Chmury a bezpieczeństwo
Do wszystkich sensownych chmur dane przesyłane są w postaci zaszyfrowanej. Dzięki temu nie trzeba się zbytnio obawiać, że wpadną w ręce hakerów, bo nawet jeśli uda się podsłuchać transmisję między komputerem czy smartfonem a serwerami, zawartość plików pozostanie bezpieczna. Atakujący mogą poświęcić czas na ich odkodowanie, to jednak kwestia dni, a nawet lat, dlatego wątpliwe, by ktokolwiek chciał się tym zajmować.
Znacznie większym zagrożeniem jest włamanie na konto. W takim wypadku łupem pada bowiem cała jego zawartość. Dlatego bardzo ważne, by stosować długie, unikatowe hasła, a także podwójne uwierzytelnianie. Dzięki temu nawet jeśli hakerom uda się zdobyć login i hasło, będą jeszcze musieli wejść w posiadanie hasła jednorazowego generowanego przez specjalną aplikację lub przesyłanego SMS-em. Jest to wprawdzie teoretycznie możliwe (wystarczy, że na smartfonie będziesz miał wirusa), ale nie udało się jeszcze przeprowadzić tego typu ataku na dużą skalę – a w każdym razie nic o tym nie wiadomo.
Włamania na mniejszą skalę się jednak zdarzały, dlatego szczególnie cenne informacje warto przed posłaniem do chmury dodatkowo zabezpieczyć. Najprostszy sposób to stworzenie chronionego hasłem archiwum ZIP lub RAR – i przechowywanie w chmurze tylko jego. Bardziej zaawansowany sposób to praca na wirtualnych dyskach obsługiwanych przez program VeraCrypt. Ma on tę zaletę, że umożliwia bezproblemową pracę, podczas gdy dane z archiwum ZIP czy RAR trzeba za każdym razem rozpakowywać. Niestety synchronizacja dużych, często zmienianych plików wymaga dobrego łącza, nie jest to więc wybór zbyt uniwersalny.
6+2
Porównaliśmy sześć najpopularniejszych chmur do przechowywania i synchronizacji danych między różnymi urządzeniami, a dodatkowo także dwie stworzone przede wszystkim z myślą o wykonywaniu kopii bezpieczeństwa. Cechą wspólną tych ostatnich jest brak wersji darmowej (nie licząc piętnastodniowego okresu próbnego) i niemożność synchronizacji danych między różnymi maszynami. Za to po opłaceniu abonamentu uzyskuje się nieograniczone miejsce na dane, czego nie oferuje obecnie żadna bardziej uniwersalna usługa.
Co ważne, osobno oceniliśmy ofertę darmową, a osobno płatną, dzięki czemu każdy może wybrać coś dla siebie.
Podsumowanie testu
Chmury w wersji darmowej ocenialiśmy jedynie pod względem możliwości, natomiast płatne – dodatkowo także biorąc pod uwagę stosunek możliwości do ceny. Kryteria były jednak w obu przypadkach niemal identyczne.
Możliwości
Najlepiej spośród darmowych wypadła chmura Mega. W tej usłudze mamy za darmo do dyspozycji najwięcej miejsca. To aż 50 GB dla każdego, kto założy tam konto. Jednakże jest ona uboga w dodatkowe opcje i zwyciężyła tylko o włos z chmurą Google’a. Konkurencja z trzech kolejnych miejsc, czyli usługi Google’a, Microsoftu oraz Dropbox, umożliwiają na przykład wygodną edycję dokumentów, czym mogą przekonać do siebie wielu użytkowników.
W przypadku chmur płatnych zwycięzcą pod względem możliwości okazał się OneDrive. Drugie miejsce zdobył Dropbox, a trzecie Google Drive. Mega, który tutaj uplasował się na czwartej pozycji, może się pochwalić przede wszystkim długim czasem przechowywania skasowanych danych i dużą maksymalną pojemnością konta.
Jeśli chodzi o ilość miejsca, bezkonkurencyjne są Google Drive oraz Amazon Drive – tyle że za pakiet maksimum trzeba płacić fortunę. Dlatego bezkonkurencyjne pozostają chmury stworzone specjalnie z myślą o archiwizacji. Backblaze oraz Carbonite pozwalają na przechowywanie wszystkich zgromadzonych na jednej maszynie danych.
Opłacalność
Pod tym względem bezkonkurencyjny okazał się OneDrive. Standardowy abonament jest wprawdzie podobny jak u konkurentów, ale miejsce w chmurze dodawane jest także do abonamentu Office 365. Ba, w wersji Home Premium dostaje się aż pięć osobnych kont, co w sumie przekłada się na 5 TB miejsca – i to w cenie niższej niż u konkurentów za 1 TB. Świetnie wypada też Backblaze.