SoftwareTest gry Quantum Break

    Test gry Quantum Break

    Ta gra miała być jednym z największych przebojów tego roku studio Remedy zasłynęło przecież za sprawą takich hitów jak Max Payne czy Alan Wake. Autorzy mieli czas i pieniądze, by stworzyć przebój. Co więc poszło nie tak?

    Test gry Quantum Break

    Blisko współpracujący z firmą Remedy Microsoft liczył, że Quantum Break stanie się reklamą Xboksa One oraz Windowsa 10, ale niestety efektem będzie raczej zawiedziony. O ile gra na konsoli zapewnia kilkanaście godzin przyzwoitej rozrywki, o tyle jej konwersja na pecety pozostawia sporo do życzenia.

    Masz czas na serial?

    Remedy zawsze stawiało na mocnych bohaterów, a w rozbudowany scenariusz umiejętnie wplatało elementy kina akcji, horroru czy thrillera science-fiction. Nie inaczej jest i tym razem. Jack Joyce dowiaduje się, że jego brat razem z ich wspólnym przyjacielem Paulem pracują nad wehikułem czasu. Zaciekawiony badaniami wraca do rodzinnego kraju i stawia się na uniwersytecie Riverport, gdzie jest świadkiem nieudanego eksperymentu. W jego wyniku zyskuje moc kontrolowania czasu. Wynalazek kradnie jednak tajemnicza korporacja Monarch, której właścicielem okazuje się… Paul, tylko ze starszy o kilkadziesiąt lat.

    Obraz

    Historia opowiedziana w grze jest odpowiednio zawiła, ma odpowiednie zwroty akcji, momenty dramatyczne i komediowe, a przede wszystkim niejednoznaczne postacie o różnych motywacjach. Ich losy okazują się interesujące i są dla gracza główną zachętą do brnięcia dalej. Co ciekawe, poznajemy je za sprawą filmowych wstawek zrealizowanych z udziałem znanych aktorów telewizyjnych. Niektóre z nich trwają po kilkadziesiąt minut – nic dziwnego, że sami twórcy nazywali Quantum Break grą-serialem.

    Efektowna zabawa

    W grze dominują etapy zręcznościowe, a więc efektowne strzelaniny pokazywane z perspektywy trzeciej osoby. Nie brakuje też eksploracji terenu, prostych zadań logicznych, rozmów z napotkanymi postaciami czy przeglądania znalezionych dokumentów. Na tle podobnych produkcji Quantum Break wyróżnia się wspomnianą zdolnością manipulowania czasem – można go na chwilę spowolnić bądź nawet zatrzymać, by „zamrozić” przeciwników bądź wykorzystać coś w stylu bullet time’u, skacząc i unikając pocisków. Dostępna jest nawet tarcza ochronna przyspieszająca regenerację zdrowia.

    Obraz

    Zabawie towarzyszy napięcie, choć boli trochę to, że dość wyraźnie oddzielono od siebie fragmenty polegające na strzelaniu oraz te związane z eksploracją. Gra niejako przygotowuje użytkownika na to, co ma robić, przez co odpada element zaskoczenia. Podobać mogą się natomiast projekty lokacji. Quantum Break to spacer po ciekawych, zapadających w pamięć miejscach, które podczas strzelanin – gdy wokół latają pociski i raz za razem coś wybucha – wyglądają naprawdę dobrze. Tempo akcji podkreśla świetna muzyka.

    Wady i zalety konwersji

    Obraz

    Przenosiny gry z konsoli na pecety to bolesny proces, który niewielu firmom udaje się ukończyć z sukcesem. W Quantum Break widać problemy z optymalizacją i garść niedoróbek związanych z silnikiem graficznym. Grze zdarza się też automatycznie wyjść do systemu. Do tego animacje potrafią się rwać, a część tekstur jest rozmazana. Pojawiające się artefakty oraz popsute odbicia w wodzie upewniają w przekonaniu, że na konsoli gra wygląda lepiej. Z drugiej jednak strony skrócono czasy ładowania poziomów, umożliwiono też zabawę za pomocą klawiatury i myszki.

    Na szczęście opisane wady da się przeżyć, a problemy z rozdzielczością i ograniczeniem liczby klatek na sekundę ma rozwiązać najbliższe uaktualnienie. Część graczy może nawet zechcieć przejść grę po raz kolejny – bohater w kilku momentach staje bowiem przed wyborami, które pchają fabułę w inną stronę.

    Wybrane dla Ciebie