TelekomunikacjaTest smartfona Gigaset GS180

    Test smartfona Gigaset GS180

    Gigaset GS180 to smartfon bardzo problematyczny. Nie tylko cena w zestawieniu z proponowaną specyfikację wygląda, jakby producent spóźnił się z premierą o kilka lat, ale również największa nowinka procesor dźwiękowy NXP nie daje takiego efektu, jakiego można by oczekiwać.

    Test smartfona Gigaset GS180

    Stąd też trudno wskazać, do kogo skierowane jest to urządzenie. Pod żadnym względem bowiem nie odstaje, a kosztuje aż 650 złotych. Jeśli szukać już jakiegokolwiek wyróżnika, to trzeba by za takowy uznać wymienny – a przy tym wydajny – akumulator. Od tego większość producentów odeszła już dawno, a GS180 sprawia, że można za tym zatęsknić. Przede wszystkim telefon jest wyraźnie lżejszy od konkurentów o porównywalnej wielkości. Jednak nawet w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu – niewielka waga potęguje tylko wrażenie, że mamy do czynienia z plastikową zabawką a nie pełnoprawnym urządzeniem.

    Kilka koni za mało

    Sercem GS180 jest czterordzeniowy procesor MTK 6737 wraz z układem graficznym Mali-T720 MP2. Nie jest to demon szybkości, szczególnie w połączeniu z zaledwie dwoma gigabajtami pamięci RAM i 16 GB miejsca na pliki (po odjęciu miejsca zajmowanego przez system do dyspozycji użytkownika zostaje ok. 10,5 GB). Taka specyfikacja przekłada się na bardzo przeciętne osiągi w testach – GS180 to średnia półka, w dodatku raczej jej dolny fragment. Kolejnym gwoździem do trumny jest wyświetlacz – może i kolory ma przyzwoite, jednak rozdzielczość 1280x720 pikseli to u progu trzeciej dekady XXI wieku zwyczajna pomyłka.

    Obraz

    Przy archaicznych wnętrznościach dziwi nieco obecność najnowszego Androida 8.1, jednak system wcale nie poprawia oceny. Zwyczajnie bowiem jest momentami zbyt wymagający dla urządzenia – zdarzają się przycięcia, telefon działa po prostu wolno. Jeśli dodać do tego promowany przez producenta procesor dźwiękowy NXP, który sprawia, że głośniki brzmią tylko trochę lepiej od standardu w tej cenie, oraz niewyróżniający się niczym aparat, to mamy obraz smartfona niepotrzebnego nikomu. Nie zachęca ani ceną, ani specyfikacją, z którą spóźnił się o dobrych parę lat. Co najmniej jakby przeleżał dwa lata w formie projektu i w końcu postanowiono go wydać, bez przystosowania do realiów 2018 roku.

    Wybrane dla Ciebie