Test dysku Kingston KC1000 NVMe PCIe 240 GB

Decydując się na zakup dysku KC1000, możemy wybrać najlepiej odpowiadającą nam wersję formatu. Jeśli zdecydujemy się na M.2, to zapłacimy poniżej 600 zł. Jeżeli jednak z różnych względów potrzebne jest PCIe, to wówczas trzeba zdecydować się na droższy model. Testowany tu NVMe PCIe to tak naprawdę zestaw: dysk oraz adapter pozwalający umieścić urządzenie w komputerze, tak jak kartę graficzną.

Ta wygoda niestety podnosi cenę o ok. 100 zł. W tym przypadku, decydując się na zakup pamięci Kingostona, za 1 GB nominalnej pojemności płacimy 2,83 zł. To dość wysoka kwota: bez kłopotu dostaniemy dyski o tej samej pojemności, które są tańsze, jak również o wiele droższe, jak choćby topowy Samsung 950 Pro, który kosztuje ok. 800 zł. Jak jednak KC1000 wypada pod względem wydajności.

Patrząc tylko na zapis i odczyt ciągły – jest przeciętnie. CrystalDiskMark 5 raportuje, że przy odczytywaniu danych KC1000 potrafi „rozpędzić się” do 1300 MB/s. Z kolei zapis to ok. 700 MB/s – dla porównania wspomniany wcześniej Samsung 950 Pro osiąga w tym samym teście niemal dwa razy lepszy rezultat. O wiele lepiej pamięć Kingstona pracuje z drobnymi plikami, szczególnie dobrze radząc sobie z zapisem. To co prawda wciąż mniej niż przytaczana konkurencja, jednakże pamiętajmy, że KC1000 jest równocześnie tańszy o ok. 300 zł. Porównywanie do najwydajniejszych konstrukcji na rynku może być więc po prostu mylące.

KC1000 to bardzo dobry dysk, o czym zresztą świadczą wyniki pozostałych testów. Jest również wyraźnie szybszy od przedstawionego obok dysku SATA 3. Jeśli ktoś jest gotów wydać 200–300 zł więcej niż na A55 – będzie zadowolony. A jeżeli zdecyduje się na wersję 480 GB, to… wydajność wzrośnie jeszcze bardziej. W modelach o większej pojemności producent zdecydował się bowiem na użycie jeszcze szybszej pamięci.