Hator Quasar 3 Ultra 8K Wireless – test. Całkiem niedrogo i kolorowo. Ale czy dobrze?
Quasar 3 Ultra 8K Wireless marki Hator stanowi powiew świeżości w sektorze zdominowanym przez kilku producentów. Mimo dość klasycznego podejścia do tematu i bezpiecznej konstrukcji tytułowy gryzoń pozostaje ciekawą propozycją dla osób oczekujących porządnej jakości we względnie przystępnej cenie.
Podczas obcowania z testowanym sprzętem ze stajni Hatora najbardziej w oczy rzuca się wręcz klasyczny wygląd tego urządzenia. Nie ma co liczyć tu na oryginalną konstrukcję, wyszukany kształt lub niestandardowe ułożenie przycisków. Quasar 3 Ultra 8K Wireless uosabia to, co pojawia się w głowie większości z nas, kiedy próbujemy wyobrazić sobie mysz do grania – ale nie powiedziałbym, że to coś złego. Równocześnie projektanci wdrożyli kilka ciekawych rozwiązań, które co prawda nie wpływają jakoś szczególnie na użytkowanie mychy, acz sprawiają, że urządzenie jest jednak w stanie się czymś wyróżnić na tle konkurentów.
Na przykład kolorystyką. W teorii sprzęt dostępny jest w dwóch wersjach: czarno-fioletowej i biało-fioletowej, jednak otrzymany przeze mnie egzemplarz ma wstawki… różowe. Oznacza to, że albo barwa przedstawiona na pudełku i widoczna na renderach załączonych na stronie producenta nie pokrywa się z tą rzeczywistą, albo to dobra pora na wycieczkę do okulisty.
Niezależnie od tego, czy uznamy przedstawioną powyżej rozbieżność za mankament, czy nie (mnie to nie przeszkadza, acz w pełni rozumiem, że komuś może się taka niespodzianka nie spodobać), jest jeszcze kilka elementów, którymi potrafi zaskoczyć tytułowa myszka, choćby podświetlenie LED, w tym konkretnym przypadku ograniczone do krótkiego paska ulokowanego na "tyłku" sprzętu (czyli bliżej naszego nadgarstka). Nie uświadczymy żadnych świecących brzegów ani rażącego w oczy logo na grzbiecie gryzonia. Kolejna warta wspomnienia rzecz to ulokowana nad rolką diodka, która miga w odpowiednim kolorze podczas przełączania się pomiędzy zapisanymi progami dpi. W domyśle oznacza to, że np. po ustawieniu na 1200 dpi żaróweczka zacznie mrugać na zielono, z kolei przełączenie na 1600 dpi poskutkuje zaświeceniem się jej na czerwono. Drobny akcent, a cieszy.
Podłączenie i wygoda
Będąc już przy konstrukcji mychy, warto też rzucić okiem na to, jak prezentuje się jej spód. Znajdziemy na nim nie tylko przycisk do przeskakiwania pomiędzy zdefiniowanymi programami dpi, lecz także przełącznik odpowiadający za wybór jednego z dwóch trybów pracy bezprzewodowej: Bluetooth oraz 2,4 GHz możliwej do uzyskania za pośrednictwem dość grubaśnej przystawki, którą wpinamy do długiego na 1,8 m kabla w oplocie. Tradycyjnego adaptera USB niestety nie uświadczymy, w związku z czym zabierając mysz w podróż, jesteśmy skazani na korzystanie z BT lub taszczenie całego kompletu. Plus? Fakt, że zarówno w trybie przewodowym, jak i bez kabla mamy do dyspozycji raportowanie 8000 Hz.
Najważniejszą kwestią pozostaje jednak to, czy gryzoń leży wygodnie w ręce. O ile w tym przypadku nie jestem w stanie udzielić uniwersalnej odpowiedzi, jako że każdy z nas ma inną dłoń i preferencje, o tyle mogę napisać, że mnie twór Hatora nie dostarczył większych powodów do narzekań. Mysz podpasowała mi kształtem i nawet podczas dłuższych sesji przed komputerem nie dawała się przesadnie we znaki. Spora w tym zasługa niedużej wagi urządzenia (65 g), jedynie odrobinę wyższej od tej, którą charakteryzuje się używany przeze mnie na co dzień Razer Viper V2 Pro, w związku z czym nie musiałem porzucać starych nawyków. Niemniej osoby wolące cięższe gryzonie mogą poczuć się nieusatysfakcjonowane masą Qusara, tym bardziej że nie ma sposobu na jej modyfikację poprzez dołożenie ciężarków.
Przyjemność z klikania i akumulator
Równie ważnym aspektem pozostaje to, jak sprawują się przełączniki myszy. Tu z pełnym przekonaniem stwierdzam, że jestem z nich zadowolony. Po prawdzie mogłyby być minimalnie cichsze, acz tragedii zdecydowanie brak, a obudzenie pozostałych domowników podczas co bardziej intensywnych sesji tłuczenia w przyciski graniczy z cudem. Na osobną wzmiankę zasługuje fakt, że producent deklaruje ich wytrzymałość na poziomie 100 mln kliknięć, lecz z wiadomych powodów (jeszcze mi palce miłe) nie miałem sposobności tego sprawdzić.
Samych przycisków zaś testowany sprzęt nie ma zbyt wielu. Ot, nie licząc tego od zmiany dpi ulokowanego na spodzie i dwóch "głównych", Quasar 3 Ultra 8K Wireless może pochwalić się klikalną rolką oraz dwoma guzikami umieszczonymi pod prawym kciukiem. Oznacza to, że choć myszka jest symetryczna, istnieje spore ryzyko, iż wykorzystanie pełni jej potencjału sprawi kłopot osobom leworęcznym – wydaje mi się, że wciskanie przycisków małym palcem nie należy do najwygodniejszych.
Co zaś tyczy się baterii – akumulatorek o pojemności 500 mAh wystarcza na maksymalnie 52 godziny pracy, acz wartość ta dotyczy mniej mocożernego połączenia za pośrednictwem Bluetooth. Gdy korzystamy z dongle’a, "wytrzymałość" Quasara zdecydowanie maleje. Musimy więc wybierać pomiędzy większą żywotnością baterii a częstotliwością odświeżania i precyzją. Pewnie, w przypadku topowych myszy sygnowanych logo innych marek podobny dylemat również występuje, lecz dysproporcja nie jest tam aż tak duża. Pełne naładowanie baterii tytułowego gryzonia zajmuje ok. dwóch, w porywach do trzech godzin, więc nie jest to długi czas. Czy rekompensuje to potrzebę dość częstego podpinania sprzętu kablem do komputera? To już kwestia indywidualnej oceny.
Sensor i soft
Na koniec jeszcze słowo o sensorze. Ten sprawuje się bowiem naprawdę nieźle i nie odnotowałem żadnych opóźnień ani innych nieprawidłowości w pracy. Na papierze PixArt PAW 3950 ustępuje rozwiązaniom stosowanym przez molochy pokroju Razera, Logitecha lub SteelSeries, aczkolwiek mogę poręczyć za jego jakość. Maksymalna czułość wynosi w tym przypadku 30 000 dpi, lecz trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której wartość ta okazałaby się niewystarczająca.
Nie sposób jednak domknąć tekstu bez piśnięcia ani słowem o oprogramowaniu. Soft Hatora nie prezentuje się zbyt powalająco pod kątem wizualnym, acz zawiera wszystkie istotne funkcje oraz informacje i odznacza się prostotą w obsłudze. W skrócie: spełnia swoje założenia. Mamy łatwy dostęp do zmiany przypisania przycisków (wszystkie są programowalne), możliwość wybrania jednej z czterech zapisanych konfiguracji, personalizację progów dpi, ustawienie makr oraz opcje dotyczące podświetlenia LED. W teorii absolutne minimum, w praktyce większości z nas tyle wystarczy.
Podsumowanie
Czy Hator Quasar 3 Ultra 8K Wireless jest w stanie nawiązać uczciwą walkę z branżowymi gigantami? I tak, i nie. Myszka powstałej w Ukrainie firmy ustępuje pod kątem niektórych parametrów większości gryzoni z górnej półki, acz rekompensuje to odpowiednio niższą ceną i nienaganną jakością wykonania. Największą bolączkę stanowią czas pracy na baterii oraz brak tradycyjnego adaptera USB, niemniej urządzenie samo w sobie pozostaje ciekawą propozycją dla osób, które szukają uniwersalnej, lekkiej myszy i nie chcą wydać na nią więcej niż 400 zł.
Cena: 399 zł
Dostarczył: Hator
PARAMETRY • Liczba przycisków: 6 (wszystkie programowalne), przełącznik trybu pracy bezprzewodowej (Bluetooth / 2,4 GHz / wyłącz) • Rodzaj sensora: optyczny PixArt PAW 3950, 30 000 dpi, 50 g • Przełączniki: HATOR Optical 100M, wytrzymałość do 100 mln kliknięć, siła nacisku 65 g • Encoder: TTC Gold Dustproof • Częstotliwość aktualizacji (przewodowa i bezprzewodowa): do 8000 Hz • Sposób podłączenia: przewodowo, dongle lub Bluetooth • Bateria: 500 mAh, czas działania w trybie bezprzewodowym do 52 h, czas ładowania do 3 h • Długość dołączonego kabla: 1,8 m • Inne: dongle 8K, odłączany kabel paracordowy USB-A do USB-C, zestaw ślizgaczy 100% PTFE, zestaw naklejek, instrukcja • Wymiary: 125 × 64 × 40 mm • Waga: 65 g
- porządny sensor, który działa bez zarzutu
- obudowa nie zbiera przesadnie odcisków palców
- prosta, acz schludna konstrukcja pozbawiona ogromnego logo, za to wzbogacona o dyskretne podświetlenie LED
- niewielka waga (chociaż to mocno zależy od osobistych preferencji)
- przyjemny klik i solidne przełączniki
- cena niższa niż w przypadku podobnych propozycji ze stajni konkurencji
- oprogramowanie do urodziwych nie należy, ale robi to, co do niego należy
- oprogramowanie do urodziwych nie należy, ale robi to, co do niego należy
- brak tradycyjnego adaptera USB w zestawie
- kolor akcentów myszki miał być fioletowy, a okazał się różowy
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl