Szkoda mi pieniędzy na mocne GPU. Ale GeForce RTX 5050 powinien być tani i wystarczyć
Świeżutkie GPU dla mniej wymagających graczy ma zadebiutować już względnie niedługo, bo w drugiej połowie lipca.
Informacje na temat RTX-ów 5050 znalazły się na oficjalnej stronie Nvidii, a twórcy GPU porównują swoje dzieło do modeli RTX 3050 sprzed ponad trzech lat. Czy nowa, budżetowa karta graficzna jest warta uwagi? Cóż, wszystko zależy od jej ceny i dostępności, a z tym, jak już mogliśmy się przekonać przy okazji premiery bardziej wydajnych przedstawicieli serii, różnie bywa.
GeForce RTX 5050 już oficjalnie
Podobnie jak reszta swojej rodziny, RTX-y 5050 bazują na architekturze Blackwell. Oznacza to m.in. wbudowane wsparcie dla technologii upscalingu DLSS 4, która potrafi zauważalnie poprawić wydajność w wielu nowszych grach, jak np. Doom: The Dark Ages. Prócz tego tytułowe GPU zostało wyposażone w rdzenie Tensor 5. generacji oraz rdzenie RT 4. generacji. Z punktu widzenia konsumenta, który ma zamiar spożytkować świeżego GeForce'a do wirtualnej rozrywki, istotnym parametrem jest zaś ilość pamięci. Tej jest zaś 8 GB (GDDR6), a jej przepustowość wynosi 320 GB/sec.
Prócz tego zbliżający się wielkimi krokami RTX może pochwalić się 2560 rdzeniami Nvidia CUDA, prędkość zegara rzędu 2,31 GHz (2,57 GHz w trybie turbo), a także 128-bitową magistralą pamięci.
Liczne bonusy
Co zaś tyczy się obsługiwanych technologii – w tym miejscu zdecydowanie jest co wymieniać. Oprócz wspomnianego już DLSS 4 (wliczając w to superrozdziefczość, DLAA, rekonstrukcję promieni oraz udoskonaloną wersję generowania klatek), karta wspiera m.in. Nvidia Reflex 2 (oraz Frame Warp, z adnotacją "wkrótce"), Broadcast, Freestyle, Omniverse, ShadowPlay, Highlights i G-SYNC.
GeForce'y RTX 5050 będą miały na podorędziu 3 złącza DisplayPort oraz jeden HDMI, co pozwoli na obsługę maksymalnie 4 różnych wyświetlaczy. Długość, szerokość oraz pozostałe wymiary konstrukcji będą zaś uzależnione od konkretnego producenta i jego wizji.
Spodziewany całkowity pobór mocy karty wynosi 130 W, w związku z czym do jej poprawnego funkcjonowania wymagany jest zasilacz o mocy co najmniej 550 W. Urządzenie podepniemy do niego za pośrednictwem 8-pinowego kabla PCIe, ewentualnie kabla PCIe Gen5 o mocy 300 W lub większej (odpowiedni adapter powinniśmy znaleźć w pudełku). Pytaniem pozostaje, czy tym razem Nvidii uda się naprawić błędy przeszłości i tym samym uniknąć problemów z topiącymi się złączami przewodów, jak to miało miejsce w przypadku choćby RTX-ów 5090.
Premiera w drugiej połowie lipca
Na ten moment dokładna data premiery, jak i cena opisywanych kart graficznych pozostaje nieznana. Na witrynie Nvidii znajduje się jedynie wzmianka o "drugiej połowie lipca", acz równie dobrze może oznaczać ona 16. lub 30. dzień miesiąca. Co zaś tyczy się kwoty, jaką przyjdzie nam wysupłać za sprzęt – wedle informacji przekazanych przez serwis VideoCardz, w Stanach Zjednoczonych za rzeczone GPU przyjdzie zapłacić 249 dolarów (bez podatku), co przekłada się na ok. 911 zł.
Nie mamy jednak raczej co nastawiać się na to, że kartę uda się dorwać za mniej niż tysiąc złotych, a przynajmniej nie w okolicach jej debiutu. Najbardziej prawdopodobna zdaje się metka z ceną rzędu 1200-1300 zł, jednak na potwierdzenie tej teorii przyjdzie nam poczekać kilka tygodni. Zamówienia przedpremierowe na GPU jeszcze nie wystartowały, niemniej możliwe, że stanie się to lada dzień.
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl