Musk z bilionem dolarów od Tesli? Mniejsi inwestorzy bez prawa do zabrania głosu w tej kwestii
Jako że poprzedni pomysł wypłacenia pokaźnego wynagrodzenia Elonowi Muskowi został ubity przez sąd stanu Delaware, Tesla postanowiła przeprowadzić się do Teksasu. Tak się akurat złożyło, że lokalne prawo w tym regionie pozwala korporacjom i ich zarządom na znacznie większą swobodę działania, jednocześnie odbierając prawo głosu mniejszym graczom.
W ubiegłym roku sędzia ze stanu Delaware definitywnie (a przynajmniej tak się wówczas zdawało) ukrócił pomysł wypłacenia prezesowi Tesli, Elonowi Muskowi, pakietu wynagrodzenia w wysokości 56 miliardów dolarów. Zdaniem reprezentantów amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, rozwiązanie takie byłoby ogromną niesprawiedliwością wyrządzoną pozostałym akcjonariuszom firmy. W związku z tym Musk doszedł do wniosku, że to pora na przenosiny, a na nowy dom swojego przedsiębiorstwa wybrał Teksas. Jak się okazało, na decyzję tę miało wpływ kilka istotnych czynników, a nie o wszystkich z nich biznesmen raczył wspomnieć publicznie.
Musk z bilionem dolarów od Tesli?
Początkowo Elon argumentował przeprowadzkę Tesli tym, że prawo w Teksasie w zasadzie nie różni się znacząco od tego obowiązującego na terenie Delaware. Szkopuł tkwi w tym, że pierwszy ze stanów posiada przepis, który jest bez wątpienia na rękę Muskowi. Mianowicie – aby inwestor mógł pozwać dane przedsiębiorstwo, musi posiadać w nim co najmniej 3% udziałów. A tak się składa, że jedyną osobą spełniającą ten warunek w przypadku Tesli, jest właśnie Elon Musk. Dla przykładu, przy okazji poprzedniego pakietu wynagrodzeń, sięgającego jeszcze 2018 r. i obecności w Delaware, sprawa do sądu trafiła za sprawą niejakiego Richarda Tornetta, który posiadał zaledwie dziewięć akcji firmy. Nie dziwi więc, że tytułowy miliarder zapragnął się zabezpieczyć przed wystąpieniem analogicznej sytuacji w przyszłości.
A okazja do tego bezsprzecznie się nadarzyła, jako że kolejna "wypłata" Muska przygotowana przez udziałowców ma być aż 20-krotnie wyższa od poprzedniej. Mowa tu o bilionie dolarów, które trafią w ręce bogacza – o ile wszystko pójdzie po jego myśli. Osoby pozostające właścicielami akcji Tesli będą mogli zagłosować nad tym pomysłem podczas corocznego spotkania, aczkolwiek tu ponownie pojawia się problem w postaci teksańskich regulacji. Jak poinformowała agencja Reuters, Musk jest w stanie wziąć udział w rzeczonym głosowaniu i, co istotniejsze, prawdopodobnie zrobi to za pośrednictwem przeszło 411 milionów akcji.
W międzyczasie udziałowcy zostali wezwani do obalenia wymogu posiadania 3% udziałów w Tesli do złożenia pozwu przeciw firmie. Co prawda indywidualni inwestorzy mogą połączyć siły w pozwie zbiorowym, niemniej rozwiązanie takie wciąż jest odczuwalnym ograniczeniem.
Rekordowe wypłaty dla prezesa Tesli zdają się tym bardziej nie na miejscu, że przedsiębiorstwu ostatnimi czasy nie powodzi się najlepiej. Za sprawą powiązań Muska z Donaldem Trumpa ucierpiała nie tylko wartość firmy (choć w początkowych etapach znajomości obu panów wzbiła się ona na wyżyny), ale również jej wizerunek. Co prawda obecnie wycena producenta samochodów elektrycznych stabilnie wzrasta, niemniej o stanie z grudnia ubiegłego może jedynie pomarzyć.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl