Zaoszczędź na edytorze
Edytor Microsoftu wymaga uszczuplenia portfela o ok. 600 zł (wersja komercyjna; tańsze edycje nie mogą być wykorzystywane komercyjnie). Tymczasem pod wieloma względami testowane edytory w niczym Wordowi nie ustępują i można z nich korzystać bezpłatnie, zarówno w domu, jak i w firmie.
W naszym teście sprawdzaliśmy, czy i jak testowane programy radzą sobie z obsługą formatu. Jednak staraliśmy się obiektywnie ocenić również zalety programów, które plików DOC/DOCX nie potrafią odtworzyć, ale za to mają ciekawe funkcje, takie jak np. możliwość pisania bez żadnych rozpraszających użytkownika elementów.
Word dla pisarzy? Jak najbardziej. Pisanie „bez zakłóceń” jest możliwe również w najpopularniejszym edytorze świata. Możesz np. skorzystać z dostępnego standardowo w programie widoku pełnoekranowego do odczytu dokumentów (1). Wystarczy wcisnąć kolejno (ale nie jednocześnie!) klawisze: [F10], [O] oraz [D].
Istnieje też druga metoda – skorzystanie z udostępnianej bezpłatnie wtyczki do Worda o nazwie Writespace. Kod wtyczki możesz pobrać ze strony http://writespace.codeplex.com/. Twórca Writespace otwarcie przyznaje, że zainspirowały go takie programy, jak Dark Room (jest w naszym teście) czy dostępny wyłącznie na platformę Mac OS X Write Room.
Jak wygląda interfejs Worda po instalacji wtyczki Writespace? Wystarczy spojrzeć na ilustrację (2). Nam wtyczka Writespace nie przypadła do gustu, ze względu na konflikt niektórych skrótów z polskimi znakami, ale pokazuje nieznane możliwości popularnego Worda.
Z racji pełnionych obowiązków edytor tekstu to podstawowe narzędzie mojej pracy. Ze względu na wykorzystywane funkcje wspólnej pracy nad dokumentem oraz możliwości śledzenia obiegu dokumentu podczas cyklu produkcyjnego czasopisma edytorem tym jest Word. Gdybym jednak nie korzystał z tych funkcji, bardzo poważnie bym się zastanawiał, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby skorzystanie z darmowych programów. Darmowe absolutnie nie znaczy: kiepskie, i zapewniam, że dwa najlepsze programy w naszym teście to udowadniają. Zachęcam do ich wypróbowania wszystkich, którzy jeszcze nie zdecydowali się na zakup Worda. Przekonały mnie również edytory „pisarskie”. Do tekstów warsztatowych się raczej nie nadają, ale do beletrystyki? Świetne!