Polowanie na osoby ściągające polskie filmy

Ten schemat już był w Polsce przerabiany. Internauta pobiera i udostępnia film z sieci P2P. Po jakimś czasie otrzymuje wezwania z policji, a potem wnioski o podpisanie ugody i zapłatę odszkodowania
"Zawiadomienie do prokuratury właśnie jest przygotowywane. To będzie oznaczało kolejne dziesiątki tysięcy osób podejrzanych o złamanie prawa - mówi nam mecenas Artur Glass-Brudziński, którego kancelaria przejęła sprawy prowadzone w imieniu producentów filmowych od Kancelarii Anny Łuczak" - czytamy w "Dziennik Gazeta Prawna".
Wcześniej wezwania otrzymali internauci, którzy pobrali takie polskie filmy jak: "Last Minute", "Być jak Kazimierz Deyna", "Drogówka", "Obława" i "Czarny Czwartek".
"Niektórzy ten film udostępnili nawet kilkaset razy - tłumaczy prawnik w rozmowie z "Dziennik Gazet Prawna".
Więcej o całej sprawie, a także o opinii Naczelnej Rady Adwokackiej można przeczytać tutaj.
Zdjęcie główne pochodzi ze źródła: ©123RF/PICSEL






