Trump odpuści prezesowi Intela? "Jego sukces i kariera to niesamowita historia"
Minęło kilka dni od momentu, w którym Trump wezwał bieżącego prezesa Intela, Lip-Bu Tana, do ustąpienia ze stanowiska. Weekend minął, atmosfera nieco ostygła, a prezydent Stanów Zjednoczonych zdaje się zmienił zdanie.
Wczoraj informowaliśmy o tym, że Donald Trump publicznie wezwał szefa Intela, Lip-Bu Tana, do zrezygnowania z posady prezesa korporacji. Prezydent USA powołał się przy tym na koneksje biznesmena z chińskimi biznesami i to, że mężczyzna inwestował w nie setki milionów dolarów. Sytuacji nie poprawił fakt, że części z tych firm udowodniono powiązania z siłami zbrojnymi Państwa Środka. Jakby tego było mało, przedsiębiorstwo Cadence Design Systems, któremu Lip-Bu Tan dowodził przez wiele lat w przeszłości, przyznało się ostatnio do utrzymywania kontaktów handlowych z jednym z uniwersytetów militarnych w Chinach.
Trump odpuści prezesowi Intela?
Wątpliwości były na tyle silne, że wymagały osobistego wyjaśnienia. W związku z tym Tan zdecydował udać się w podróż do Białego Domu i rozmówić się z Trumpem, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości co do swojej osoby i przekonać go co do tego, że jest w stanie wyciągnąć Intela z tarapatów, w jakich obecnie korporacja się znajduje.
Do spotkania doszło wczoraj, tj. w poniedziałek 11 sierpnia. O fakcie tym poinformował sam Trump, który zamieścił na portalu Truth Social post z garstką szczegółów na temat uciętej z Tanem pogawędki:
Pełne tłumaczenie wypowiedzi głowy amerykańskiego rządu znajdziemy poniżej:
Spotkałem się z panem Lip-Bu Tanem z firmy Intel, sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem oraz sekretarzem skarbu Scottem Bessentem. Spotkanie było bardzo interesujące. Jego sukces i kariera to niesamowita historia. Pan Tan i członkowie mojego gabinetu zamierzają spędzić razem trochę czasu i w przyszłym tygodniu przedstawią mi swoje sugestie. Dziękuję za uwagę!
Wychodzi więc na to, że w spotkaniu brali udział również sekretarz handlu Howard Lutnick oraz sekretarz skarbu Scott Bessent. Co prawda obiekt rozmów nie został ujawniony, niemniej będą się one ciągnąć jeszcze przez najbliższe dni. W ich trakcie Lip-Bu Tan otrzyma okazję do spędzenia czasu z przedstawicielami rządu i omówienia dalszych poczynań.
Intel wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, a prezentuje się ono następująco:
Dzisiaj rano pan Tan miał zaszczyt spotkać się z prezydentem Trumpem, aby przeprowadzić szczerą i konstruktywną rozmowę na temat zaangażowania firmy Intel w umacnianie pozycji Stanów Zjednoczonych jako lidera w dziedzinie technologii i produkcji. Doceniamy silne przywództwo prezydenta w realizacji tych kluczowych priorytetów i cieszymy się na bliską współpracę z nim i jego administracją w procesie odbudowy tej wielkiej amerykańskiej firmy.
Gwoli przypomnienia, Trumpowi ewidentnie zależy na tym, aby Intel wyszedł na prostą. Jeśli wierzyć ostatnim pogłoskom, prezydent USA starał się (a w zasadzie nadal stara) wymusić na Tajwanie i TSMC (jednym z największych producentów półprzewodników na świecie) wykupienie udziałów w amerykańskim gigancie technologicznym i przejęcie nad nim pieczy.
Nadal nie wiadomo, co dokładnie stało za nagłym atakiem Donalda Trumpa w kierunku Lip-Bu Tana. Analitycy podkreślili, że może okazać się on niebezpiecznym precedensem, a głowa państwa nie powinna sobie rościć prawa do decydowania, kto może, a kto nie, dowodzić prywatną firmą. Mimo ogłoszenia, że spotkanie pomiędzy czwórką panów okazało się niezwykle owocne, na jego efekty przyjdzie nam prawdopodobnie jeszcze nieco poczekać, jako że wszystkie szczegóły z pewnością nie zostały podane do opinii publicznej.