Gogle zamiast recepty
I to właśnie w tej ostatniej dziedzinie dzieje się ostatnio najciekawiej. Nie chodzi tu tylko o przełomową technologię HoloLens Microsoftu, która pozwala już chirurgom – także w Polsce – wyświetlać podczas operacji hologram z trójwymiarową rekonstrukcją narządów pacjenta. Ani o gogle VR, za pomocą których neurochirurdzy mogą oglądać trójwymiarowy obraz mózgu i lokalizować guzy z niespotykaną wcześniej precyzją (o rozwiązaniach tych pisaliśmy szerzej w numerze 11/2018). Imponujące są możliwości, które daje technologia VR w starciu z takimi zaburzeniami jak ból (również fantomowy), stres pourazowy (np. wśród żołnierzy powracających z wojny), uzależnienia czy różnego rodzaju fobie.
Badaniami nad przeciwbólowymi możliwościami VR-u zajmuje się w Polsce zespół VR4Health pod kierunkiem dra Marcina Czuba z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Wyniki uzyskane przez wrocławian są bardzo obiecujące, bo zaawansowane techniki polegające na utożsamianiu bólu z wykreowanym obiektem (np. czerwoną kulką, która się kurczy) pozwalają zredukować ból nawet o kilkadziesiąt procent. Zespół Czuba wykorzystuje do pracy gogle Oculusa, urządzenia pozwalające na monitorowanie kinetyki ciała i odzwierciedlenie ruchu w wirtualnej rzeczywistości (Leap Motion, Kinect), a wirtualne środowiska tworzy za pomocą Unity3d Pro oraz C#. Podobną formę terapii, stosowaną dziś w amerykańskich klinikach u pacjentów z oparzeniami, opracowali badacze z University of Washington. Wirtualne środowisko SnowWorld, zaprojektowane w mroźnych odcieniach bieli i błękitu, pozwala pacjentom koncentrować się na rzucaniu śnieżkami w pingwiny do muzyki Paula Simona zamiast skupiać się na bolesnym czyszczeniu ran. Do walki z fobiami i lękami służy np. platforma Phobos, dzięki której możemy zafundować sobie symulację jazdy metrem, windą czy lotu samolotem, a tym samym uporać się w bezpiecznym wirtualnym środowisku z własnym strachem. Efekty? Są zdumiewające – poprawę odnotowano u ok. 90 proc. pacjentów, którzy przeszli terapię z wykorzystaniem podobnych narzędzi. Ciekawe, czy to wszystko oznacza, że za jakiś czas będziemy wychodzić z gabinetów lekarskich lub ze szpitala po wypadku z zestawem gogli VR zamiast recepty na leki przeciwbólowe?
W świecie zbrodni
Coraz trudniej też wyobrazić sobie nowoczesną edukację bez technologii VR. I dotyczy to niemal każdej dziedziny, np. kryminalistyki. Dzięki goglom VR studenci tego kierunku na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie mogą „teleportować się” na miejsce zbrodni i dokonywać oględzin czy zabezpieczać ślady przestępstwa w wirtualnym środowisku przypominającym do złudzenia prawdziwą sytuację. Podobna Wirtualna Sala Zbrodni ruszyła też na Uniwersytecie Wrocławskim. Symulacja komputerowa jest tu wiernym odzwierciedleniem czynności standardowo podejmowanych w miejscu popełnienia przestępstwa – pozwala studentom prawa wybrać z kryminalistycznej walizki odpowiednie instrumenty (rękawiczki, pipety), zebrać nimi materiały dowodowe (spermę, włosy), oglądać ciało denata pod różnym kątem, wirtualną latarką oświetlać ślady zbrodni, a tym samym też doświadczyć, czy nadają się do tego rodzaju pracy.
Wyobraź sobie, że widzisz przed sobą przestrzenne, bijące ludzkie serce, zawieszone w przestrzeni – chyba nie ma lepszego sposobu na poznanie anatomii, oswojenie się z ludzkim wnętrzem i przygotowaniem się do skomplikowanej operacji, prawda? I nie jest to streszczenie jednego z odcinków serialu „Grey’s Anatomy”, ale opis działania aplikacji Serce VR, stworzonej m.in. przez studio The Farm 51 z Gliwic we współpracy ze specjalistami z Microsoftu i Uniwersytetu Opolskiego. Choć bazą do opracowania grafiki oprogramowania było serce świni, najbardziej podobne do ludzkiego, i tak stanowi ona nieocenioną pomoc dydaktyczną dla przyszłych chirurgów. Za pomocą wirtualnych technologii, sprzężonych z nietypowymi pomysłami, edukują nas również ekolodzy. „Jak One To Znoszą?” to ogólnopolska kampania, przygotowana przez Fundację Otwarte Klatki, której odbiorcy dzięki okularom VR i nagraniom w technologii 360 stopni mogą zatopić się w ciemnym świecie fermy przemysłowej i osobiście doświadczyć życia, jakie wiodą polskie kury.