Pokemony dla każdego? Japoński urząd patentowy rzuca kłody pod nogi Nintendo
Japońskie biuro patentowe odrzuciło wniosek Nintendo o przyznanie mu wyłączności na mechanikę łapania stworków i określiło ją mianem "nieinnowacyjnej" na tle przeszłych gier. Mimo to Nintendo wciąż ma szansę odwołać się od tej decyzji i zawalczyć o pomyślne (ze swojej perspektywy) orzeczenie.
Nintendo zasłynęło w branży gier wideo za sprawą dwóch cech: zamiłowania do dojenia swoich marek oraz równie wielkiego zamiłowania do walczenia w sądzie z każdym, kto podejmie próbę przeniesienia poszczególnych mechanik z Pokémonów lub innej serii na własny grunt. Nie inaczej było z twórcami Palworld, czyli swego czasu niezwykle popularnej produkcji z gatunku survival. Umożliwia ona łapanie zamieszkujących świat gry stworów poprzez rzucanie w nie sferalnymi przedmiotami, co nie spodobało się tytułowej korporacji, a sprawa trafiła na wokandę. Świeże doniesienia wskazują jednak na to, że proces może nie przebiec po myśli Nintendo, a Pocketpair, czyli deweloper Palworld, ma szansę wyjść obronną ręką.
Nintendo kontra urząd patentowy
Jak podaje portal Games Fray, dwa z trzech złożonych przez Nintendo wniosków patentowych, które mają ogromne znaczenie w sporze z producentem Palworld, zostały wstępnie odrzucone przez japońskie biuro patentowe. Jako główny powód stojący za tą decyzją podano niewielką innowacyjność, powołując się przy tym na liczne gry, które wprowadziły mechanikę łapania stworów w przeszłości. Wśród tych tytułów, wydanych przed rokiem 2021, wymieniono m.in. ARK-a, Monster Hunter 4, Craftopię, grę przeglądarkową Kantai Collection, a nawet... Pokémon GO.
Do tej pory Nintendo starało się zaklinać rzeczywistość i utrzymywało, że to ono jest autorem mechaniki celowania i rzucania kulami w przemierzające wirtualne światy istoty celem ich pochwycenia. Japońskie przedsiębiorstwo swego czasu broniło swojej tezy tym, iż modyfikacje do gier (takie jak np. Pixelmon do Minecrafta) nie mogą być traktowane jako przykłady komercyjnego wykorzystania wspomnianego rozwiązania, niemniej z dość obszerną listą pełnoprawnych produkcji prawnikom firmy będzie trudno dyskutować.
Nie zmienia to jednak faktu, że możliwość taką mają i z pewnością z niej skorzystają. Orzeczenie wydane przez urząd patentowy nie jest bowiem ostateczne, a Nintendo będzie mogło przenieść sprawę do specjalistycznego sądu znanego jako Sąd Najwyższy ds. Własności Intelektualnej (ang. Intellectual Property High Court, IPHC). Główny problem polega na tym, że spory dotyczące patentów w Japonii określane są mianem "niekończących się procesów", a tytułu tego nie dorobiły się podobno bez powodu.
Warto nadmienić, że wstępne niepowodzenie twórców Pokémonów w walce o patent nie ma jeszcze żadnego wpływu na konflikt z deweloperem Palword. Ten toczy się równolegle do opisanej sprawy i niedawno upłynął rok od jego zapoczątkowania w tokijskim sądzie okręgowym.
Nintendo otrzymało 60 dni na przygotowanie nowego kompletu dokumentów uzasadniających, dlaczego powinno otrzymać wyłączność na mechanikę łapania potworów. Jeśli korporacja nie zdąży podjąć próby przekonania urzędników w terminie, spotka się z "ostateczną" odmową, acz i od niej będzie mogła się odwołać w niedalekiej przyszłości.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl