Oszustwo na wnuczka jest już passe, teraz popularnością cieszy się Orlen. Uwaga na ankietę wyłudzającą dane
Internetowi krętacze honorem i godnością zdecydowanie nie grzeszą, niemniej kreatywności odmówić im nie sposób. W sieci wystartowała nowa kampania ukierunkowana na wyłudzenie danych, kusząc wszystkich "rządowymi dotacjami" wprost od PKN Orlen.
Uwagę na kolejne szerzące się po Internecie oszustwo zwróciła redakcja Niebezpiecznika. Nowy scam podszywa się pod ankietę przygotowaną przez PKN Orlen (i nie tylko, o czym za chwilę) i obiecuje, że wystarczy odpowiedzieć na kilka pytań, aby zgarnąć rządową dotację w wysokości 2000 zł. Cóż, kwota ta prezentuje się znacznie mniej okazale od tych, które zostały przekazane ze środków KPO na dywersyfikację działalności poprzez zakup jachtów i mieszkań, niemniej darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Oszustwo na Orlen
Istnieje spora szansa na to, że, podobnie jak redaktor Niebezpiecznika, link do ankiety otrzymamy w wiadomości od jednego z naszych znajomych korzystających z Messengera lub WhatsAppa. Już na wstępie zaznaczę, że konto rozsyłające spam niekoniecznie wpadło w ręce oszustów – po prostu jego właściciel kliknął przycisk, którego zdecydowanie klikać nie powinien.
Po wejściu w interakcję z podejrzanym łączem, na co wskazuje adres strony, pod który kieruje, naszym oczom ukazuje się witryna imitująca tę należącą do Orlenu (źródłem zrzutu ekranu jest wspomniany serwis Niebezpiecznik).
Już na dzień dobry wita nas ogromny komunikat o tym, że mamy szansę na zdobycie 2000 zł w ramach rządowej dotacji. Jeśli czerwona lampka nie zapaliła nam się w głowie bezpośrednio po rzuceniu okiem na styl tekstu i interpunkcję, zrobi to z pewnością po przejściu do sekcji komentarzy zapewniających o tym, że wcale nie mamy do czynienia z oszustwem. Niejaka Anitka pisze, że "nigdy nic nie wygrał i jest zachwycony", z kolei Łucja oświadczyła, iż "myślał, że to żart, ale został dostarczony dziś rano" (ach, ci dostawcy żartów z samego rana).
Wracając jednak do tematu wykonanego po łebkach scamu – przebieg procesu wypełnienia ankiety został uchwycony na poniższym filmie wideo i, jak możemy zauważyć, przeklikanie się przez cztery pytania wcale nie kończy się przelaniem na nasze konto bankowe gotówki.
Scam "na Orlen" (ankieta)
Zamiast tego proszeni jesteśmy o wysłanie informacji nt. tej niepowtarzalnej oferty 5 grupom lub 20 znajomym. W tym miejscu wracamy więc do punktu z linkami wysyłanymi wiadomościami. Jeśli takowy od kogoś otrzymaliśmy, oznacza to, że tej osobie bardzo zależało na tym, aby Orlen wspomógł ją finansowo.
Co jest celem przekrętu? Tym razem nie chodzi o wyłudzenie dostępu do konta, a o zebranie jak największej ilości danych osobowych, które prawdopodobnie zostaną wykorzystane w przyszłych kampaniach scamerskich.
Ciekawostką jest, że cały proces na "ankiecie Orlenu" się wcale nie kończy. Po jej wypełnieniu otrzymujemy szansę zdobycia nieco mniejszej kwoty (1500 zł), tym razem od Biedronki. Cóż, taki wysyp okazji jest iście niepowtarzalny. Nieszczęśnicy wciągnięci w błędne koło obietnic dofinansowań (i wykradania danych) mogą mieć problem, aby się z niego wydostać, a im więcej takich felernych stron odwiedzą i zgodzą się na przekazanie informacji poprzez akceptację regulaminu, tym więcej kłopotów czeka ich w przyszłości, wliczając w to maile phishingowe, a nawet telefony od natarczywych telemarketerów.
Reasumując – nie powinniśmy ufać otrzymywanym linkom, nawet tym wysłanym przez znajomych. Szczególnie tyczy się to sytuacji, w których łącza zostały wysłane bez żadnego kontekstu i prowadzą do podejrzanych stron, co, jak w tym przypadku, można poznać po adresie. Jeśli ktoś z naszych bliskich dał się już wciągnąć w łańcuszek, powinniśmy go czym prędzej uświadomić, że popełnił błąd, a także wytłumaczyć, że powinien się trzymać od takich sytuacji z daleka w przyszłości.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl