TechnologiePole bitwy: internet

    Pole bitwy: internet

    Media społecznościowe są ważnym polem bitwy we współczesnych wojnach. Prowadzone są tam operacje psychologiczne, których celem jest odebranie przeciwnikowi woli walki i wzmocnienie własnego morale. Pełnią także rolę źródła informacji dla wywiadu wojskowego.

    Pole bitwy: internet

    Facebook, Twitter i inne media społecznościowe to nie tylko prosta rozrywka i sposób na kontaktowanie się ze znajomymi. To istna kopalnia informacji dla policji i innych służb. To także doskonały słup ogłoszeniowy i punkt kontaktowy dla organizacji przestępczych, terrorystów i innych prowadzacych nielegalną działalność. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów efektywnego wykorzystania serwisów społecznościowych do celów militarnych jest działalność organizacji znanej jako Państwo Islamskie. Ta grupa terrorystyczna z Bliskiego Wschodu używa najnowszych zdobyczy technologicznych by zasiać lęk w sercach wrogów, a równocześnie zdobyć przychylność muzułmańskiej opinii publicznej na Zachodzie, by zachęcić kolejnych ochotników do przyjazdu na „świętą wojnę”.

    Wojna psychologiczna

    Gdy powstawał ten artykuł, w sieci pojawiła się informacja o zamordowaniu Petera Kassiga, amerykańskiego weterana i pracownika organizacji humanitarnej, pomagającej syryjskim uchodźcom. Podobnie jak w przypadku pozostałych morderstw obywateli krajów zachodnich, Państwo Islamskie poinformowało o straceniu zakładnika poprzez zamieszczenie nagrania wideo z egzekucji na YouTube, w samym sercu społecznościowego ekosystemu globalnej sieci. Choć administratorzy strony zazwyczaj szybko zdejmują nagranie, internauci, czy to sympatyzujący z Państwem Islamskim, czy też oburzeni kolejnym aktem bestialstwa bojowników, mają wystarczająco dużo czasu, by je skopiować, a następnie opublikować w dziesiątkach innych miejsc w sieci.

    Taki mechanizm dystrybucji filmów pozwala skuteczniej dotrzeć do opinii publicznej, zarówno lokalnej na Bliskim Wschodzie, jak też w krajach Zachodu, niż na przykład przez rozsyłanie kopii nagrań do stacji telewizyjnych, co było praktyką stosowaną przez grupy terrorystyczne poprzedniej generacji, takie jak Al-Kaida. Stacje telewizyjne, nawet jeśli opublikują wideo, zrobią to w formie mocno ocenzurowanej. Natomiast wykorzystanie mediów społecznościowych daje pełną kontrolę nad przekazem i umożliwia skuteczniejsze oddziaływanie na odbiorców.

    Krwawy przekaz w mediach społecznościowych jest odpowiednikiem tego, co amerykańscy stratedzy wojskowi nazywają „shock and awe”, czyli działania zmierzającego do sparaliżowania przeciwnika. Tyle że zamiast konwencjonalnych instrumentów, takich jak przytłaczająca siła ognia i błyskawiczny charakter operacji militarnej, stosuje się tutaj niekonwencjonalny, ale jakże skuteczny instrument niepohamowanego okrucieństwa. Strach zasiany w lokalnych społecznościach sprawia, że zarówno cywile, jak i żołnierze często uciekają, nie stawiając oporu. Paraliżujący strach jest często skuteczniejszą bronią niż czołgi i karabiny.

    Kontrwywiad na Facebooku

    Aby zwiększyć wartość informacji wywiadowczych pozyskiwanych z mediów społecznościowych, Amerykanie stale rozwijają technologię ich maszynowego analizowania. Agencja DARPA, która zawiaduje najbardziej zaawansowanymi pod względem technologicznym projektami wojskowymi, pracuje obecnie nad algorytmami pozwalającymi wykryć dezinformację, która pojawiła się nieuchronnie po włączeniu tego źródła informacji do puli danych używanych przez wywiad. Wykrywanie fałszywek może się odbywać przez odszyfrowywanie wzorców lingwistycznych, nastawienia źródła oraz innych schematów, które mogą się powtarzać w komunikatach fabrykowanych przez kontrwywiad przeciwnika.
    Amerykańskie siły zbrojne nie zaniedbują także ochrony kontrwywiadowczej własnych oddziałów przed rozpoznaniem przeciwnika, który także zdobywa informacje z mediów społecznościowych. W sieci można znaleźć napisany przystępnym językiem poradnik http://pcformat.pl/u/1243, który uczula żołnierzy, żeby nie umieszczali na Facebooku informacji o swojej lokalizacji, wyłączyli geotagowanie w zdjęciach, a także by nie publikowali informacji o stratach własnych, co mogłoby pomóc przeciwnikowi w oszacowaniu skuteczności przeprowadzonych ataków.

    Szable na Twitterze

    Obraz

    Akcje na Twitterze są przygotowane zaskakująco profesjonalnie. Najdobitniej świadczy o tym dobór hasztagów, jakiego nie powstydziłaby się profesjonalna agencja social media. Gdy prezydent Barack Obama zagroził Państwu Islamskiemu nalotami, w sieci pojawiło się wiele wiadomości oznaczonych wyzywającym hasztagiem #MessageFromISIStoUS, zawierających groźby zemsty i zapowiadających atak na Stany Zjednoczone.

    Działalność Państwa Islamskiego na Twitterze to nie tylko chwytliwy przekaz, ale także tysiące wirtualnych szabel, które nadają mu ogromną siłę oddziaływania. W sierpniu 2014 roku agencja Recorded Future, która zajmuje się monitorowaniem obiegu informacji w mediach społecznościowych, prześledziła aktywność islamistów na Twitterze. Badania wykazały, że aż 27 tys. kont w tym serwisie udostępniało komunikaty Państwa Islamskiego, co przełożyło się na dyskusje na temat tych przekazów podejmowane przez użytkowników aż 700 tys. loginów.

    Te operacje są wspomagane przez rozwiązania technologiczne, takie jak aplikacja mobilna Dawn of Glad Tidings. Na pierwszy rzut oka program wygląda jak klient, pozwalający odbierać informacje z serwisów należących do Państwa Islamskiego. Jednak po bliższym przyjrzeniu się widać, że aplikacja ma uprawnienia do umieszczania wybranych przez kontrolera informacji za pośrednictwem konta Twittera należącego do użytkownika aplikacji bez pytania go o zgodę. Dzięki temu osoby nadzorujące operacje Państwa Islamskiego w mediach społecznościowych mogą sterować przekazem tak, by oszukać algorytmy zabezpieczające przed spamem.

    Ocieplanie wizerunku

    Równolegle z groźbami do sieci płyną treści pozytywne, które mają ocieplić wizerunek bojowników. Na profilu ISILCats https://twitter.com/ISILCats można zobaczyć zdjęcia brodatych, uzbrojonych po zęby mudżahedinów, którzy bawią się z kotami. Inna seria zdjęć rozpowszechnianych na Twitterze pokazywała żołnierzy, którzy zajadają się nutellą. Kampanie tego rodzaju są adresowane przede wszystkim do sympatyków Państwa Islamskiego na Zachodzie i mają na celu pogłębienie ich identyfikacji ze sprawą. To z kolei może pomóc w akcjach werbunkowych prowadzonych za pośrednictwem islamskich forów i profili w mediach społecznościowych.

    O skuteczności propagandy Państwa Islamskiego świadczy też fakt, że Stany Zjednoczone zadają sobie dużo trudu, by zwalczyć ten przekaz i to nie tylko przez wyszukiwanie i blokowanie kont w serwisach społecznościowych. Profil ThinkAgain_DOS https://twitter.com/ThinkAgain_DOS, prowadzony przez amerykański Departament Stanu, publikuje informacje, których zadaniem jest zniechęcenie potencjalnych rekrutów.

    Wywiad w mediach społecznościowych

    Rząd amerykański używa mediów społecznościowych nie tylko do zwalczania propagandy wroga, ale także do rozpoznania wojskowego. Gen. Michael Flynn, dowódca Defense Intelligence Agency (DIA), wywiadu sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych ujawnił w 2014 roku istnienie wyspecjalizowanego programu zdobywania danych z Facebooka, Twittera oraz narodowych serwisów społecznościowych.

    Komputery należące do agencji skanują wszystkie pojawiające się komunikaty w obserwowanych źródłach, a także związane z nimi metadane. Pozwala to wyławiać z masy postów i tweetów informacje dotyczące konkretnych osób, które pozostają w kręgu zainteresowania wywiadu. Analitycy mogą także zdefiniować interesujący ich obszar pod względem geograficznym i na żywo obserwować wszystkie zamieszczane z tego miejsca wiadomości. Oprogramowanie, które wspiera pracę wywiadowców, potrafi automatycznie analizować zdjęcia pod kątem identyfikacji widocznych na nich ludzi oraz miejsc. Jeśli komunikat okaże się wartościowy po względem wywiadowczym, analityk otrzymuje od razu dane o sieci kontaktów figuranta, a także precyzyjną lokalizację. Taką osobę można następnie śledzić, także za pomocą innych narzędzi, np. odnaleźć rozmowy telefoniczne zarejestrowane przez satelity rozpoznania radioelektronicznego, czy zdjęcia z satelitów pracujących w pasmie widzialnym bądź w podczerwieni.

    Narzędzia te są wykorzystywane nie tylko w zdobywaniu informacji na temat Państwa Islamskiego, ale także na temat działalności sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w związku z sytuacją we wschodniej Ukrainie. Według dziennika The Wall Street Journal, korzystając z opisanych wcześniej metod, analitycy DIA śledzili drogę pojedynczego żołnierza z bazy w Noworosyjsku na Krym, gdzie wziął udział w operacji oderwania tego regionu od Ukrainy. Techniki śledzenia obiegu informacji w mediach społecznościowych dostarczyły także pierwszego potwierdzenia faktu zestrzelenia malezyjskiego boeinga 777 nad Donbasem przez prorosyjskich separatystów. Twitty bojowników chwalących się zestrzeleniem „ukraińskiego samolotu transportowego”, mimo że szybko zostały skasowane, dotarły do analityków wywiadu, podobnie jak nagrane rozmowy telefoniczne separatystów. Informacje te zostały szybko udostępnione w mediach społecznościowych, co pozwoliło skutecznie wykorzystać je jako instrument ofensywy propagandowej wymierzonej w Rosję i wspierane przez nią grupy zbrojne.

    Wybrane dla Ciebie