Globalna awaria Starlinka przerywa łączność wojskową na froncie w Ukrainie

Firma SpaceX, operator Starlinka, zmagała się w poniedziałek z globalną awarią swojej sieci. Serwis Downdetector poinformował, że w USA liczba zgłoszeń przekroczyła 43 tys.

Na stronie internetowej Starlinka pojawił się komunikat: "Starlink doświadcza obecnie przerwy w działaniu usługi. Nasz zespół prowadzi dochodzenie." Wiadomość została później usunięta, a firma nie podała przyczyn przerwy w działaniu. To jednak wystarczyło, by przekonać się, iż znaczenie usługi jest niebagatelne.

Zakłócenia szczególnie mocno odczuli żołnierze na froncie w Ukrainie. Komendant Sił Bezzałogowych Ukrainy, Robert "Madyar" Browdi, poinformował na Telegramie, że awaria wystąpiła "na całej linii frontu" około 07:28 czasu lokalnego.

Według relacji wojskowego część usług zaczęła wracać po około trzydziestu minutach. Mimo krótkiego czasu trwania awarii skutki określił on jako poważne, ponieważ sieć wykorzystywana jest zarówno do komunikacji wojskowej, jak i do obsługi systemów dronowych. Ukraińskie siły zbrojne korzystają obecnie z ponad 50 000 tego typu urządzeń – nawet więc krótkie przerwy w działaniu usługi wywołują istotne konsekwencje dla prowadzenia działań bojowych.

Awaria z 15 września nie była pierwszą tego typu sytuacją. Również na wakacjach Starlink odnotował globalną przerwę w działaniu, która trwała około dwie i pół godziny. Powtarzające się problemy pokazują, że nawet tak rozbudowane systemy satelitarne nie są wolne od zakłóceń. Dla Ukrainy oznacza to konieczność poszukiwania dodatkowych zabezpieczeń i alternatywnych rozwiązań komunikacyjnych – z tym jednak może być naprawdę trudno, gdyż firma Elona Muska jest niemalże monopolistą, jeśli chodzi o tego rodzaju usługę.