Unia Europejska bierze się za Snapchata i YouTube'a. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci

Jako że przepisy wynikające z ustawy o usługach cyfrowych (ang. Digital Services Act, DSA) obowiązują już od pewnego czasu, Komisja Europejska nie stroni od ich egzekwowania. Aktualnie na celowniku organu znalazły się sklepy z aplikacjami na urządzenia mobilne oraz dwie platformy: YouTube oraz Snapchat. Politycy chcą wiedzieć, w jaki sposób chronią one dzieci przed dostępem do nieodpowiednich materiałów i jakie systemy weryfikacji wieku zostały na nich zastosowane.

O powyższym zajściu informacje przekazała redakcja Reuters. Jak możemy przeczytać, Komisji zależy przede wszystkim na tym, aby nieletni użytkownicy nie mieli dostępu do treści promujących niezdrowe postawy, używki (wliczając w to nie tylko narkotyki, ale również e-papierosy), a także materiałów zachęcających do wprowadzenia nieodpowiednich nawyków żywieniowych.

Henna Virkkunen, wiceprzewodnicząca wykonawcza Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji, przekazała, że "dzisiaj, wraz z organami krajowymi w państwach członkowskich, oceniamy, czy środki podjęte dotychczas przez platformy rzeczywiście chronią dzieci".

Pierwsze komunikat w tej sprawie wystosowało Google, czyli właściciele YouTube'a. Firma podkreśliła, że wdrożyła na swoich serwisach wszelkie środki bezpieczeństwa, które mają zapewnić zgodność z zapisami DSA. YouTube oferuje podobno "doświadczenia dopasowane do wieku użytkownika", a rodzice i opiekunowie dzieci mają dostęp do narzędzi pozwalających kontrolować, z czym i w jaki sposób obcują ich pociechy.

Pozostałe przedsiębiorstwa, których dotyczy ta informacja, czyli Snapchat oraz Apple (w związku z App Store), jeszcze się do niej nie ustosunkowały. Na chwilę obecną nie sposób wywróżyć, jakie efekty przyniesie prowadzone przez Komisję Europejską śledztwo.