Kodekowy zawrót głowy
Zdajemy sobie sprawę, że to, jak słuchawki bezprzewodowe grają, jest sprawą w dużej mierze subiektywną. Jednocześnie jednak zależy od wielu czynników, które układają się w łańcuch technologiczny – a Bluetooth jest tylko jednym z elementów. Fakty są takie, ze zestaw gra tak, jak jego najsłabsze ogniwo, warto więc zwrócić uwagę i na technologię bezprzewodową.
O ile w przypadku kablowych modeli podłączamy je do gniazda minijack i zapominamy o sprawie, o tyle Bluetooth jest nieco bardziej skomplikowany. Przede wszystkim, kupując słuchawki, należy sprawdzić, czy nasze urządzenie spełnia ich wymagania sprzętowe. Innymi słowy – czy nie wymagają protokołu oznaczonego wyższą liczbą niż moduł w naszym telefonie. Dla bezpieczeństwa więc do telefonu z Bluetoothem 4.2 kupmy słuchawki korzystające maksymalnie z tej samej wersji protokołu – sprzęt korzystający z wyższej wersji może nie zostać wykryty przez smartfona. Z różnych względów nie jest to regułą, ale może się zdarzyć – i zdarzyło się w naszej redakcji. Lepiej dmuchać na zimne.
Na jakość dźwięku słuchawek bezprzewodowych – prócz tak oczywistych czynników jak choćby klasa przetworników czy urządzenia nadawczego – wpływają również kodeki. Bluetooth, transmitując muzykę między urządzeniami, może korzystać przy tym z różnych algorytmów kodująco-dekodujących. Różnią się one między sobą m.in. przepustowością strumienia danych, który jest jednym z czynników wpływających na jakość muzyki – generalnie możemy założyć, że im szerszy, tym jest lepiej. Standard to podstawowy kodek SBC i wbrew temu, co twierdzą audiofile, nie jest wcale taki zły: z powodzeniem wystarczy, by cieszyć się niezłej jakości bezprzewodową muzyką o maksymalnej przepływność 320 kb/s – a więc większej niż w przypadku standardowych niegdyś plików MP3. Do zwyczajnego słuchania muzyki, również w przypadku aktywności sportowej, spokojnie wystarczy.
Jeśli jednak ktoś oczekuje lepszych wrażeń, powinien zainwestować w sprzęt zgodny z aptX lub nawet aptX HD czy w zdecydowanie najlepszy LDAC rodem z Sony, który zapewnia przepływność aż 990 kb/s. Zresztą już pierwszy z wymienionych został opracowany, by zapewnić jakość porównywalną z odsłuchem z płyt CD. Którego kodeka by nie wybrać, technologia bezprzewodowa nawet nie zbliża się do przepustowości słuchawek kablowych, które zapewniają przepływność na poziomie co najmniej 10 mb/s (obliczenia własne na podstawie specyfikacji Hi-Res Audio). Jeśli jednak mimo wszystko zdecydujemy się na brak kabla, to należy pamiętać o tym, że z daną technologią musi być zgodny zarówno nadajnik, jak i odbiornik – w innym wypadku potencjał lepszego urządzenia z pary pozostanie niewykorzystany, a my będziemy korzystać tak czy inaczej z technologii gorszej.
Przygoda z wodą
Dobierając słuchawki sportowe, zawczasu można pomyśleć o odporności na kontakt z cieczą – najlepiej, jeśli będzie zdefiniowana przy użyciu normy IP. Wodoszczelność jest określana drugą cyfrą w nazwie normy, np. w IP68 jest to „ósemka”. Pierwsza cyfra odnosi się do pyłoszczelności – jeśli ta nie jest określona, to zobaczymy w takim przypadku nazwę w postaci np. IPX8. Im cyfra wyższa, tym lepsza ochrona. Przykładowo „1” oznacza ochronę przed kroplami wody spadającymi pionowo, „5” ochronę przed strumieniem wody z dowolnego kierunku, „8” zaś mówi, że sprzęt wytrzyma ciągłe zanurzenie na głębokość do jednego metra. Tego rodzaju bonus jest dobrym pomysłem nie tylko dla uprawiających sporty ekstremalne – odporność na kontakt z wodą to przecież również ochrona przed działaniem potu, a to z kolei przekłada się na zwiększoną żywotność urządzenia.
Wodoszczelność sprzętu powinna zainteresować również pływaków. Producenci słuchawek są świadomi, że na ogół trudno jest pływać kraulem bez szkody dla smartfona, dlatego w takich przypadkach słuchawki zostały uzupełnione wbudowaną pamięcią, złączem na kartę microSD, odtwarzaczem MP3 lub radiem. To świetna rzecz dla wszechstronnych entuzjastów sportu – tym bardziej, że możemy takiego sprzętu używać również poza pływalnią, jak zwykłych słuchawek.
Na kolejnych stronach zgromadziliśmy kilkanaście modeli słuchawek bez- i przewodowych różnego typu. Udało nam się zebrać przekrój sprzętu – włącznie z modelami do pływania, a nawet takimi z wbudowanym pulsometrem. Również zakres cenowy jest bardzo szeroki – dlatego mamy nadzieję, że test pozwoli dobrać odpowiedni model niezależnie od zasobności portfela i sportowych ambicji.
Dokanałowe, douszne, nauszne czy wokółuszne?
Standardem w przypadku modeli sportowych są słuchawki dokanałowe. Najlepiej wypadają w kwestii jakości dźwięku, najpewniej osadzają się w uszach i generalnie nastręczają najmniej problemów w porównaniu ze słuchawkami dousznymi, nausznymi i wokółusznymi. Mają jednak jedną wadę, która w mieście może mieć spore znaczenie: cechują się wysokim poziomem izolacji akustycznej, co np. dla osoby biegającej po chodnikach może być po prostu niebezpieczne. Można w tym wypadku zastąpić gumowe nakładki gąbkowymi odpowiednikami – czasami dostaniemy je w zestawie – bo dźwięki tła są przez nie wygłuszane o wiele słabiej. Alternatywą są słuchawki douszne – tu jednak naszym zdaniem jakość dźwięku jest o wiele gorsza niż w przypadku modeli dokanałowych, a i często też słuchawki tego typu gorzej osadzają się w uszach. Modele nauszne i wokółuszne – czyli z muszlami różnego typu – to dwie kolejne grupy. Naszym zdaniem jednak jest to najgorszy wybór: są o wiele cięższe od niewiele ważących „dokanałówek”, a żeby pewnie spoczywały na głowie podczas ruchu, muszą wywierać większy nacisk. Mimo wszystko jednak odpowiednio dobrane mogą sprawdzić się w przypadku rekreacyjnej jazdy na rowerze czy spacerów.