezpieczeństwa wprowadza nie tylko kolejne rozwiązania, które pozwolą służbom na naruszanie prywatności, ale co gorsza mechanizm umożliwiający wprowadzenie w internecie cenzury prewencyjnej.
Niekontrolowany dostęp do danych
W projekcie ustawy można przeczytać, że w ramach zapobiegania zdarzeniom o charakterze terrorystycznym ABW będzie mogła pobierać informacje na temat obywatela z rządowych oraz prywatnych baz danych. Na liście podmiotów, które w zgodzie z nową ustawą będą musiały udostępniać informacje, są nie tylko organy administracji rządowej i samorządowej czy instytucje publiczne, jak np. ZUS czy urzędy skarbowe oraz urzędy stanu cywilnego, ale także banki i inne instytucje finansowe, ok. 8000 firm oferujących usługi płatnicze i 15 firm telekomunikacyjnych.
Dostęp do tych baz danych ma być uzyskiwany w trybie zdalnym, to znaczy funkcjonariusz będzie mógł pobierać informacje bez kontaktowania się z instytucją. Dostęp do danych nie będzie podlegał kontroli sądu, nie jest wymagane też pisemne zwrócenie się o udostępnienie informacji. Wyłącznym zabezpieczeniem przed nadużyciami jest obowiązek odnotowania uzyskania dostępu do danych w systemie informatycznym. Ustawa nie nakłada także obowiązku powiadomienia osoby inwigilowanej, nawet po fakcie, a cały proces został wyłączony spod kontroli Generalnego Inspektora Danych Osobowych. To wszystko pozwoli na profilowanie każdego człowieka, którego ABW będzie bardziej lub mniej zasadnie podejrzewać o działalność terrorystyczną. Jedyną barierą, a tym samym ochroną obywateli, będzie ograniczona zdolność agencji do przetwarzania danych pobieranych z systemów informatycznych.
W ramach podobnego mechanizmu ABW będzie mogła wykorzystywać obraz z monitoringu wizyjnego budynków użyteczności publicznej, z kamer rozmieszczonych przy drogach oraz z miejskich systemów monitoringu. Potencjalnie może to pozwolić na stworzenie scentralizowanego systemu śledzenia obywateli poruszających się w przestrzeni publicznej.