AktualnościWysokie ceny na Steamie. Będzie interwencja UOKiK?

Wysokie ceny na Steamie. Będzie interwencja UOKiK?

Decyzja o wprowadzeniu cen w złotówkach na platformie Valve spotkała się z ciepłym przyjęciem przez społeczność graczy, niemniej dość szybko okazało się, że sytuacja nie prezentuje się tak kolorowo, jak pierwotnie zakładano.

Steam
Steam
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Tajemnicą nie jest, że ceny gier na Steamie w Polsce należą do jednych z najwyższych na świecie, nierzadko bijąc o głowę kwoty, które za licencję do danego tytułu muszą zapłacić m.in. Niemcy lub Brytyjczycy. Biorąc pod uwagę fakt, że zarobki w naszym kraju nie prezentują się tak okazale, jak choćby we wspomnianych państwach, wiele osób zaczęło się głowić nad tym, skąd wzięła się taka dysproporcja. Głównym winowajcą jest przygotowany przez Valve przelicznik, który zakłada, że jedno euro to równowartość ok. 4,8 zł. Jako że większość developerów często nie ma głowy do tego, aby osobiście prowadzić rozeznanie rynku, kierują się sugestią właścicieli Steama – zazwyczaj ze znaczną szkodą dla Polaków.

UOKiK zainterweniuje w sprawie wysokich cen na Steamie

Ostatnia aktualizacja kursu złotówki sugerowanego przez Valve przy przeliczaniu cen miała miejsce w roku 2022, a więc w momencie, gdy nasza rodzima waluta nie radziła sobie najlepiej. Od tamtej pory przeszła daleką drogę i umocniła swoją pozycję, czego, niestety, nie możemy wywnioskować po kwotach widniejących w popularnym sklepie z cyfrowymi grami komputerowymi. Obecny kurs euro to 4,26 zł i gdyby zaczął być powszechnie stosowany na Steamie, ceny niektórych tytułów spadłyby nawet o kilkadziesiąt złotych.

Wyczekiwana zmiana nie nadchodzi

Szkopuł w tym, że Gabe Newell i spółka nie są zbyt skorzy do wprowadzenia poprawek. Wielokrotnie próbowano już nawiązać dialog ze Steamem w kwestii cen na polskiej wersji platformy, niemniej bezskutecznie. Zaowocowało to powstaniem akcji #PolishOurPrices, w ramach której aktywiści zwracali uwagę na problem bezpośrednio wśród developerów. Nierzadko ich działania przynosiły oczekiwany rezultat, jak choćby w przypadku Hadesa 2. W momencie premiery cena tego roguelike'a w naszym kraju ustępowała jedynie tej w Szwajcarii, niemniej studio Supergiant Games zdecydowało się ją obniżyć do akceptowalnego poziomu.

Opisywany problem rozrósł się do tego stopnia, że zainteresowali się nim nawet reprezentanci rządu. Jak podaje serwis Bezprawnik, sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, o czym poinformował Dariusz Standerski – wiceminister cyfryzacji. W swojej wypowiedzi podkreślił, że chce, aby "polski konsument miał takie same prawa i takie same warunki jak gracze w innych krajach Unii Europejskiej". Nadmienił przy tym, że "cyfrowa rozrywka to dziś ogromny fragment gospodarki i kultury – dlatego powinna opierać się na uczciwych zasadach".

Wspomniany w poprzednim akapicie urząd oceni, czy stosowane przez Valve praktyki nie godzą przesadnie w polskiego konsumenta. Mimo że UOKiK dowiedział się o bolączce (jak i o innej związanej z grami wideo inicjatywie w postaci Stop Killing Games), na chwilę obecną trudno szacować, jak potoczy się dochodzenie i czy zaistnieje możliwość wywarcia presji na Steamie. Tajemnicą nie jest, że aktualizacja ewidentnie niekorzystnego przelicznika powinna nastąpić –i to prędzej, niż później. Pytaniem pozostaje, czy Newell poprze ten pogląd. Tak czy siak, zainteresowanie problemem organów regulacyjnych jest krokiem w dobrym kierunku.

Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie