Pracownicy Microsoftu aresztowani. Powodem protesty przeciw kontraktom dla Izraela
Na kampusie Microsoftu w Redmond, nazwanym przez protestujących "Placem Umęczonych Palestyńskich Dzieci", przeprowadzona została policyjna obława, w wyniku której aresztowanych zostało 18 osób, w tym jeden pracownik korporacji.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy podpisane przez Microsoft z Izraelem kontrakty stały się obiektem sporu. Zrzeszenie No Azure of Apartheid żąda, aby amerykańska korporacja odcięła państwo z Bliskiego Wschodu od swojej technologii, która jest podobno wykorzystywana podczas działań militarnych wymierzonych w ludność Strefy Gazy, w tym cywilów i dzieci.
Pracownicy Microsoftu aresztowani
Na przestrzeni ostatnich miesięcy działacze organizacji skutecznie zaznaczyli swoją obecność, jak miało to miejsce choćby podczas wystąpienia szefa działu AI Mustafy Suleymana w trakcie obchodów 50-lecia firmy. Jedna z pracownic przedsiębiorstwa określiła mężczyznę mianem "spekulanta wojennego" i wezwała publikę do zaprzestania wykorzystywania sztucznej inteligencji do ludobójstwa. Padła również wzmianka o tym, że "Microsoft zabija dzieci".
Podobne akcje miały miejsce również podczas innych imprez i konferencji, a gigant z Redmond, któremu ewidentnie kończy się już cierpliwość, postanowił nawet zablokować słowo "Palestyna" w wewnętrznych mailach.
Mimo to konflikt między Microsoftem a częścią jego pracowników jeszcze bardziej się nasila. Jak przekazał Tom Warren z The Verge, w trakcie akcji okupacyjnej mającej miejsce na firmowym kampusie przeprowadzono do tej pory kilkanaście aresztowań. Warto przy tym podkreślić, że do protestu przyłączyły się również osoby niezwiązane z korporacją, którym po prostu nie podobają się jej kontakty z Izraelem. Wedle dostępnych informacji, podczas drugiego dnia inicjatywy policja zatrzymała łącznie 18 osób, wśród nich znalazł się zaś jeden pracownik Microsoftu.
No Azure for Apartheid przekonuje, że cieszy się sympatią ze strony wielu osób związanych z przedsiębiorstwem pod wodzą Satyi Nadelli. Aktywiści utrzymują, że są regularnie odwiedzani podczas przerwy na lunch, a pracownicy Microsoftu wykonują zdjęcia, ozdabiają okolicę i rozmawiają na temat istotności protestu.
Działaczy próbowano pozbyć się z prywatnego terenu, niemniej ci nie ustępowali. W związku z tym Microsoft postanowił poprosić o wsparcie lokalną policję. Efekt? Wspomniane 18 aresztowań, przeprowadzonych podobno przy akompaniamencie "przemocy fizycznej i broni chemicznej". Wśród zatrzymanych znalazła się programistka Anna Hattle związana z działem zajmującym się technologią chmurową oraz sztuczną inteligencją. Abdo Mohamed, stojący za opisywaną inicjatywą, przekazał, że w ręce policji wpadło także dwóch byłych pracowników giganta z Redmond: Hossam Nasr i Vaniya Agrawal.
Policja z kolei wydała oświadczenie, z którego wynika, że część protestujących zdecydowała się zablokować chodnik przeznaczony dla pieszych i wybudować na nim prowizoryczną zaporę ze skradzionych stołów i krzeseł. Co więcej, rzeźba przedstawiająca logo firmy została oblana czerwoną farbą symbolizującą krew. Prócz tego, zdaniem funkcjonariuszy, część aktywistów stała się agresywna, więc podjęcie interwencji stało się zasadne.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl