Słowo stało się iPadem

Póki co w naszym kraju urządzenie można kupić jedynie za pośrednictwem sklepu gram.pl i serwisów aukcyjnych. Niestety – iPad tani nie jest. W pierwszym przypadku za 2849 zł dostaniemy tablet z 16 GB na pokładzie i obsługą Wi-Fi. Drogo. Nieco taniej można spróbować kupić urządzenie na Allegro – w tym wypadku jednak jesteśmy pozbawieni wsparcia lokalnego sprzedawcy. Jako że iPad nie jest jeszcze oficjalnie dostępny w Polsce, po zalogowaniu się na nasze stare konto w iTunes nie mogliśmy ściągnąć żadnego programu – były po prostu niedostępne. Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy stworzyliśmy nowe konto z danymi sugerującymi, że jesteśmy mieszkańcami USA. Jeśli więc koniecznie i bez względu na wszystko zdecydowałeś się kupić iPada, to warto wstrzymać się z tym do momentu oficjalnej premiery w Polsce.

Sporo racji miał autor satyrycznej grafiki, w której przedstawił iPada jako cztery sklejone taśmą iPody Touch: urządzenia te są do siebie bardzo podobne. Podstawowe różnice są dwie: wielkość dotykowego ekranu i specjalnie stworzony na potrzeby tabletu, wydajny procesor. O ile tego ostatniego specjalnie nie widać (podobnie jak w iPodzie interfejs urządzenia jest bardzo szybki!), o tyle powiększona przestrzeń robocza robi wrażenie.

Na ekranie bez problemu mieszczą się dwie strony książki lub strona czasopisma. Lektura nie nastręcza problemów: świecący obraz w zaciemnionym pomieszczeniu trochę przeszkadza, na szczęście jasność da się regulować. Obawy co do załzawionych oczu okazały się bezpodstawne, iPad nie krzywdzi wzroku podczas czytania w większym stopniu niż typowy netbook. Nie jest to komfort pasywnego e-papieru, jednak zamiast czytnika e-booków mamy multimedialny kombajn.

Rewelacyjnie wyglądają na takim ekranie elektroniczne wersje komiksów, ale specjalne wydania tradycyjnych gazet także robią niemałe wrażenie. Kto raz to zobaczy, ten nie ma żadnych wątpliwości – właśnie tak będzie wyglądać przyszłość prasy.

iPad świetnie nadaje się do szeroko pojętej konsumpcji treści różnorakich. Nie tylko książki, ale i muzyka, wideo, internet oraz aplikacje. Brzmi idealnie? Urządzenie ma irytujące ograniczenia. Wymienić tu trzeba brak obsługi flasha, klawiaturę ekranową, która kompletnie nie nadaje się do pisania czegokolwiek dłuższego niż krótkie notatki. Również w warstwie multimedialnej mogłoby być lepiej. Apple skazał nas na obcowanie z plikami wideo w formacie MP4. Na razie wideo – podobnie jak muzyka – za pośrednictwem sklepu Apple’a nie jest w naszym kraju dostępne.

Na szczęście mamy nieograniczony dostęp do sklepu z aplikacjami. Skarbnica ta, choć hermetyczna z powodu drakońskich obostrzeń Apple’a, zaskakuje niemal na każdym kroku różnorodnością. Oprogramowania pisanego specjalnie pod iPada tu jeszcze mało (i jest drogie…), ale wszystkie aplikacje stworzone dla iPhone’a i iPoda działają bezproblemowo: albo umiejscowiając się na środku ekranu, albo rozciągając się na całą jego powierzchnię.

Gdyby nie wspomniany brak obsługi flasha, można by się pokusić o zastąpienie iPadem netbooka, tym bardziej że czas pracy na baterii jest imponujący – ponad 10 godzin. Niezaprzeczalnym atutem jest prostota i wygoda obsługi, które sprawiają, że iPadem może się sprawnie posługiwać każdy, nawet jeśli do tej pory nie miał nic wspólnego z komputerami.

Jeśli jesteś fanem nowości, to iPad jest pozycją obowiązkową. Daje dużo autentycznej radości z użytkowania. Gdy jednak spróbujesz znaleźć dla niego konkretne zastosowanie, jest już gorzej. Przeglądanie WWW kuleje z powodu braku flasha, jest za duży do słuchania muzyki i trochę za ciężki do ciągłego trzymania w ręce podczas czytania. Biorąc zaś pod uwagę, że elektroniczna dystrybucja prasy i książek w Polsce praktycznie nie istnieje, a samo urządzenie kosztuje fortunę, warto poczekać jeszcze rok na lepszą i tańszą wersję.

Apple iPad – ekran 9,7”, multidotykowy, podświetlenie LED, 1024x768, procesor 1 GHz Apple A4, pamięć: 16, 32 lub 64 GB flash, komunikacja: moduł 3G, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n, bluetooth 2.1, gniazdo minijack, wymiary 243x190x13 mm, waga 730 g, www.apple.com