Regulacje RODO pozwalają nam jednak w każdej chwili zmienić zdanie. Nawet jeśli przez roztargnienie, niewiedzę lub świadomie wyraziliśmy zgodę – możliwe jest jej cofnięcie. By to zrobić, należy odszukać link prowadzący do informacji i ustawień dot. prywatności. Zwykle jest on ukryty u dołu każdej witryny, w stopce, pod hasłami Prywatność, Ustawienia prywatności lub podobnymi. Po kliknięciu zostaniemy przeniesieni do miejsca, w którym portal umieścił wszystkie wymagane przez RODO informacje, regulaminy, spis zaufanych partnerów, a także sekcję, dzięki której możemy zweryfikować nasze wcześniejsze postanowienia. Nie ma reguły określającej, jak wycofanie zgody ma wyglądać. Na ogół to pole wyboru, które musimy odznaczyć lub suwak, który należy przesunąć w lewo. Sposób ten jednak może się różnić w zależności od portalu.
RODO a reszta świata
O ile w przypadku europejskich usługodawców praktyczne zastosowanie zasad RODO stało się koniecznością, o tyle pozaeuropejskie portale stanęły przed dylematem: czy użytkownicy z Europy się im opłacają? Obsługując mieszkańców Starego Kontynentu, na przykład amerykańskie portale muszą działać zgodnie z RODO. W komentarzu dla PC Formatu potwierdza to Dyrektor Departamentu Zarządzania Danymi w Ministerstwie Cyfryzacji, dr Maciej Kawecki: RODO znajduje zastosowanie w przypadku przetwarzania danych osobowych osób przebywających w Unii, również przez podmiot nie posiadający jednostek organizacyjnych w Unii, jeżeli czynności przetwarzania wiążą się z oferowaniem usług w UE.
Nie dziwią więc różne reakcje zagranicznych firm. Niektóre zdecydowały, że dostosowanie się do RODO jest zbyt kosztowne, a zysk zbyt mały, by ponosić ryzyko zmian. W przypadku niektórych serwisów WWW pociągnęło to blokadę regionalną dla odwiedzających ze Starego Kontynentu. Niektóre firmy, jak choćby Unroll.me, postanowiły w ogóle wycofać się z Europy, gdyż RODO uderzyło w biznesową podstawę ich działalności – czyli obrót danymi użytkowników. Zdarzają się jednak też pozytywne wyjątki: informacyjna witryna usatoday.com na potrzeby użytkowników z UE stworzyła osobną wersję serwisu, która nie zbiera żadnych danych osobowych i… nie wyświetla żadnych reklam.
Nie da się ukryć, że internet po RODO wygląda inaczej. W ostatecznym rozrachunku jednak to od nas, użytkowników, zależy, jak jesteśmy chronieni. Jedni wykorzystają każdą możliwość ograniczenia śledzenia, nawet kosztem własnej wygody, inni – machną ręką. Niezależnie jednak od tego, do której grupy się zaliczamy, warto znać swoje prawa i możliwości. Z tego względu polecamy również wnikliwą lekturę ramek, które znalazły się obok.