AktualnościNetflix usuwa popularną funkcję. Kontrowersyjna decyzja giganta streamingowego

Netflix usuwa popularną funkcję. Kontrowersyjna decyzja giganta streamingowego

Wygląda na to, że jesteśmy świadkami stopniowego uśmiercania funkcji przesyłania obrazu ze smartfona na ekran telewizora. Wielu użytkowników Netfliksa zgłosiło brak rzeczonej opcji na swoich urządzeniach, a problem dotknął przede wszystkim subskrybentów planu z reklamami i właścicieli niektórych modeli TV.

Netflix
Netflix
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ink drop

Zdarza się, że aktualizacje, zamiast dodawać nowe funkcje, usuwają te już obecne. Tak jest w przypadku nowej wersji Netfliksa, która ukradkiem usunęła wielu użytkownikom możliwość przesyłania obrazu ze smartfona na telewizor. Gigant streamingowy nie pochwalił się tą zmianą i nietrudno się domyślić dlaczego. Wiele osób jest niezadowolonych z braku rzeczonej opcji, niemniej na ten moment jedynym rozwiązaniem pozostaje skorzystanie z natywnej aplikacji Netfliksa na TV – i nie zanosi się na to, aby przesyłanie miało powrócić w najbliższej przyszłości.

Netflix kończy z przesyłaniem obrazu

Na stronie wsparcia tytułowej platformy pojawił się artykuł o wymownym tytule "Brak przycisku przesyłania (Cast) w aplikacji Netflix". Jak możemy w nim przeczytać:

Netflix nie obsługuje już funkcji przesyłania obrazu (ang. casting) seriali z urządzeń przenośnych do większości telewizorów i podłączonych do telewizora urządzeniach do przesyłania strumieniowego. Do korzystania z serwisu Netflix należy użyć pilota dołączonego do telewizora lub podłączonego do telewizora urządzenia do przesyłania strumieniowego.

Netflix

Rzeczona funkcja w domyśle ma pozostać dostępna wyłącznie dla właścicieli starszego sprzętu Chromecast oraz telewizorów kompatybilnych z technologią Google Cast, acz i od tej reguły wystąpił wyjątek. Abonenci planu z reklamami nie mogą korzystać z przesyłania obrazu z urządzenia przenośnego na TV niezależnie od sytuacji, a aby obejść tę niedogodność, niezbędne jest wykupienie jednego z droższych pakietów.

Opisane powyżej zjawisko to kolejny objaw coraz śmielszego poczynania sobie gigantów streamingowych na rynku. W momencie, gdy nie muszą już oni tak zawzięcie rywalizować z tradycyjną telewizją, nie tylko wprowadzają reklamy, ale i podnoszą ceny, nierzadko do absurdalnych wręcz poziomów, jak ma to miejsce w przypadku Disney+ za granicą. Starczy wspomnieć, że sam Netflix trafił na celownik naszego rodzimego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów właśnie w związku z naliczaniem wyższych opłat za dostęp do swoich usług bez uprzedniego zapytania się o zgodę odbiorców.

Jeśli chodzi o Netfliksa, warto wspomnieć, że planowane wkroczenie korporacji w branżę gier wideo na chwilę obecną jest sporym niewypałem. Mimo już czterech lat spędzonych na rynku, produkcje wypuszczane pod szyldem platformy cieszą się nikłym zainteresowaniem. Tyczy się to zarówno autorskich tytułów, takich jak Squid Game: Unleashed, jak i tych, do których prawa zostały wykupione (np. Dead Cells). Starczy wspomnieć, iż jedną z cieszących się największym zainteresowaniem gier jest już leciwe Grand Theft Auto: San Andreas. Czy kolejne miesiące przyniosą rewolucję w tym segmencie działalności streamingowego giganta? To się dopiero okaże, aczkolwiek sporo do powiedzenia w tej kwestii mogą mieć akcjonariusze głosujący gotówką.

Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie