Świetlana przyszłość?
Prace nad digitalizacją w polskich bibliotekach i muzeach posuwają się naprzód dzięki dotacjom przyznawanym przez Ministerstwo Kultury w ramach programu Kultura+ oraz środkom pozyskiwanym z funduszy Unii Europejskiej. Obecnie w ramach tych projektów zdigitalizowano już kilka milionów obiektów. Jak są wybierane? Muzea i biblioteki dążą w pierwszej kolejności do zabezpieczenia najcenniejszych zabytków, a także tych obiektów, które mogą przyciągnąć publiczność do cyfrowych bibliotek i muzeów.
Tak działa m.in. program Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe, obejmujący muzea w województwie małopolskim Niekiedy na selekcję zbiorów wpływają kryteria programu, z którego udało się uzyskać środki na digitalizację. Przykładem jest wspomniany już program Academica. W jego ramach do skanerów trafi łącznie 170 tys. najbardziej wartościowych, wciąż aktualnych książek i czasopism naukowych, które następnie będą udostępniane elektronicznie wszystkim zainteresowanym bibliotekom naukowym.
Liczba zdigitalizowanych i udostępnionych zbiorów będzie systematycznie rosła. Na digitalizację są pieniądze, a instytucje mają ambicję udostępnienia cyfrowego jak największej części swojej kolekcji. Nie znaczy to, że czeka nas kulturalne cyfrowe eldorado. Do rozwiązania pozostało sporo problemów. Systemy udostępniania cyfrowych kolekcji nie są kompatybilne. Na przykład muzea używają dwóch różnych systemów katalogowych, które nie potrafią wymieniać między sobą informacji. Interfejsy do przeglądania zbiorów online różnią się jakością w zależności od instytucji i najczęściej ustępują aplikacjom stosowanym przez muzea na Zachodzie. Aplikacja dLibra, która jest quasi-standardem udostępniania zbiorów w polskich bibliotekach cyfrowych, jest niezbyt przyjazna, gdyż korzysta z egzotycznego formatu pliku DJVU, nieobsługiwanego przez przeglądarki (niezbędny jest plugin), w przeciwieństwie do standardowych JPEG i PDF. Brakuje także interfejsów przystosowanych do urządzeń mobilnych; biblioteka Polona, która dobrze działa nawet na małym ekranie smartfonu, jest tutaj jednym z nielicznych wyjątków.
Przeszkodą w popularyzacji cyfrowych kolekcji z polskich bibliotek są także problemy związane z prawem autorskim, które blokuje udostępnianie nowszych pozycji w sieci. Jedynym rozwiązaniem, które pozwoli na poszerzenie cyfrowego dostępu do tych publikacji, jest pomysł cyfrowego wypożyczania międzybibliotecznego, dzięki czemu zbiory z repozytorium Biblioteki Narodowej będzie można studiować nawet w lokalnej bibliotece osiedlowej.
Problemy z prawem w mniejszym stopniu dotyczą także muzeów, które nabywając prace w przeszłości, nie zadbały o umowy przeniesienia praw autorskich. W związku z tym nie mogą pokazywać dzieł w internecie bez zgody autora lub jego spadkobierców, którzy nierzadko oczekują za to dodatkowej zapłaty. Popularyzacja skarbów kultury polskiej mogłaby uzględniać szersze udostępnienie ich w międzynarodowych projektach, jak: Google Art Project. Tam, jak dotąd, można zobaczyć tylko prace z dwóch polskich muzeów: Muzeum Pałacu w Wilanowie i Muzeum Sztuki w Łodzi. Niestety zarówno muzealnicy, jak i bibliotekarze niechętnie odnoszą się do pomysłów udostępniania zbiorów ze swojej instytucji poza własnym serwisem internetowym.