TechnologieWszystko w sieci

    Wszystko w sieci

    Internet przestaje być siecią zarezerwowaną wyłącznie dla komputerów. Zaczynamy już podłączać do niej ubrania, samochody, a nawet całe domy. W ten sposób ze zwykłej sieci tworzy się jej naturalny następca internet rzeczy.

    Wszystko w sieci

    Koncepcja internetu rzeczy (określanego również jako internet przedmiotów, ang. Internet of Things, IoT) zakłada połączenie w jedną sieć niemal wszystkich rodzajów urządzeń według zasady: zawsze, wszędzie, ze wszystkim. Oznacza to, że urządzenie powinno móc łączyć się z każdym innym sprzętem w każdym miejscu i w każdym czasie. A wszystko po to, by najlepiej spełniać swoje funkcje oraz zyskać nowe, niespotykane do tej pory możliwości.

    Bardzo istotne jest, jak urządzenia będą łączyć się z siecią. Jeszcze kilka lat temu stosowanie wszędzie układów scalonych byłoby niemożliwe ze względu na ich znaczące wymiary i zapotrzebowanie na energię. Postępująca miniaturyzacja sprawiła, że obecnie takie układy mogą być niemal niewidoczne, natomiast do ich zasilania wystarczy np. energia słoneczna, fale radiowe albo ruch naszego ciała. Jednym z przykładów jest komputer Intel Edison, o wielkości karty SD, który ma być elementem wielu ubrań.

    To już się dzieje

    Popularyzacja internetu rzeczy nie nastąpi nagle. Proces ten tak naprawdę zaczął się wraz z pojawieniem się iphone’a będącego protoplastą wszystkich obecnie używanych smartfonów. Właśnie współczesne smartfony to pierwsze urządzenia, które mamy zawsze przy sobie, dzięki czemu można zbierać i analizować informacje dotyczące korzystających z nich osób.

    Początkowo dane te ograniczały się do komunikacji, aktywności w sieci oraz lokalizacji. Jednak wraz ze wzrostem liczby urządzeń podłączonych do internetu oraz znajdujących się w nich różnego rodzaju czujników producenci sprzętu i oprogramowania zauważyli, że mogą one rejestrować więcej danych. Te mogą być wykorzystywane do różnych celów. Widać to chociażby po reklamach na stronach internetowych. Wystarczy kilka razy w ciągu dnia wyszukać w internecie nazwę dowolnego produktu, a duża część wyświetlanych reklam będzie dotyczyła właśnie niego.

    Najpierw reklama

    Rynek reklamy jest jedną z branż najbardziej zainteresowanych szybkim wdrożeniem procesorów i dostępu do internetu jak największej liczby urządzeń, bo da to nowe możliwości. Przykładowo, jeśli w podłączonej do sieci lodówce zabraknie jedzenia, wyświetli się na niej (lub innym urządzeniu) reklama nowego hipermarketu z opcją dowozu zakupów. Kolejnym przykładem sprzętu podłączonego do internetu jest waga. Jeśli urządzenie zarejestruje, że masa ciała stojącej na niej osoby jest zbyt duża, zaproponuje pójście do pobliskiego klubu fitness. Z kolei gdy odnotuje znaczną zmianę naszego rozmiaru, zaproponuje kupno czegoś z najnowszej kolekcji ubrań. Urządzenia takie odpowiedzą na wszystkie nasze potrzeby, zanim w ogóle o nich pomyślimy.

    Internet w domu...

    Jednak internet rzeczy to coś więcej niż narzędzie reklamowe. Sieć nowej generacji ma służyć przede wszystkim ułatwianiu naszego życia. Może być bardzo przydatna w zarządzaniu domem. Podłączony do internetu termostat samodzielnie dobierze temperaturę panującą w domu zależnie od liczby znajdujących się w nim osób, pory dnia oraz pogody. Tym samym zapewnia odpowiedni komfort używania budynku i oszczędza energię.

    Przydatne mogą się również okazać podłączone do sieci okna. Będą mogły automatycznie zamykać się o wybranej godzinie, po rozpoczęciu opadów lub w celu usprawnienia klimatyzacji budynku. Czujniki dymu automatycznie sprawdzą, czy faktycznie istnieje zagrożenie pożarem i niezwłocznie przekażą informację straży pożarnej. W podobny sposób kamery mogą przekazywać informacje o włamaniu, gdy mieszkańcy wyjadą na wakacje.

    ... i w samochodzie

    Obraz

    Kolejną branżą, w której internet rzeczy może okazać się wyjątkowo przydatny, jest motoryzacja. IBM opracował prototyp samochodu podłączonego do sieci i pracującego pod kontrolą systemu operacyjnego Tizen. Ma wiele sensorów, dzięki którym automatycznie przesyła informacje na temat korków, wypadków oraz warunków atmosferycznych. Są to cenne informacje, dzięki którym możliwe jest łatwiejsze i szybsze pokonanie drogi. Dane te będą przesyłane do innych podłączonych do sieci samochodów, a te zaproponują zmianę trasy na najlepszą w danym momencie. Rozwiązanie to jednak pokaże swój potencjał dopiero za kilka lat, gdy upowszechnią się samochody autonomiczne, które nie będą do jazdy potrzebowały kierowcy. Istnienie wielu porozumiewających się i automatycznie przemieszczających się aut sprawi, że komunikacja będzie przebiegała sprawniej, a drogi będą bardziej bezpieczne.

    Te pomysły wydają się bardzo futurystyczne, ale są to bardzo proste przykłady. Możliwości internetu rzeczy są ograniczone jedynie ludzką wyobraźnią. Może za kilkanaście lat idea okaże się wynalazkiem na miarę elektryczności czy kanalizacji.

    Totalna inwigilacja

    Internet rzeczy nie jest rozwiązaniem pozbawionym wad. Podstawową obawą związaną z tak szeroko zakrojoną komputeryzacją całego świata jest inwigilacja. Podłączenie każdego możliwego urządzenia do sieci sprawi, że śledzenie poszczególnych jednostek będzie łatwiejsze niż kiedykolwiek. Już dziś zachowanie anonimowości jest niezwykle trudnym zadaniem – nie powinno się używać komputerów ani urządzeń mobilnych, do wszelkich płatności używać jedynie gotówki, a także unikać wszędobylskich kamer monitoringu miejskiego.

    Obraz

    Jeśli za jakiś czas procesory wysyłające różnego rodzaju sygnały znajdą się również w ubraniach, pojazdach oraz innych przedmiotach, ukrycie się przed ciekawskimi będzie niemożliwe. Oczywiście oficjalnie będzie to miało służyć zapewnieniu nam wygody i bezpieczeństwa. Historia jednak pokazuje, że władze potrafią kierować się nie tylko dobrem społeczeństwa, ale też własnymi interesami.

    Skąd wziąć prąd?

    Kolejnym problemem wynikającym ze stosowania internetu rzeczy jest konieczność przetwarzania ogromnych ilości informacji. Do tego celu niezbędne jest zastosowanie bardzo dużej liczby serwerów, które zużywają ogromne ilości energii. Sektor informacji i komunikacji generuje obecnie 14 proc. globalnego zużycia energii i odsetek ten będzie się zwiększał.

    Jeśli nic z tym nie zrobimy, za kilka lat liczba serwerów może być tak duża, że większość energii dostępnej na świecie będzie dostarczana właśnie do nich. By zachować możliwości rozwoju i oszczędzić zasoby, konieczne jest jeszcze większe ograniczenie zapotrzebowania na energię znajdujących się w nich podzespołów.

    Cyfrowy świat rośnie

    Według szacunków analityków, w przyszłym roku będą korzystały z internetu 3 miliardy ludzi, obsługujących łącznie 15 miliardów urządzeń podłączonych do sieci. Do 2020 roku ma ich być aż do 50 miliardów. Tak nagły wzrost liczby urządzeń powoduje też bardzo duże zwiększenie ilości przesyłanych danych. Według raportu IDC, od 2005 do 2020 roku cały cyfrowy świat urośnie aż 300-krotnie, ze 130 do 40 000 eksabajtów. Z kolei od chwili obecnej do wspomnianego już 2020 roku globalna sieć co 12 miesięcy będzie podwajała swoją objętość.

    Wybrane dla Ciebie