HardwareNanometrowa loteria

    Nanometrowa loteria

    Ziemia paręnaście razy musiała okrążyć Słońce, żeby procesory AMD powtórzyły osiągnięcie z czasów premiery Athlona 64: wydajnościowe zrównanie się lub przewaga nad układami Intela. Postanowiliśmy sprawdzić dokładniej, co tym razem możemy wygrać na krzemowej loterii.

    Nanometrowa loteria

    7 lipca tego roku, w dzień oficjalnej premiery procesorów Ryzen w architekturze Zen 2, w siedzibie AMD otwierano szampany, a w biurze Intela szefostwo firmy szukało środków na ból głowy. Prawda jest bowiem taka, że choć niebieski gigant wygrzebał się z problemów z wolumenem produkcji, to wciąż bazuje na ulepszanej konstrukcji zapoczątkowanej przez CPU o kodowej nazwie Skylake (oznaczanej jako seria 6000), a konkurencja poszła mocno do przodu i atrakcyjnie wyceniła nowe pozycje w swojej ofercie. Co więcej, to układy AMD będą stanowiły serca nowej generacji konsol.

    Data startu nowych Ryzenów (kodowa nazwa Matisse) nie była przypadkowa, AMD chciało bowiem podkreślić fakt, że do ich produkcji jest teraz wykorzystywana technologia 7 nm FinFET (poprzednia generacja powstawała w procesie 12 nm FinFET). To przejście na niższą litografię powoduje, że struktura krzemowa wymaga mniejszej mocy, co oznacza, że można wyprodukować procesory z większą liczbą rdzeni taktowanych takimi samymi zegarami jak wcześniej, a przy tym mieć możliwość osiągnięcia wyższych maksymalnych częstotliwości pracy.


    Nowości pod maską

    Drugą zmianą wprowadzoną przez Zen 2 jest zwiększenie taktowania magistrali Infinity Fabric do poziomu częstotliwości pracy pamięci RAM (nadal dwukanałowej), która standardowo wynosi teraz – uwaga – 3200 MHz (deklarowane jest, że da się ją podnieść aż do wartości 5000 MHz). Większy jest też rozmiar pamięci cache L3: ma ona co najmniej 32 MB, bo tyle przypada na jeden tzw. chiplet (który ma maks. 8 rdzeni), a dla układów 12- i 16-rdzeniowych aż 64 MB. Przy okazji AMD promuje określenie GameCache, podając tu wartość zsumowanej wielkości pamięci podręcznych L2 i L3, co ma przypominać, że gry zyskują na większych rozmiarach cache’u (nawet przy zwiększonych opóźnieniach w dostępie). Patrząc natomiast od strony użytkowej, AMD udało się zwiększyć wydajność jednowątkową, która teoretycznie wzrosła o 15 proc. w porównaniu z poprzednią generacją.

    Rodzina Zen 2 obejmuje sześć układów, w tym nową linię Ryzen 9 dla modeli z więcej niż 8 rdzeniami. Są to kolejno (w nawiasie liczba rdzeni i wątków): Ryzen 9 3950X (16/32; będzie miał premierę w wrześniu), Ryzen 9 3900X (12/24), Ryzen 7 3800X (8/16), Ryzen 7 3700X (8/16), Ryzen 5 3600X (6/12) i Ryzen 5 3600 (6/12). Wszystkie sprzedawane są z chłodzeniem, przy czym dwa najsłabsze są dostarczane z Wraith Spire (radiator jest tylko z aluminium), a pozostałe z Wraith Prism (podstawa i ciepłowody wykonane z miedzi).


    Pojedynek na szóstki

    Z punktu widzenia przeciętnego użytkownika najciekawsze wciąż pozostają układy Ryzen 5, ponieważ oferują najlepszy balans między możliwościami a ceną (na starcie przekracza ona 1000 zł, ale tak samo było w poprzedniej generacji i z pewnością z czasem można liczyć na stopniowe obniżki). Cztery rdzenie to bowiem dziś zbyt mało, żeby wszystko działało komfortowo (nadają się do komputerów przeznaczonych do niewymagających prac biurowych; w teście nie mamy żadnego układu tego typu), a osiem w zdecydowanej większości pecetów będzie się nudzić (przy czym może też odstraszać ceną). Dlatego sześciordzeniowy (i dwunastowątkowy) procesor jest optymalnym wyborem do maszyny służącej i do grania, i do reszty zadań cedowanych na domowe komputery. Da się bez problemów np. jednocześnie grać i streamować czy w czasie używania przeglądarki przetwarzać jakieś wideo. Nie zapominajmy przy tym, że sześciordzeniowce stanowią teraz w pewnym sensie ofertę niskobudżetową, bo poprzednia generacja została przeceniona.


    Platforma testowa

    płyta główna Intel: Asus ROG Maximus XI Formula

    płyta główna AMD: Gigabyte X570 Aorus Master

    pamięć RAM: Goodram IRDM X DDR4 3000 MHz 2x8 GB, G.Skill Trident Z Royal DDR4 3600 MHz 2x8 GB

    karta graficzna: Gigabyte RTX 2080 Ti OC 11G

    dysk: SSD SanDisk Ultra II 240 GB, SanDisk Extreme 500, NAS WD MyCloud Pro Series, Gigabyte Aorus NVMe Gen4 SSD 2 TB Ultimate

    chłodzenie: SilentiumPC Grandis 2, Wraith Prism

    zasilacz: Chieftec GPS-1000C

    obudowa: Chieftec GP-01B

    monitor: Acer XB280HK

    słuchawki: AKG K550 MKIII

    system: Windows 10 64-bit


    Posłaniec z różnymi nowinami

    Procesor bez płyty głównej nie istnieje, a tu AMD jest słowne: nowe układy są obsługiwane przez starsze płyty główne. To samo gniazdo (AM4) ma być przecież stosowane jeszcze w przyszłym roku i jeśli ktoś ma platformę z chipsetami z rodzin 300 i 400 (X470, B450, X370 i B350), to może śmiało sięgać po portfel i kupować Ryzena trzeciej generacji – nic więcej nie wymaga zmiany. Smakiem obejdą się jedynie właściciele płyt z A320, bo ten chipset nie poradzi sobie z Zen 2. Rzecz jasna zanim wymienimy procesor, musimy przeprowadzić aktualizację BIOS-u. Koniecznie trzeba przy tym zapoznać się z opisem konkretnej wersji oprogramowania układowego przez wzgląd na kłopoty producentów z aktualizacją.

    Okazało się, że w kościach UEFI zaczyna brakować miejsca. Pojemność pamięci EEPROM to zazwyczaj 16 MB, a to nie wystarcza, żeby po dodaniu obsługi nowych procesorów znalazły się tam wszystkie dotychczas obecne składowe. I tak może np. zostać utracone wsparcie dla pierwszej generacji Ryzenów, usunięta obsługa macierzy RAID czy pojawi się mniej zdobna szata graficzna – czujność po stronie użytkownika zdecydowanie jest wskazana.


    Express-owa ewolucja

    Tego typu przygód nie doświadczą natomiast nabywcy płyt głównych z chipsetem X570. Nowy układ oznacza przede wszystkim dodanie obsługę magistrali PCI Express w wersji 4.0, która ma dwa razy większą przepustowość niż PCI Express 3.0 (przy złączu x16 mamy teraz 32 GB/s). Choć karty graficzne z tego nie skorzystają (nawet w najwyższych rozdzielczościach to, co zapewnia PCIe 3.0 wystarcza aż nadto), to zmiana jest istotna. Dzięki tej nowości możliwa będzie obsługa większej liczby dysków M.2 NVMe (w tym PCIe 4.0 x4), kontrolerów sieciowych, złączy Thunderbolt 3 czy aż 12 portów USB 3.1 Gen2. Po stronie minusów X570 trzeba zapisać brak obsługi Athlonów i Ryzenów pierwszej generacji oraz większy pobór mocy niż X470, co skutkuje koniecznością montażu wiatraczka.

    W teście znalazły się cztery procesory, których wcześniej nie było w naszym laboratorium: oprócz trzech nowości z AMD (Ryzen 5 3600X, Ryzen 7 3700X i Ryzen 9 3900X) pojawił się Core i5-9400F. Model ten jest swoistym rodzynkiem w gronie CPU Intela, ponieważ nie ma zintegrowanej karty graficznej – mówi o tym dopisek F w oznaczeniu – oraz nie ma odblokowanego mnożnika, co uniemożliwia podkręcanie. Celem porównania wykorzystaliśmy też nie tylko układy z bieżącej generacji, ale także z poprzedniej (Core i7-8700K, Core i5-8600K, Ryzen 7 2700 i Ryzen 5 2600X). Przygotowaliśmy klasyczną tabelę, ale także próbujemy odpowiedzieć na pytanie, ile kosztuje 60 klatek na sekundę (koniecznie trzeba przy tym pamiętać, że używaliśmy karty GeForce RTX 2080 Ti) oraz prezentujemy cztery pojedynki w parach.


    Podsumowanie testu

    Jako autor wyobrażam sobie, że czytający te słowa zachowuje się teraz niczym Marian Kociniak zwracający się do Andrzeja Zaorskiego w skeczach z cyklu „Para-męt pikczers, czyli kulisy srebrnego ekranu” pytając: momenty były? A ja odpowiadam: no masz! Najlepiej jak czekałem na kolejne rezultaty testów, gdy w płycie głównej był obsadzony Ryzen 9 3900X. Miałem już bowiem komplet wyników wszystkich procesorów Intela i zżerała mnie ciekawość, czy i9-9900K zostanie zdetronizowany. Jeśli jeszcze ktoś nie widział tabeli zamieszczonej na kolejnych stronach, to spieszę z informacją, że jednak wciąż na najwyższym stopniu podium jest zawodnik odziany na niebiesko.

    Obraz


    Sałatka kalifornijska

    Flagowcowi Czerwonych przypadło drugie miejsce i podobnie jak siedziby obu konkurentów mieszczą się w sąsiednich miastach Santa Clara i Sunnyvale, tak aż do 7. lokaty naszego rankingu mamy dokładnie wszystko wymieszane: raz AMD, raz Intel (poprzednio w dużym teście niebieskie modele zajmowały sześć pierwszych pozycji). Co więcej, procesory z tych samych półek cenowych okupują sąsiednie pozycje (rozpiętość jest bardzo duża, bo za najdroższy układ trzeba wyłożyć prawie cztery razy więcej niż za najtańszy). Chodzi o przedziały do 700 zł (Core i5-9400F kontra Ryzen 5 2600X), do 1100 zł (Core i5-9600K naprzeciwko Ryzena 5 3600X), do 1800 zł (Core i7-9700K vis-à-vis Ryzena 7 3700X) i do 2300 zł (Core i9-9900K w starciu z Ryzenem 9 3900X).

    Jeśli więc ktoś założy sobie pewien budżet, to będzie mógł wybierać także między obiema platformami, mając zbliżoną wydajność CPU. Trzeba też zauważyć, że procesory Intela wreszcie potaniały, co jest pochodną rozwiązania problemów z mocami produkcyjnymi. Mimo to szybkie spojrzenie na cenę i osiągi jasno wskazuje, że nie ma sensu kupowanie Core i7-8700K i Core i5-8600K, bo po prostu nowsze ich odpowiedniki są wydajniejsze i kosztują mniej. Inaczej jest u AMD: bardzo dobre ceny procesorów poprzedniej generacji czynią z nich naprawdę łakome kąski i nie przypadkiem te CPU zdobyły wyróżnienie w ocenie opłacalności.


    Wiatraczek na nie

    Zanim przejdziemy do analizy danych, zdradzę to, czego nie ma w tabeli. Po pierwsze pod większym obciążeniem wchodzi się w taki zakres temperatury chipsetu X570, że studzący go wiatraczek zaczyna hałasować (niezależnie od wybranego w UEFI profilu pracy). Po drugie w bardziej wymagających zadaniach temperatura procesorów AMD (wszystkie testy odbyły się z chłodzeniem Wraith Prism) rośnie tak bardzo, że potrafi przekroczyć 90°C (choć nie w grach). Widać więc, że producent ustalił odpowiedni limit wysoko, bo CPU nie zwalniają z powodu przegrzewania się. Bardziej pożądane są jednak wartości niższe o co najmniej 20°C i jeśli zakładamy scenariusz silnego obciążenia aplikacjami wielowątkowymi, to trzeba poważnie rozważyć zakup innego zestawu chłodzącego. Mamy wobec tego do czynienia z sytuacją, w której z jednej strony chwalimy kompletność oferty AMD (kupujący nie musi troszczyć się o jeszcze jeden element platformy), ale z drugiej osoba o bardziej wygórowanych oczekiwaniach co do jakości schładzacza po prostu musi przepłacić, odkładając na półkę pudełko po procesorze z radiatorem i wentylatorem w środku.


    Dobry smak siedmiu nanometrów

    Możliwości Intela znamy, jedyną niewiadomą były osiągi Core i5-9400F, więc rezultaty nie są zaskoczeniem. Najważniejszy jest poziom, na który wspięły się nowe Ryzeny. Uchylamy kapelusza przed inżynierami AMD, bo wykonali swoją pracę bardzo dobrze. Dotychczasowy słabszy punkt – wydajność w grach – został wyraźnie wzmocniony. Jak pokazuje matryca z porównaniem CPU w parach, tylko Shadow of the Tomb Raider i Far Cry 5 oparły się naporowi architektury Zen 2. W pozostałych grach w niższych rozdzielczościach i przy niższych detalach układy AMD są w stanie osiągnąć lepsze wyniki niż konkurent. W miejscach zwycięstwa modeli Intela przewaga ma wartości od kilku do kilkunastu klatek na sekundę (rzadko zdarza się nieco ponad 20), ale w gorszych miejscach nie jest to różnica między np. 60 a 45 klatkami na sekundę, ale typu 120 do 105.

    To pozwala na stwierdzenie, że – mając na względzie różnice w taktowaniach na korzyść Niebieskich na poziomie ok. 10 proc. – Ryzeny są już wydajnościowo bardzo zbliżone do CPU Intela. Cel został więc osiągnięty, na czym pieczęć stawiają wyniki testów w programach użytkowych. Właściwie tylko rezultaty w PCMarku 10 są po stronie architektury Core (przewaga 3–10 proc.), a wszystkie inne testy przemawiają zdecydowanie za wyborem Zen 2. I tak HandBrake notuje przewagi 9–27 proc., 7-Zip – 31–49 proc., a Blender kończył renderowanie w czasie krótszym o 25–33 proc. Czy – mówiąc terminologią boksu – nie jest to nokaut? Dopiszmy do tego możliwości samej platformy (więcej linii PCI Express na podłączanie urządzeń, dużo więcej portów USB 3.1 Gen2, przydatna na przyszłość obsługa PCIe w wersji 4.0, a jeśli ktoś obrabia wideo, to z odpowiednim dyskiem już teraz) i obraz rynku wygląda inaczej niż jeszcze miesiąc temu.


    Każdemu jego raj

    Końcowy wniosek jest taki, że dzięki premierze procesorów z rodziny Zen 2 pojawiła się wreszcie prawdziwa konkurencja, z dwoma podmiotami mogącymi walczyć jak równym z równym. Dojście przez AMD w pobliże (lub przekroczenie w niektórych przypadkach) wydajności oferowanej w grach przez CPU Intela jest istotnym czynnikiem na tak dla zakupu układu od Czerwonych, który tylko ulega silnemu wzmocnieniu na polu programów użytkowych. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której dojrzałość oferowanych konstrukcji powoduje, że nie ma znaczenia obszar zastosowań: i jedne, i drugie procesory sobie poradzą. Choć przed zakupem warto jednak znaleźć odpowiedź na pytanie, do czego przede wszystkim będzie używany dany komputer, i do niej dopasować wybór.

    Intel oferuje modele, które są lepsze w grach i charakteryzują się dobrą wydajnością ogólną, ale wciąż mają dziury sprzętowe. Po stronie plusów AMD trzeba zapisać przede wszystkim dominację w programach użytkowych oraz nowoczesną – acz raczej drogą – platformę z chipsetem X570 i możliwość obsadzenia nowych procesorów w starszych płytach głównych (kolejna iteracja architektury Zen także będzie przezeń obsługiwana). In minus działa to, że nowe „mobo” są jeszcze trapione chorobami wieku dziecięcego, ale – jak uczy doświadczenie – z każdym tygodniem sytuacja będzie się przedstawiała coraz lepiej.

    Obraz


    11 miejsce - AMD Ryzen 7 2700

    Podium w kategorii Jakość/cena uzupełnia drugi ze starszych Ryzenów: 7 2700. Ten ośmiordzeniowy i szesnastowątkowy procesor zajął co prawda ostatnie miejsce w porównaniu wydajności, niemniej zapewnia nader godny uwagi poziom produktywności. Jeśli bowiem dokładniej przyjrzymy się zebranym danym, to zauważymy, że w grach ustępuje modelowi 5 2600X jedynie minimalnie, co da się wytłumaczyć o 100 MHz wyższemu taktowaniu sześciordzeniowca w trybie Turbo (przy bazowych wartościach ta różnica sięga 400 MHz). À propos zegarów: jeśli ktoś lubi podkręcać, to znajdzie tu pole do popisu, bo Ryzen 7 2700 jest podatny na takie zabiegi. W testach w programach użytkowych opisywany układ wypada lepiej od 2600X, bo w poszczególnych pomiarach co najmniej o 10 procent góruje w tym bratobójczym pojedynku. Czy to jest warte niespełna stuzłotowej dopłaty? Nowsza wersja 7 3700X jest prawie dwa razy droższa, a tu za rozsądną kwotę dostajemy szesnastowątkową orkiestrę, która z każdej partytury wyciśnie coś dobrego.


    10 miejsce - AMD Ryzen 5 2600X

    Wyróżnienie w kategorii Jakość/cena dla procesora z poprzedniej generacji wydaje się rzeczą naturalną, bo przecież starsze układy AMD wyraźnie staniały (Ryzen 5 2600X jest drugim najtańszym w naszym teście). Niska cena nie pomoże jednak, gdy braknie pary do pracy, ale ten CPU z rodziny Zen+ poradził sobie ze sprawdzianami wydajnościowymi co najmniej dobrze. Zestawiając go w pojedynku z i5-9400F, możemy zobaczyć, że w programach użytkowych jest bądź to remis (HandBrake), bądź też 2600X wyraźnie góruje nad rywalem, a porównujemy tu wszak przedstawiciela aktualnej rodziny Intela, co sprawia, że ten wynik tym bardziej jest godny uwagi. Przewagę zapewnia Ryzenowi to, że też jest modelem z sześcioma rdzeniami, ale za to z dwunastoma wątkami. Far Cry 5 i Shadow of the Tomb Raider to tytuły, w których tradycyjnie wyraźnie dominuje Intel, ale 2600X traci także dystans w Wiedźminie, World of Tanks czy CS:GO – co oznacza, że dla komfortu grania trzeba będzie zmniejszać jakość wyświetlanej grafiki.


    9 miejsce - Intel Core I5-9400F

    Zwycięzca naszego rankingu Jakość/cena to nietypowy procesor pośród testowanych modeli Intela. Jest bowiem przedstawicielem nowej linii CPU, które są pozbawione zintegrowanej karty graficznej, a najpewniej są układami, które w procesie produkcji nie przeszły kontroli poprawności wytworzenia odpowiedzialnej za to części chipu. Tym samym Niebiescy maksymalizują swój uzysk i zapełniają rynek kolejnymi, zbliżonymi do siebie odmianami. Mamy tu do czynienia z sześciordzeniowcem, czyli identycznie jak w i5-9600K, ale zdecydowanie niżej taktowanym i pozbawionym możliwości podkręcania. Mimo to ustępuje pola większemu bratu nie aż tak, jak wynikałoby to z różnic w częstotliwościach. W programach użytkowych strata to maksimum dziewięć procent, w większości gier jest podobnie, choć oba układy dzieli 2-3% liczby klatek na sekundę. Dlaczego więc to i5-9400F zasłużył na wyróżnienie? Ponieważ kosztuje 659 złotych (jest najtańszym układem w zestawieniu), a i5-9600K jest od niego aż 65% droższy.


    6 miejsce - AMD Ryzen 5 3600X

    Tylko dobre oceny w obu naszych rankingach nie pozwoliły na wyróżnienie na polu jakości czy opłacalności. Mimo to jesteśmy przekonani o tym, że to Ryzen 5 3600X wraz z układem 3600 będzie stanowił trzon sprzedaży rodziny Zen 2. Oczywistym powodem popularności staną się ceny, gdyż w chwili pisania tych słów model wyższy kosztuje 1099, a niższy jest tańszy o 200 zł, a ten drenaż kieszeni z czasem będzie się jeszcze zmniejszał. Poza tym napisaliśmy już we wstępie: to sześciordzeniowce są na dziś najlepszym wyborem dla tzw. zwykłego użytkownika. Na dodatek to właśnie 3600X w największej liczbie testów w grach był lepszy od swojego bezpośredniego konkurenta Core i5-9600K, a w sprawdzianach w programach użytkowych rozłożył go na łopatki: różnice na korzyść CPU od AMD wynoszą od 27 do 49 procent. W drużynie Czerwonych ten model niewątpliwie ma bardzo duży potencjał zakupowy.


    4 miejsce - AMD Ryzen 7 3700X

    Niespełna 1500 zł trzeba wydać na wydajnego Ryzena 7 3700X – to najbardziej lapidarny wniosek po teście tego ośmiordzeniowego (i obsługującego 16 wątków) procesora. Zmiany wprowadzone przez AMD są tak dobre, że w testach w programach użytkowych ten CPU jest lepszy nie tylko od bezpośredniego konkurenta (Core i7-9700K), lecz także od flagowca Intela. Oznacza to, że – przy takiej samej konfiguracji liczby rdzeni i wątków z i9-9900K – na polu aplikacyjnym AMD wyraźnie prowadzi w wydajności jednego wątku, bo ma taktowanie niższe o ponad 10 proc. Lekcje zostały odrobione także w dziedzinie interesującej graczy. Choć, jak wynika z naszej matrycy na s. 16, w wielu grach Ryzen 7 nie był gorszy niż rywal z półki cenowej, to liczba klatek na sekundę osiągana w poszczególnych tytułach jest co najmniej zadowalająca. Mamy zatem procesor, który jest wyraźnie tańszy od Ryzena 9, a użytkowo jest lepszy od najszybszego Intela i w grach zapewnia bardzo komfortowy poziom rozrywki.


    3 miejsce - Intel Core i7-9700K

    Ten model pozostaje nieco z tyłu za flagowym i9-9900K, ale choć oczywiście przegrywa starcie z silniejszym bratem, to odstaje jedynie na krok. Podstawowa różnica polega na tym, że choć Core i7-9700K ma osiem rdzeni, to pozbawiony jest hyper-threadingu, więc liczba jednocześnie obsługiwanych wątków jest równa liczbie rdzeni. Oprócz tego maksymalne taktowanie w trybie Turbo jest nieco niższe, bo wynosi 4,9 GHz, ale to ostania różnica, bo reszta cech flagowca pozostała: możliwość podkręcania i lutowany odpromiennik. Warto też nadmienić, że Intel oficjalnie wprowadził obsługę 128 GB pamięci i dorównał na tym polu AMD. Oczywiście drażliwą kwestią pozostaje cena: jest niższa niż parę miesięcy temu, daleka od dwóch tysięcy, ale też znacznie przekracza 1500 zł – krótko mówiąc: jest drogo. Jeśli jednak spojrzymy na wyniki testów, to okaże się, że mniej więcej o tyle 9700K jest słabszy w programach użytkowych od 9900K, o ile mniej kosztuje. Za to w grach różnica jest marginalna. I bez dwóch zdań: ekonomicznie to wśród topowych modeli bardziej opłacalny układ.


    2 miejsce - AMD Ryzen 9 3900X

    Najdroższy układ w naszym teście, co dla wielu osób może być powodem, żeby przestać się interesować tym kawałkiem krzemu. Warto jednak spojrzeć na ten model inaczej: pierwszy raz w segmencie konsumenckim pojawił się procesor 12-rdzeniowy i przy tym 24-wątkowy. Jeszcze raz wypada pochylić czoła przed AMD, za to, że dwa lata temu wraz z premierą Ryzenów skończyło się napisane przez Intela moratorium na większą niż cztery liczbę rdzeni dla zwykłego Kowalskiego. Na tę chwilę najszybszy w rodzinie Zen 2 Ryzen 9 3900X zaprezentował się wyśmienicie. Nawet w grach miejscami stanął do pojedynku jak równy z równym z opisanym obok i9-9900K, a skrzydła rozwinął w programach użytkowych i zostawił tego Intela w pobitym polu: różnice są od dwudziestu kilku do prawie pięćdziesięciu procent na korzyść AMD! Do tego wbudowany kontroler pamięci nominalnie oferuje taktowanie 3200 MHz, obsługiwana jest magistrala PCI Express w wersji 4.0, a posiadacze starszych płyt głównych po aktualizacji BIOS-u mogą włożyć w gniazdo najnowszego Ryzena.


    1 miejsce - Intel Core i9-9900K

    Klejnot w koronie Intela – tak można podsumować osiągi tego najwyższego modelu z konsumenckiej linii procesorów. Core i9-9900K to popis sztuki wyciskania ostatnich potów z architektury, która poprawiana tyle razy wydaje się już nie mieć żadnych zapasów. Tymczasem trzeci kwartał z rzędu nie ma lepszego procesora do grania, a i w aplikacjach też nie ma miejsca na przesadną skromność. Bardzo silny pojedynczy wątek, taktowanie w trybie Turbo sięgające pięciu gigaherców, osiem rdzeni z technologią HT (w tej generacji jedynie linia 9900 oferuje dwukrotnie większą liczbę wątków) oraz możliwości podkręcenia to podstawy sukcesu tego układu. Do tego nie wolno zapominać o tym, że po dłuższej nieobecności wrócił montaż odpromiennika ciepła za pomocą lutu, który i zapewnia lepsze odprowadzanie energii cieplnej, i nie będzie się starzeć tak, jak ma to miejsce przy paście termoprzewodzącej. Za to wszystko rzecz jasna trzeba sporo zapłacić i żądana za ten procesor kwota powyżej 2000 zł dla znakomitej większości chętnych stanowi barierę także psychologiczną.

    Więcej w numerze 5/2019

    Wybrane dla Ciebie