4chan powrócił. Popularny serwis znowu działa, acz wciąż w nieco ograniczonej formie
Jak napisali włodarze 4chana: "Żadna inna strona internetowa nie zastąpi tej społeczności. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie poddajemy się".
Trudno spierać się z tym, że niedawny atak na 4chana okazał się opłakany w skutkach. Szkody poczynione przez hakerów były tak olbrzymie, że wiele osób zaczęło spekulować, jakoby popularny, acz kontrowersyjny, portal wreszcie dokonał żywota i więcej go nie zobaczymy. Jak się jednak okazało, 4chan i jego właściciele nie poddali się, a serwis został przywrócony do życia. Co prawda w dość ograniczonej formie, niemniej kolejne elementy mają być przywracane stopniowo na przestrzeni najbliższych dni.
Powrót 4chana
Informacje o powrocie 4chana zostały zamieszczone dwa dni temu, czyli w sobotę 26 kwietnia, na blogu platformy. Potwierdzono tam dotychczasowe przypuszczenia, że atak został przeprowadzony poprzez wykorzystanie luk w przestarzałym kodzie i przesłanie fałszywego pliku PDF umożliwiającego zdalne uruchomienie złośliwego skryptu. Haker, korzystający z brytyjskiego adresu IP, uzyskał dostęp do jednego z serwerów 4chana, wliczając w to bazę danych oraz panel administracyjny. Wedle doniesień, cyberwłamywacz spędził dobrych kilka godzin na grzebaniu w bebechach serwisu, a kiedy pozyskał wszystkie interesujące go dane, takie jak kod źródłowy oraz tabele bazy danych, zaczął robić bajzel w plikach. Wtedy też administracja serwisu zorientowała się, że coś jest nie tak, i odcięła dostęp do serwerów 4chana.
Włodarze portalu przyznali, że poczynione przez krnąbrnego hakera zniszczenia są przeogromne. Mimo że nie wszystkie serwery zostały naruszone w wyniku włamu, ofiarą ataku padł akurat ten najważniejszy. Jak już wspomniano, winę za ten stan rzeczy ponosi niezaktualizowane zaplecze technologiczne, a moderacja utrzymuje, że element ten został zaniedbany ze względu na:
(...) poświęcenie niewystarczającej liczby godzin pracy wykwalifikowanych pracowników, którzy mogliby aktualizować kod i infrastrukturę, a także wieloletni brak pieniędzy ze strony reklamodawców, dostawców płatności i usługodawców, którzy ulegli zewnętrznym kampaniom nacisku.
Co więcej, właściciele 4chana byli świadomi tego, że obecność archaicznych rozwiązań informatycznych wystawia ich stronę na ataki ze strony nieprzychylnych osób. Przymiarki do wymiany serwerów rozpoczęły się już podobno w 2023 r., niestety, ze względu na napomknięty problem z niedoborem funduszy, proces ten znacznie si ę przeciągał, koniec końców prowadząc do włamu. Nie pomógł także fakt, że w czerwcu 2024 r. udało się zakupić część nowych serwerów, niemniej, ze względu na brak rąk do pracy, nie udało się dokończyć przeprowadzki witryny, a stary sprzęt wciąż pozostawał w użytku.
Witryna po renowacji
Teraz, przeszło dwa tygodnie od zdewastowania 4chana od środka, serwery zostały wymienione, a ich oprogramowanie zaktualizowane do najświeższej wersji. Platforma prowadzi również nabór wolontariuszy, którzy byliby w stanie pomóc w przywracaniu serwisu do dawnej funkcjonalności i nieco odciążyć jego moderatorów i administratorów. Poinformowano przy tym, że tymczasowo odebrano możliwość przesyłania plików PDF na tablicach, które na to pozwalały, acz funkcja ta ma powrócić w przyszłości. Na zawsze zniknie jednak /f/ – Flash, jako że nie istnieje "realistyczny sposób zapobiegania podobnym atakom przy użyciu plików .swf".
Tak czy siak, 4chan znów żyje, acz obecnie wciąż nie pozwala na dodawanie nowych postów ani obrazków. Możemy za to bez przeszkód przeglądać witrynę i dla wielu osób to okaże się wystarczające.
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl