Meta ukrywała negatywny wpływ VR‑u na dzieci. Tak twierdzą sygnaliści
Według grupy sześciu sygnalistów, amerykański koncern regularnie tuszował wszelkie przesłanki wskazujące na to, że korzystanie z technologii wirtualnej rzeczywistości może mieć negatywny wpływ na dzieci. Tyczy się to zarówno samych headsetów, jak i przeznaczonych na nie aplikacji, umożliwiających zanurkowanie w środowiska pełne niebezpieczeństw dla najmłodszych.
Informacje o cenzurowaniu przez Metę wewnętrznych prac i raportów zostały przekazane przez szóstkę sygnalistów, których słowa zostały uchwycone i przytoczone przez redakcję dziennika The Guardian. Byli i obecni pracownicy firmy utrzymują, że koncern mógł zrobić znacznie więcej, aby zagwarantować bezpieczeństwo dzieci podczas obcowania z technologią wirtualnej rzeczywistości. Zamiast tego Zuckerberg i spółka woleli wprowadzać zmiany w dokumentacji, aby ta nie ukazywała żadnych zagrożeń płynących z kontaktu z VR-em i przeznaczonych na niego aplikacji.
Meta ukrywała negatywne skutki korzystania z VR na dzieci?
Co istotne, nie wszyscy sygnaliści postanowili zachować anonimowość, aby dodać powagi sprawie i zbudować swój autorytet. W skład ich grupy wchodzą m.in. Jason Sattizahn, który miał w przeszłości okazję nieco spędzić w laboratorium badawczym Mety, a także Cayce Savage – były główny badacz ds. doświadczeń młodych użytkowników w zakresie VR w tytułowym przedsiębiorstwie. Oboje będą mieli okazję przedstawić swoją opinię na temat poczynań korporacji przed podkomisją amerykańskiego Senatu ds. prywatności i technologii.
Sattizahn wprost powiedział, że Meta była świadoma tego, że z jej produktów korzystają osoby, które ewidentnie robić tego nie powinny ze względu na swój młody wiek. Zamiast jednak rozwiązać problem, koncern postanowił zamieść go pod dywan i utrzymywać, że nic złego się nie dzieje.
Meta wiedziała, że z jej produktów korzystają nieletnie dzieci, ale uznała, że "młodzi zwiększają zaangażowanie" i przynoszą jej zyski. Meta wymusiła na swoich wewnętrznych zespołach manipulowanie badaniami oraz bezpośrednie usuwanie tych informacji, które jej się nie spodobały.
Cayce Savage oraz reszta pracowników Mety niezadowolonych z postępowania korporacji w pierwszej kolejności ujawnili swoje ustalenia i pozyskany zbiór dokumentów Kongresowi Stanów Zjednoczonych Ameryki. Sygnaliście przekonują, że Zuckerberg i dyrektorowie nalegali, aby unikać prowadzenia badania, w których toku mogłoby się okazać, że zabawa w wirtualnej rzeczywistości może przynieść krzywdę najmłodszym. Nie pozwalano także na publikowanie informacji dotyczących zdarzeń z udziałem dzieci, w których były one ofiarami propozycji seksualnych ze strony dorosłych dzielących z nimi cyberprzestrzeń.
Meta zbywa oskarżenia, ale niezbyt przekonująco
Meta postanowiła zareagować na te oskarżenia, a rzecznik firmy wystosował oświadczenie, w którym zarzuty określono mianem "zszytych ze sobą wybiórczych przykładowych mających na celu dopasowanie do z góry ustalonej i fałszywej narracji".
Sygnaliści reprezentowani są przez organizację non-profit Whistleblower Aid. Jak już wspomniano, we wtorek ma odbyć się ich przesłuchanie, a podkomisja uważnie wysłucha tego, co mają do powiedzenia w kontekście Mety i jej poczynań. Co więcej, szczegółowo sporządzone dokumenty opisujące praktyki stosowane przez koncern Marka Zuckerberga trafiły nie tylko do samego Kongresu, ale także do Federalnej Komisji Handlu oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełd USA.
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl