AktualnościGoogle twierdzi, że AI nie marnuje wody. Eksperci nie podzielają tego przekonania

Google twierdzi, że AI nie marnuje wody. Eksperci nie podzielają tego przekonania

Jedno zapytanie sztucznej inteligencji Google prowadzi do zużycia zaledwie kilku kropel wody, a przynajmniej tak utrzymuje korporacja. Szkopuł w tym, że eksperci nie podzielają jej optymizmu i wskazują na sprytną manipulację danymi mającą ocieplić wizerunek zarówno samej technologii, jak i jej twórców.

Ile wody zużywa AI Google?
Ile wody zużywa AI Google?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Google, a raczej pracujący na jego zlecenie naukowcy, przygotowali i opublikowali badanie pt. "Measuring the environmental impact of delivering AI at Google Scale" (pol. Pomiar wpływu dostarczania AI na środowisko w Skali Google). Z pracy wynika, że pojedyncze zapytanie (tekstowe) sztucznej inteligencji prowadzi do zużycia ok. 0,26 mililitrów wody, aczkolwiek nie brak głosów, że korporacja dopuściła się w tej kwestii manipulacji. Dla przykładu, dane dotyczące życiodajnej cieczy dotyczą tylko i wyłącznie jej zasobów wykorzystywanych w systemach chłodzenia centrów danych, a celowo pominięte zostały hektolitry zużywane przez elektrownie odpowiedzialne za dostarczenie energii niezbędnej do funkcjonowania niezwykle wydajnych, a co za tym idzie – prądożernych, komputerów.

Google twierdzi, że AI nie marnuje wody

Jak już wspomniano, jedno wydanie polecenia tekstowego czatbotowi Gemini zużywa podobno mniej więcej 0,26 mililitrów wody, co jest równowartością pięciu kropli – dokładnie tyle, ile zostanie pochłonięte podczas oglądania telewizji przez plus/minus 9 sekund.

Wielu pracowników akademickich zainteresowało się tym twierdzeniem, jako że minione badania wskazywały na to, że wykorzystanie cieczy na potrzeby systemów sztucznej inteligencji jest znacznie większe. Pewnie, Google rzeczywiście udoskonaliło swoją technologię, co pozwoliło osiągnąć większą wydajność energetyczną, niemniej przeskok był na tyle duży, że wywołał wiele kontrowersji.

Doszło do sytuacji, że nawet jeden z naukowców, którzy dołożyli swoją cegiełkę do badania, skrytykował giganta z Mountain View za formę przedstawienia w nim informacji oraz wybiórcze potraktowanie danych. Jak przekazał Shaolei Ren – adiunkt inżynierii elektrycznej i komputerowej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside, z którym miała okazję porozmawiać redakcja The Verge:

Oni po prostu ukrywają kluczowe informacje. To naprawdę wysyła światu niewłaściwy komunikat.

Shaolei Ren

Po pierwsze, w swoich wyliczeniach Google nie uwzględniło wody zużywanej przez elektrownie przesyłające prąd do centrów danych. Drugą ze wskazanych bolączek jest pominięcia wskaźnika zużycia energii i zanieczyszczenia środowiska. W krytykowanej pracy powołano się tylko i wyłącznie na "rynkową" miarę emisji dwutlenku węgla, ta zaś uwzględnia podjęte przez przedsiębiorstwo zobowiązania na rzecz rozwoju i zwiększenia znaczenia odnawialnych źródeł mocy w sieciach energetycznych. Zdaniem krytyków, amerykańska korporacja powinna wziąć pod uwagę również wpływ konkretnych centrów danych na środowisko, w jakim się znajdują.

Niektórzy specjaliści doszli do wniosku, że Google powinno pochwalić się także tym, ile prądu i wody zostało pochłoniętych na potrzeby szkolenia sztucznej inteligencji. Jak nietrudno się domyślić, wzmianki na ten temat w badaniu na próżno szukać. W skrócie – podane przez giganta z Mountain View dane są prawdziwe, acz niepełne, przez co wprowadzają w błąd.

Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie