Podsumowanie testu
Wszystkie testowane bezlusterkowce – sprzedawane w komplecie z obiektywem – można znaleźć na rynku w cenie poniżej 2000 zł (w tabeli podajemy nieco wyższe, uśrednione ceny). To kwota porównywalna z ceną tanich lustrzanek cyfrowych.
Do torby czy do kieszeni?
Bezlusterkowce mogą być naprawdę małe. Brak lustra umożliwia skonstruowanie korpusu o rozmiarach niemal porównywalnych do przeciętnego aparatu kompaktowego. Dlatego taki aparat można nosić (z podłączonym obiektywem typu „naleśnik”) w pokrowcach przeznaczonych do noszenia kompaktów lub… telefonów komórkowych. Bez problemu mieszczą się też w kieszeni kurtki lub bluzy. Bezkonkurencyjny pod tym względem jest Pentax Q.
Oczywiście istnieje również druga strona medalu – wygoda trzymania i użytkowania. Nie ma co ukrywać, aparaty tego typu trzyma się mniej wygodnie niż lustrzanki. O wygodzie trzymania aparatu możemy mówić tylko w przypadku dwóch testowanych modeli: Panasonic G3 oraz Sony NEX-C3.
Warto zwrócić też uwagę na liczbę przycisków i pokręteł. Badania wykazały, że osoby początkujące, szukające aparatu prostego i łatwego w obsłudze, trochę się ich boją. Dlatego producenci ukrywają różne ustawienia głębiej w menu. W rezultacie niektóre aparaty, takie jak Olympus E-PM1, Panasonic GF3 czy Sony NEX-C3, wyglądają „bezpieczniej”, ale obsługuje się je mniej wygodnie. Klasą samą w sobie jest jednak skrajnie uproszczony Nikon 1 J1. Korzystanie z jego funkcji innych niż tryb Auto jest bardzo męczące. Szkoda, bo aparat zapewnia świetny autofokus, a także dobrą jakość fotografii.
Jakość zdjęć
Mimo sporej różnicy wielkości matryc jakość zdjęć ze wszystkich aparatów była pod wieloma względami zbliżona, co widać po sumarycznych ocenach tej części testu. Różniły się szczegółami.
Pierwszym jest poziom szumów, czyli ilość zakłóceń obrazu, pojawiających się zwłaszcza przy wyższych czułościach ISO. Jedne z najlepszych wyników osiągnęły bezlusterkowce Sony oraz… Pentaksa, co – ze względu na niewielkie wymiary matrycy w tym ostatnim aparacie – jest sporą niespodzianką. To wynik działania algorytmów odszumiających, jednak ich stosowanie powoduje spadek ostrości zdjęć (złośliwcy określają to mianem „budyniu”).
Test obejmował też sprawdzenie obiektywu standardowo dołączanego do aparatu, między innymi pod kątem zniekształceń geometrii, winietowania i aberracji chromatycznych. Pomiar dokonywany był na plikach JPEG, co jest o tyle istotne, że większość bezlusterkowców w procesie wewnętrznej obróbki obrazu wprowadza korekcję różnych wad optycznych przypisanych do danego modelu obiektywu i wybranej ogniskowej. Obiektyw Sony 18–55 mm wypadł wyraźnie słabiej od konkurentów, ponieważ aparat nie wprowadza tej korekcji w plikach JPEG.
Wyposażenie
Różnice widoczne na pierwszy rzut oka to ruchomy, niemal dowolnie obracany ekran LCD Panasonica G3 oraz odchylane w górę i w dół wyświetlacze Olympusa E-PL3 i Sony NEX-C3. Ma to oczywiście niebagatelny wpływ na wygodę kadrowania w trudnych pozycjach. Ekran aparatu Sony wyróżnia największa w tym teście rozdzielczość (921 tys. pikseli), co rzeczywiście przekłada się na świetną jakość wyświetlanego na nim obrazu. Oba bezlusterkowce Panasonica zostały
natomiast wyposażone w wyświetlacze wrażliwe na dotyk, co nie tylko ułatwia obsługę (np. przesuwanie zdjęć palcem w czasie ich oglądania), ale i zwiększa możliwości fotograficzne. Wszystko za sprawą funkcji Touch Shutter, polegającej na wskazaniu palcem miejsca kadru, w którym ma być ustawiona ostrość i ma zostać dokonany pomiar naświetlenia. Dzieje się to błyskawicznie i w tym samym momencie aparat wykonuje zdjęcie – to najszybsza istniejąca metoda fotografowania w przypadku motywów, które znajdują się poza środkiem kadru.
Zwolennicy tradycyjnego kadrowania obrazu za pomocą wizjera mają do wyboru właściwie tylko aparat Panasonic G3 z wbudowanym wizjerem elektronicznym. Wizjery można też podpiąć do obu modeli Olympusa.
Możliwości
Najwięcej możliwości daje aparat Olympus E-PL3 i podobny E-PM1 (choć zaskakująco dużo funkcji ma też Pentax Q). Dzięki dopracowanym filtrom artystycznym i opcji rejestracji zdjęć 3D wysoko zawędrowałby również w bardziej „gadżeciarskiej” klasyfikacji, ale tu palma pierwszeństwa należy się raczej Sony NEX-C3. Ma on ciekawe i przydatne opcje, jak automatyczne wykonywanie zdjęć panoramicznych (również w wersji 3D) czy obrazów o zwiększonej rozpiętości tonalnej typu HDR. Warto też odnotować bardzo oryginalną, choć chyba nie tak przydatną w praktyce, opcję „ruchomych zdjęć” w Nikonie 1 J1.
Pojedynek na obiektywy
Jeśli wybierasz aparat umożliwiający wymianę obiektywów, powinieneś się zainteresować, ile tych obiektywów jest dostępnych w wybranym przez ciebie systemie bezlusterkowym. Na razie Mikro Cztery Trzecie (MCT) oferuje tyle samo dostępnych „szkieł” co… wszystkie inne systemy bezlusterkowe razem wzięte (nie licząc Pentaksa K-01, który wykorzystuje obiektywy lustrzankowe). Można to wytłumaczyć w prosty sposób – to najstarszy cyfrowy system bezlusterkowy na rynku oraz jedyny tworzony nie przez jednego, ale dwóch równorzędnych dużych producentów: Olympusa i Panasonica.