Centrum danych za pieniądze, które nasze wojsko wydaje w rok. Korea Południowa buduje prawdziwego potwora

Wartość zapoczątkowanego przez Briana Koo i dr Amina Badr-El-Dina projektu szacuje się w przedziale od 10 do nawet 35 miliardów dolarów, a wielu analityków obstawia, że końcowy koszt przedsięwzięcia prawie na pewno zbliży się do górnej kwoty, a nawet ją przebije. Największe na świecie centrum danych powstanie w południowokoreańskiej prowincji Jeollanam-do, na co zezwolenie wydał już jej gubernator Kim Young-rok, z którym wspomniani na początku akapitu panowie oraz Stock Farm Road podpisali porozumienie o współpracy.

Mimo znacznych kosztów realizacji planu stworzenia megacentrum danych, po powstaniu ma ono regularnie dostarczać pokaźne ilości gotówki. Na ten moment mowa jest o kwocie oscylującej w granicach 3,5 mld dolarów w początkowej fazie funkcjonowania projektu, jednak niewykluczone, że wraz z upływem czasu będzie on generował coraz większe zyski. Biorąc pod uwagę rosnące zapotrzebowanie na przestrzeń w chmurze (która w rzeczywistości nie jest chmurą, a właśnie takimi potężnymi centrami danych), niewykluczone, że dla Koo i Badr-El-Dina ziści się optymistyczny scenariusz.

Realizowane w Korei przedsięwzięcie ma swoją skalą trzykrotnie przebić centra danych posiadane przez amerykańskich gigantów technologicznych pokroju Google, Microsoftu i Amazona. Oznacza to także zwiększone zapotrzebowanie na energię, a co za tym idzie – koszty utrzymania. Mimo to Brian Koo zapewnia, że wdrożenie jego pomysłu w życie pomoże "wynieść Koreę i region na nowy poziom zaawansowania technologicznego i dobrobytu gospodarczego" w co, jak nietrudno zauważyć po przyznanej zgodzie, uwierzyli państwowi oficjele.

Szacowana data zakończenia budowy centrum danych w Jeollanam-do, bądź też Jeolli Południowej, bo i pod taką nazwą południowokoreańska prowincja jest znana w naszym kraju, to 2028 rok, niemniej jeszcze wiele w tej kwestii może ulec zmianie.