Dietetyczne Oreo
Powszechną praktyką jest, że wielu producentów dorzuca do systemu coś od siebie. To na ogół preinstalowane oprogramowanie, dodatkowe elementy interfejsu, nawet cały ekosystem będący nadbudową na poczciwym Androidzie. Okazuje się, że można również inaczej. Niecały rok temu światło dzienne ujrzał Android Go. Jest to odchudzona wersja ósmej już edycji systemu Google’a, w której skupiono się na poprawie wrażeń z użytkowania w przypadku niezbyt wydajnego sprzętu.
Go powstał z myślą o telefonach maksymalnie z 1 GB RAM-u , czym przypomina porzucone już przez Microsoft systemy z rodziny Windows Phone. Kultura pracy zresztą jest tu podobna: nawet na słabym sprzęcie Android ten działa płynnie, nie krztusząc się np. w typowych zastosowaniach. To nie wszystko. System standardowo ma włączone oszczędzanie danych, odchudzające modyfikacje nie ominęły także usług Google’a oraz sklepu z aplikacjami, który poleca użytkownikowi mniej wymagające programy. Zresztą, by zminimalizować zużycie pamięci, wprowadzono ograniczenie w liczbie działających w tle aplikacji do czterech.
W praktyce Go działa całkiem nieźle. To prosty Android, który sprawia wrażenie skromnego, ale i poukładanego. Niestety, ograniczone zasoby sprawiają, że niewielka część najbardziej zasobożernych aplikacji na niektórych smartfonach po prostu się nie uruchamia. Tak np. działo się z jednym z benchmarków w naszym teście. Ogólnie rzecz biorąc jednak, Go jest ciekawą alternatywą dla naszpikowanego „wodotryskami” Androida – kupując taki odchudzony telefon, mamy o wiele większą szansę na to, że użytkowanie go będzie przyjemne.
Wielcy nieobecni
Niska cena wiąże się również z innymi ograniczeniami. To przede wszystkim brak NFC. Kupując tani telefon, musimy po prostu zapomnieć o płatnościach zbliżeniowych za jego pomocą. Nawet w smartfonach za ok. 1000 zł to wciąż rzadkość. Niespotykane jest również dwuzakresowe Wi-Fi czy zdecydowanie rzadziej wykorzystywana podczerwień. Na szczęście minijack – jako technologia przestarzała – wciąż jest w powszechnym użyciu. Jak widać nie wszystko, co trąci myszką, jest z gruntu rzeczy złe. Spowszedniał również LTE. Szybka transmisja danych zdecydowanie już trafiła pod strzechy.
Na kolejnych stronach przetestowaliśmy 7 telefonów w cenie do 500 zł. Nasz test wyłonił co prawda zwycięzców, polecamy jednak wnikliwą lekturę tabeli testowej pod kątem własnych preferencji. W końcu jednym bardziej zależy na ogólnej, wysokiej wydajności, inni z kolei docenią dobrą jakość zdjęć. Indywidualne podejście pozwoli każdemu wybrać model najlepiej odpowiadający jego potrzebom.