OpenAI ma problem - Studio Ghibli, Bandai Namco i Square Enix chcą zatrzymać Sorę
Napływ wideo wygenerowanych przez AI Sora 2 od OpenAI zdecydowanie nie spodobał się Japońskim korporacjom. Zrzeszenie, które powstało w celu walki z piractwem żąda zaprzestania wykorzystywania materiałów m.in. od Studio Ghibli, Bandai Namco I Square Enix.
Choć Sora 2 od OpenAI szturmem podbija internet, to nie wszystkim się to podoba. Content Overseas Distribution Association, czyli w skrócie CODA, to japońska organizacja reprezentująca m.in. takich gigantów, jak Studio Ghibli, Bandai Namco I Square Enix w sprawach naruszeń własności intelektualnej. Powstała ona w 2002 roku w celu obrony interesów wyżej wymienionych podmiotów w walce z piractwem.
Teraz CODA wzięła na cel Open AI i ich narzędzie do tworzenia filmów przy użyciu sztucznej inteligencji – Sora 2 - które według nich narusza prawa własności intelektualnej poprzez "akt replikacji podczas procesu uczenia maszynowego". Wynika to z prostego faktu – Sora 2 potrafi generować wideo, w których występują postacie należące do Square Enix czy Studio Ghibli. To wszystko oczywiście dzieje się bez zgody posiadaczy praw autorskich, więc stanowi podstawę do dochodzenia roszczeń z tego tytułu, podobnie, jak piractwo.
Warto też przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy OpenAI balansuje po bardzo cienkiej linii. Już w marcu tego roku, wraz z premierą GPT-4o, Sam Altman pochwalił się, że jego model potrafi generować obrazki "w stylu Ghibli", czyli przypominające dzieła słynnego japońskiego studia. Co więcej, Altman do dzisiaj ma na swoim zdjęciu profilowym właśnie taki obrazek – wyglądający, jak żywcem wyjęty z animacji Studio Ghibli.
CODA zauważa też, że polityka "opt-out", którą stosuje obecnie OpenAI zakłada, że jeśli ktoś nie życzy sobie używania jego własności intelektualnej w modelach generatywnego AI, to może tego zabronić. Według Japończyków prawo w Kraju kwitnącej wiśni działa inaczej i wymaga zgody na wykorzystywanie własności intelektualnej zanim się z niej skorzysta – czyli dokładnie odwrotnie od tego, jak działa to w przypadku OpenAI.
To na pewno nie koniec tematu, ale pokazuje, że wielkie korporacje powoli zaczynają upominać się o swoje i wesoła "wolna amerykanka", którą obecnie uprawiają firmy zajmujące się generatywną AI raczej nie potrwa długo.
Mikołaj Łaszkiewicz, redaktor pcformat.pl