Telefon odtwarzający muzykę ma dziś niemal każdy. Odtwarzacze MP3 zostały bezlitośnie zamordowane przez smartfony – problem jednak w tym, że w olbrzymiej większości przypadków te drugie są pozbawione słuchawek, które trzeba dokupić osobno. Możemy oczywiście zdecydować się na najtańsze modele – jednak gdy myślimy o aktywności fizycznej, warto zainwestować w urządzenia nieco droższe. I nie chodzi tylko o jakość dźwięku.
Tanie, ale z kablem
Zasadniczo słuchawki sportowe – jak każde inne zresztą – dzielą się na dwa rodzaje: przewodowe i bezprzewodowe. Jeśli podstawowym kryterium jest cena, to powinniśmy zdecydować się na tę pierwszą grupę. Trzeba jednak pamiętać o ograniczeniach zaliczanych do niej modeli. Pierwszym, oczywistym i najbardziej rzucającym się w oczy jest oczywiście sam przewód. To truizm, ale trzeba o tym napisać: podczas aktywności fizycznej może przeszkadzać i zwyczajnie plątać się – dlatego warto zadbać np. o przypinkę, która pozwoli spiąć go z ubraniem i nieco okiełznać. Często zresztą takową znajdziemy w opakowaniu ze słuchawkami sportowymi, podobnie jak klips spinający przewód w pętelki, który w praktyce prowadzi do jego prowizorycznego skrócenia.
Powiązaną z kablem kwestią jest największa naszym zdaniem wada słuchawek przewodowych, jeśli chodzi o zastosowanie sportowe: przewód przenosi do uszu drgania. Podczas biegania bardzo często odczujemy, że rytmiczne uderzenia o ciało przebijają się przez płynącą z przetworników muzykę, zwyczajnie irytując użytkownika. Częściowo można sobie z tym poradzić, stosując wcześniej wspomniane przypinki i klipsy – problem jednak całkowicie nie zniknie i decydując się na model z kablem, trzeba mieć tego świadomość. W gruncie rzeczy jednak słuchawki przewodowe są najprostsze w użyciu: ot, podłączamy do telefonu i wychodzimy pobiegać.
Na parę godzin
Ze słuchawkami bezprzewodowymi sprawa wygląda trochę inaczej. W ich przypadku przed wyruszeniem w drogę trzeba nie tyle zebrać drużynę, co naładować sprzęt. Luksus braku „uwięzi” okupiony jest koniecznością uzupełnienia energii we wbudowanym akumulatorze. Ze względu na niewielkie rozmiary urządzenia nie jest on pojemny – ale i tak na ogół wystarczy na kilka godzin grania. Naszym zdaniem dobry wynik to 250 minut pracy na wbudoanym zasilaniu. Dlaczego tyle? To w przybliżeniu czas, jaki jest potrzebny, by pokonać maraton w tempie 6 min/km – czyli efektywnie biegając.
Rzecz jasna, nie zakładamy, że każdy entuzjasta aktywności fizycznej porwie się od razu na lekko ponad 42 km trasy – po prostu dobrze mieć słuchawki bezprzewodowe, które nie wyczerpią się w najmniej oczekiwanej sytuacji i sprostają nie tylko aktywności fizycznej, ale i wystarczą na cały dzień słuchania muzyki choćby podczas podróży środkami komunikacji mie jskiej. Przecież nie samym sportem człowiek żyje i wierzymy, że osoba, która zainwestuje w słuchawki ze sportowym sznytem, będzie ich używać również na co dzień przy innych okazjach – tak jak redakcja PC Formatu.
A wybierać jest z czego, bo słuchawki bezprzewodowe nie są jednorodną grupą. Najtańsze to modele, w których przetworniki połączone są przewodem – najczęściej zarzuca się go na szyję ze względu na wygodę i stabilność. Słuchawki takie to więc zestaw, w którym dźwięk z wbudowanego odbiornika płynie do przetworników przewodami.
Ostatnimi czasy szturmem podbijają rynek komplety składające się z dwóch niezależnych od siebie słuchawek. Nie są one połączone ze sobą, każda ma niezależne źródło zasilania, ładowanie zaś odbywa się na ogół w specjalnym futerale, który podłączamy do źródła energii. Najczęściej komplet takich „muszelek” rozpoznawany jest przez telefon jako jedno urządzenie – słuchawki więc komunikują się bezprzewodowo również między sobą. Niezależnie od tego, jaki model wybierzemy, pojawia się kwestia jakości dźwięku.